środa, 5 grudnia 2012

47 Coś jeszcze przed nami ukrywacie?


-Zayn, Niall co w tu robicie?! Ładnie tak się przed nami chować bez słowa, długo tu jesteście?
Przed moimi oczami stała mama Patrycji, uff na szczęście to tylko ona.
-Dzień dobry! Dopiero wczoraj przyjechaliśmy z Niallem
-To Pati z wami nie przyjechała?
-Yy nie przyjechała a dlaczego miałaby przyjeżdżać?
-Przecież siedzicie w Londynie, sami z Zu tu przyjechaliście?
-Achaaaa Pati została u siebie w domu, a my wyszliśmy tylko na spacer.

-Tak Pati jest u siebie w mieszkaniu czeka aż wrócimy ze spaceru –wtórował Zaynowi Niall
-O której do nas przyjedziecie?
-Jeszcze nie wiemy, Pati do Pani zadzwoni.
-Wpadnijcie dzisiaj na obiad, mam coś pysznego Niall na pewno będzie zadowolony, prawda?
-Jasne, pani kuchnia jest tak wyśmienita, że nawet na piechotę z Londynu mogę przyjść.
-To do zobaczenia

-Stary ona chyba nie wie, że wy nie jesteście razem.
-Właśnie widzę, trzeba to z Pati obgadać, Zuzik chodź wracamy do mamy bo idziemy do babci na obiadek.



W domu
-Jesteśmy!
-Świetnie zaraz będę robić obiad co chcecie?
-Chyba nie musisz, idziemy na obiad do twoich rodziców.
-Co takiego? Po co?
-To chyba ja powinienem zadawać pytania a nie ty, spotkałem w parku twoją mamę, która była bardzo zdziwiona moją obecnością, ba była przekonana, że nadal mieszkasz z nami w Londynie. Możesz mi to wyjaśnić?
-Nie chciałam ich martwić tym, że musiałam wrócić i ciążą.
-Czyli o dziecku też nie wiedzą? Przecież to lada dzień będzie widać z resztą już widać, masz zamiar to ukrywać?
-Sugerujesz mi, że przytyłam tak?!
-Nie, Pati świetnie wyglądasz ale to jest ciąża to widać. Spokojnie nie powiedziałem nic twojej mamie, pójdziemy tam i będzie wszystko ok.
-Musimy im powiedzieć o dziecku
-Wiem i powiemy razem, nie przejmuj się tym, na pewno ucieszą się z wnuka.
-O której mamy być?
-Powiedziałem, że zadzwonisz i dokładnie się umówisz. Idę sie przebrać i możemy iść
-Ok to dzwonię.


Pati i Niall
-Gdzie on jeszcze poszedł?! Niall miałeś go pilnować.
-Zaraz przyjdzie poszedł tylko po kwiaty i wino.
-Boże czy on zwariował, po co kwiaty i wino?
-Bo idziemy na obiad do twoich rodziców? Zobacz już idzie, o i ładne kwiatki kupił.
-Moja mama nie znosi różowych kwiatów.
-Trudno, napije się wina to może polubi.
-Zayn!
-No co?
-Jajco
-Jacio jacio -podłapała Zu
-Nie mów tak szkrabie, chodź do wujka zadzwonimy do babci dzwoneczkiem, tak?
-Tat



-Wchodźcie szybko i siadajcie do stołu już wszystko prawie gotowe, tata będzie za pięć minut. Pati pomożesz mi w kuchni, muszę tylko doprawić.
-Ja pani pomogę, co trzeba doprawić.
-Ty? A umiesz doprawić sos do gołąbków?
-Jasne, w kuchni umiem wszystko, pomidorowy?
-Tak
-Hmm ja bym dodał trochę pieprzu, papryki i... wiem bazylii, proszę spróbować.
-No no, świetnie nie wiedziałam, że jesteś takim pomocnikiem w kuchni, jestem pod wrażeniem.
-Dopiero się uczę ale coś tam już umiem.
-Nie bądź taki skromny Pati na pewno jest z ciebie dumna, chodź pomożesz mi to zanieść bo chyba Piotr właśnie wrócił z pracy.
-Ooo kogo ja widzę jest mój ulubieniec! Co u was? Dlaczego nie powiedzieliście, że przyjeżdżacie, przecież przyjechałbym na lotnisko.
-Tak jakoś wyszło tato, poradziliśmy sobie
-A Zu jaka już jesteś duża czym ci rodzice cię karmią, że rośniesz jak na drożdżach?
-Wszystkim co zdrowe się żywimy, prawda Pati?
-Jasne, same zdrowe rzeczy mała pochłania zawrotne ilości owoców.



Zayn

Podczas obiadu nakarmiłem naszą małą królewnę niestety bluzeczka trochę ucierpiała, wredny sos pomidorowy... W czasie całego posiłku panowała naprawdę luźna atmosfera aż do momentu gdy Piotr zaproponował mi i Niallowi wizytę z swoim gabinecie. Niby idąc tam z kumplem czułem się trochę spokojniej, ale i tak nie wiedziałem czego się mogę spodziewać.
-Widzę, że trochę się u was pozmieniało Zayn tylko mi nie mów, że nie wiesz o czym mówię.


I nagle zaczyna mi się robić gorąco czy on wie o tym, że nie jesteśmy razem czy domyśla się ciąży, Boże dlaczego to wszystko musi być tak skomplikowane?
-No nie do końca chyba wiem o co ci chodzi
-Aaa czyli ukrywacie przed nami nie jedną rzecz a kilka zgadza się?
-A kto powiedział, że coś ukrywamy?
-Nikt nie powiedział wnioskuje po prostu po osadzie, który jest w ponad stuletnim koniaku zobacz to jeden z nielicznych egzemplarzy receptura z 1878 roku
Hennessy X.O.


Piotr podał mi butelkę z trunkiem, nie wiedziałem co robić czy ten człowiek zwyczajnie robi sobie ze mnie jaja nawiązując do koniaku czy ma to jakieś inne znaczenie, nie znam jego poczucia humoru jego mentalności, więc nie mam pewności, że jak obrócę to wszystko w żart dobrze to odbierze.
-Dobra do rzeczy bo chyba faktycznie za dużo przede mną ukrywacie. Mam nadzieję, że Niall wie o wszystkim i nie przeszkadza ci to, że będę mówił w jego towarzystwie?
-Na mamy przed sobą tajemnic
-No właśnie a przede mną macie, ale to nic zaraz wszystko sobie wyjaśnimy.
Mężczyzna sięgnął do barku po szklaneczki i zaczął je napełniać bursztynowym trunkiem.
-Ja dziękuję
-Nie pijesz?
-Nie, od jakiegoś czasu.
-Nie od jakiegoś czasu, tylko od momentu kiedy moja córka cię zostawiła.
Cholera on wie! I co teraz? Spojrzałem nerwowo na Nialla, tak jak myślałem jest tak samo zaskoczony jak ja, może nawet bardziej więc na jego pomoc nie mam co liczyć.
-Tak właśnie od wtedy.
-Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć, czy sam mam mówić co wiem?


Jeśli wie, że Pati mnie rzuciła możliwe, że wie też dlaczego, jeśli wie dlaczego to chwała bogu, że jest ze mną Niall są mniejsze szanse, że mnie zabije.
-W zasadzie od ostatniej naszej rozmowy faktycznie sporo się zmieniło więc nie wiem od czego zacząć.
-Zacznij od trawki a skończ a prawdopodobnej ciąży Pati, tak będzie najprościej.


Gdybym miał teraz w ustach jakiś napój z pewnością cała ich zawartość właśnie wylądowała by na podłodze, cholera jasna skąd on wie! Kurwa miałem nie przeklinać na szczęście to tylko w myślach, więc się nie liczy.
-Łatwiej będzie chyba zacząć od końca, tak będziemy mięli z Patrycją dziecko, przed tą wiadomością trochę się pogubiłem ale to z pewnością wiesz. W tej chwili w moim życiu zaszły naprawdę duże zmiany i chcę naprawić to co schrzaniłem.
-Sporo przed tobą, zgodziła się z tobą wrócić?
-Tak –odpowiedziałem niepewnie –ale tylko na chwilę, żeby sprawdzić co się u nas zmieniło.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że każdy inny ojciec będąc na moim miejscu już dawno by cię rozszarpał i to, że obok siedzi twój przyjaciel wcale nie powinno mnie powstrzymywać?
-Wiem i jedno mnie zastanawia, skąd pan to wszystko wie i dlaczego jestem tu jeszcze cały i zdrowy.
-Gdybym ja miał córkę i ktoś by się tak zachował jak ty już dawno by nie żył –do rozmowy nagle wtrącił się Horan
-Masz rację Niall tylko mam dwa małe problemy po pierwsze nie uśmiecha mi się iść siedzieć, a po drugie tylko przy nim moja córka jest naprawdę szczęśliwa. Wyłącznie dlatego się powstrzymuję żeby nie zrobić ci krzywdy.
-Możesz mnie śmiało strzelić w pysk, nie zdziwię się wiem, że zasłużyłem.
-A potem będę musiał się tłumaczyć mojej żonie i córce? Nie dziękuję, zapamiętaj sobie tylko jedno, w tej chwili masz u mnie czyste konto, ale jeśli przez ciebie ona uroni chociaż jedną łzę, będę miał w dupie to czy pójdę siedzieć czy nie, znajdę Cię i wtedy nie będziemy rozmawiać. Czy to jasne?
-Oczywiście, ale ja zrobię wszystko by była szczęśliwa ona Zu i nasze maleństwo.
-Zaufałem Ci więc nie zmarnuj tego.
-Dziękuję, a mogę zapytać czy Pani Ania wie o tym wszystkim?
-Nie i sądzę, że to dla twojego dobra, powiedzmy, że ja jestem chwilami bardziej ustępliwy i ufny. Ale o tym, że niebawem pojawi się nowy członek rodziny chyba powinniście ją poinformować.
-Jasna sprawa, zaraz porozmawiam z Pati, a powiesz mi skąd się dowiedziałeś o tym wszystkim?
-Macie przecieki w sztabie, twoje szczęście że to wszystko nie wyciekło do prasy, ale z tego co mi wiadomo ten pan już z wami nie pracuje, chyba też przez niego wyciekł teledysk LWYY przed premierą.
-Rozumiem, tak wiem o kim mówisz.

-Ale i tak będę miał na ciebie oko
-Wiem, wiem, nie zamierzam robić głupstw dopiero gdy je straciłem dostrzegłem co tak naprawdę się dla mnie liczy, teraz nie poddam się i wierzę, że uda nam się stworzyć szczęśliwy dom.
-Wracajmy na dół pewnie ona i tak już myślą, że zjadłem was na podwieczorek.


W salonie
-ZiZiii
-Chodź słoneczko, a co ty tutaj masz? To chyba jakieś smaczne ciasteczko dasz mi kawałek?
-Tat –mała wyciągnęła w moim kierunku rączkę z ciastkiem ale nim zdążyłem je wziąć zabrała rękę na co wszyscy zareagowali głos mym śmiechem.
-O ty mały potworze nie chcesz się ze mną ciastkiem podzielić okej zaraz ciebie zjem! Dawaj brzucha zaraz cię ugryzę!
Mała śmiała się zadowolona biegając po całym salonie. W końcu nadszedł czas poważnej rozmowy powinniśmy wraz z Pati powiedzieć jej mamie, że za kilka miesięcy ponownie będzie babcią. Usiadłem obok Pati delikatnie objąłem ją ramieniem i nachyliłem się szepcząc. –Twój tata już wie, nie ja mu powiedziałem, chyba czas na mamę?


Pati spojrzała na mnie zdziwionymi oczami, na ustach Piotra pojawił się lekki uśmieszek a ja bezradnie wzruszyłem ramionami.
-Mamo jest coś o czym musicie wiedzieć

-Coś się stało?
-Nie nie spokojnie mamo to chyba dobra wiadomość.
-Proszę cię mów o co chodzi.
-Będziecie mieli kolejnego wnuka
-Co? Naprawdę? Boże córeczko nawet nie wiesz jak się cieszę! Ale jak to? Zaraz…
-Mamo, normalnie…
-Wiem, wiem jak, ale przecież nie znacie się długo, Boże drogi a myśleliście już o ślubie? Przecież to wszystko…
-Tak myśleliśmy -nagle wypalił Zayn za co spiorunowałam go wzrokiem, ale on niewzruszenie kontynuował.
-Ale na razie chcemy z tym poczekać, musimy oboje oswoić się z tą myślą a dopiero potem zaczniemy planować.

Pati
Byłam w szoku, mówił te słowa z zatrważającym spokojem, tak jakby dawno miał ułożone w głowie to co ma mówić, może faktycznie przygotował się do tej rozmowy?

-Który to tydzień?
-Trzeci.... Miesiąc
-I dopiero się o tym dowiadujemy? Pati przecież mogłaś nam powiedzieć dużo wcześniej ale to nic i tak strasznie się cieszymy, Zu będzie miała rodzeństwo nie znacie jeszcze płci prawda?
-Nie jeszcze nie za tydzień mam badania może się czegoś dowiem.
-Szkoda tylko, że będziesz tak daleko od nas, kiedy byłaś w ciąży z Zuzią byliśmy blisko, zawsze mogłaś na nas liczyć.
-Spokojnie teraz ja będę się nią dobrze opiekował, a właśnie… przecież w każdej chwili mogą nas państwo odwiedzić w Londynie, teraz po remoncie mamy spore mieszkanie więc nie będzie problemu z przyjazdem na kilka dni.
-Na pewno skorzystamy, a do kiedy zostajecie tutaj?
-Właściwie to jutro mamy samolot bo ja niestety za kilka dni zaczynam trasę, ale Pati nie będzie sama będzie z nią Olka i dokładnie przypilnuje zdrowego odżywiania i ograniczania wysiłku.
-Zayn nie przesadzaj to tylko ciąża nie jestem chora nie trzeba mnie pilnować jak małego dziecka.

Zayn momentalnie przysunął się do mnie bliżej i położył rękę na moim brzuchu, zrobił to pierwszy raz od swojego przylotu i chociaż w jego oczach widziałam lekki strach, widać w nich było szczere uczucie.

-Tak to tylko ciąża, ale ja jako ojciec muszę dbać o tego małego orzeszka i o jego mamusię tego mi nikt nie zabroni. Jesteście dla mnie bardzo ważni a z twoimi pomysłami i charakterem zaraz będziesz się przemęczać a tak nie można.
Na jego słowa tylko wywróciłam oczami, chyba symptom opiekuna włączył mu się na stałe, jak ja to przeżyję?

-Ok będziesz o nas dbał, a my z maleństwem będziemy się grzecznie słuchać.
-I to lubię
Przytulił się do mnie całując w czoło
-Chyba będziemy się zbierać, bo zostało jeszcze trochę pakowania, pamiętajcie żeby koniecznie nas odwiedzić, zdzwonimy się jakoś.

Kilka godzin później
-Pati zostaw tą walizkę! Proszę cie nie dźwigaj tego!
-To tylko ciuchy
-To co, daj ja to wezmę.
-Zayn nic mi się nie stanie jak przeniosę taką walizkę.
-Stanie czy nie stanie to nie ma znaczenia, obiecałem twojemu tacie, że będę cie pilnował i nie pozwolę ci robić takich rzeczy i słowa dotrzymam!
-Zayn przeginasz! Nie możesz mi wszystkiego zabraniać! Jeszcze chwila i sam wrócisz do Londynu!
-Patuś ja to robie dla waszego dobra, to nie jest moje widzimisię. Chcę tylko żeby z tobą i maleństwem było wszystko ok, idź naszykuj ubranka i zabawki Zu a ja to wszystko zaniosę z Niallem na dół.
-Wkurzasz mnie tym, że chcesz mnie ograniczyć!
-Ciebie? Ograniczyć? Przecież to nie możliwe! Ja chcę ci tylko uzmysłowić, że czasami mam rację zwłaszcza jeśli chodzi o twoje zdrowie.
-Wrrr i tak mnie to wkurza.
-Nie wrr tylko grr tak jest seksownej
-Malik nie wkurzaj mnie bo zaraz będą latały talerze.
-Kobieta w ciąży kobietą rozdrażnioną
-Zayn do cholery przestań się mnie czepiać.
-Czy ja się czepiam? Tylko mówię jak jest, nie dajesz się kontrolować a tu chodzi wyłącznie o twoje dobro.
-Przytul mnie
-Co? Hej szkrabie co się dzieje?
-Nic, po prostu to zrób.


Zayn
Momentalnie objąłem ją ramieniem przytulając ją do swojego torsu, nie wiedziałem o co tym razem chodziło, ale chyba wahania nastrojów będą najgorszym etapem tej ciąży.
-Nie tak
-Co nie tak
-Przytul mnie normalnie
-A to jest nie normalnie? Jak jest normalnie pokaż mi.
-Nie wiem ale jakoś tak chłodno mnie przytulasz, nie czuje twojego ciepła bijącego zawsze na kilometr.

Kierowałem się instynktem wziąłem ją na ręce i wygodnie usadziłem na swoich kolanach. Jedną ręką kurczowo trzymałem ją w objęciu a drugą nakierowałem tak by patrzyła na mnie, po czym szybko i zachłannie zacząłem całować. Auć, nigdy nie lubiłem uczucia palącego policzka, to bolesne zwłaszcza strzał z tak małej odległości.
-Typowy facet gbur! Wykorzystujesz moją słabość do ciebie, żeby się do mnie dobrać!
-Pati proszę cię, to był zwykły niewinny pocałunek.
-Nie jesteśmy razem! Nie masz do tego prawa!
-Myślałem, że skoro...
-To nie myśl! Źle ci to wychodzi!
-Już spokojnie przepraszam to się więcej nie powtórzy, zaniosę rzeczy na dół, zawołaj mnie jak będziesz czegoś potrzebowała.

Kiedy zszedłem na dół Zu spała przytulona do Nialla.
-Dawno zasnęła?
-Przed chwilą, zjedliśmy i od razu padła przy bajce.
-Super, daj mi ją zaniosę ją do łóżeczka. O której jutro mamy samolot? -Zapytałem biorąc małą z jego ramion.
-O 9:25, idę spać muszę się wyspać przed lotem, gdzie śpisz gościnny czy kanapa?
-Obojętne
-Czyli śpisz w gościnnym -cicho zachichotał Horan
-Wielkie dzięki

Zaniosłem małą do pokoju, położyłem do łóżeczka i w milczeniu przyglądałem się jej spokojnemu oddechowi. To zadziwiające jak takie maleństwa mogą spokojnie żyć, bez zbędnego stresu, nie myśląc o problemach. Potem gdy dorastają zderzają się z szarą rzeczywistością -Ale spokojnie maluszku wujek zajmie się tobą twoim braciszkiem lub siostrzyczką i oczywiście mamusią. Śpij słodko królewno.

W pokoju Pati
-Dziecko uśpione najedzone, bagaże na dole, samolot mamy o 9:25, może zjemy coś razem?
-Świetnie, nie jestem głodna
-To może jakiś sok? Albo wiem zrobię ci koktajl.
-Nie dziękuję
-Pati nie jadłaś kolacji
-I co z tego
-To z tego, może ty nie jesteś głodna ale nasz orzeszek na pewno już zgłodniał, zaraz wrócę z czymś pysznym.
-Ale nie dużo, naprawdę nie chce nam się jeść.

-Idę do kuchni i zrobię coś ekstra

W kuchni przygotowałem Pati koktajl na bazie owoców i mleka sojowego, same witaminy i mała ilość węglowodanów to jest to czego kobieta w ciąży potrzebuje, wielka bomba witaminowa. Kiedy wróciłem do pokoju od razu podałem jej szklankę z napojem.

-Do dna, jest naprawdę pyszny.
-Jasne, pewnie nawet nie próbowałeś tego wynalazku.
-Próbowałem i moja szklanka dawno stoi pusta w zlewie.
-Powiedz mi najpierw co to jest
-Spróbuj
-Powiedz
-Spróbuj
-Nie będę pić czegoś o nieznanym mi pochodzeniu!
-Ej spokojnie, nie denerwuj się ciągle na mnie, mleko sojowe, banan, brzoskwinia, mango.
-Coś jeszcze? Nie lubię mango.
-Pati tutaj nawet go nie czuć, proszę cię wypij to dla naszego orzeszka.
-Ale robię to tylko dla niego.
-Wiem
-Niezłe
-Wiedziałem, że ci będzie smakować, idę spać, o której wstajemy?
-Ja o 6 tak jak Zu
-Jak się obudzi przyniesiesz ją do mnie? Będziesz mogła jeszcze pospać i wypocząć przed lotem.
-Na pewno?
-Tak, dobranoc -szybko ukucnąłem przed nią, powoli kładąc dłonie na jej brzuchu. -Dobranoc maleństwo, śpij słodko.


Widziałem jak lekko uśmiechnęła się na ten gest, chyba zły humor powoli przechodzi...
Rano obudziłem się kiedy poczułem jak coś porusza się na łóżku obok mnie, boże to już jest ranek? Wydawało mi się, że spałem tylko chwilę.
-Nadal jesteś pewien, że chcesz się nią zając? -zapytała zaspana Patrycja
-Jasne idź spać a my z Zu się sobą zajmiemy.

Kiedy Pati opuściła pokój Zu wpatrywała się we mnie swoimi wielkimi brązowymi oczkami ze zdradzieckim uśmieszkiem.
-Ej mała ty coś kombinujesz? Co będziemy robić? Chyba trochę wcześniej dziś wstałaś, zobacz na zegarek nie ma jeszcze piątej a ty już nie śpisz? Może chociaż z godzinkę jeszcze pośpimy co? Wujek jest trochę zmęczony zobacz miś też chce jeszcze spać, położymy go tutaj na poduszce kolo mnie i zaśniemy.

Mała położyła się obok mnie przytulając pluszowego misia, po kilku minutach kotłowania się na łóżku usnęła ponownie. Kiedy budzik zaczął dzwonić szybko go wyłączyłem żeby nie obudzić Zu. Ku mojemu zdziwieniu mała siedziała już na łóżku i badawczo mi się przyglądała.
-Cześć księżniczko, już się wyspałaś? Chodź idziemy zrobić jakieś śniadanko, wujek Niall i mama pewnie jeszcze śpią wiec musimy być bardzo cicho. Zrobimy im pyszne musli a tobie kaszkę na mleku, wiesz że dzisiaj wracamy do domku? Zobaczysz będzie super, wujek zrobił ci świetny pokoik masz tam dużo zabawek, kupiłem nawet kolejkę będziesz mogła nią wozić misie, z wujkiem Harrym sprawdziliśmy dokładnie czy działa, i zapewniam cię działa znakomicie. Chodź wsadzimy się do twojego krzesełka do jedzenia, o tutaj, i proszę twoja butla z pyszną kaszką. A ja już robię musli, wiesz co Zu? Z tobą super się rozmawia udajesz, że wszystko co mówię cię interesuje choć pewnie połowy nie rozumiesz, a i tak się uśmiechasz, to jest super. Jak będziesz miała brata lub siostrę oni będą znacznie mniej kapować niż ty, to znaczy na początku, wiesz będą same pieluchy, kupki, jedzenie, i spanie, pójdziemy na prawdziwy żywioł.

-Jaki żywioł? -Do pokoju weszła zaspana Patrycja
-A taki malutki, tak sobie gawędzimy z Zu o różnych żywiołach. Zrobiłem śniadanie sok jabłkowy i musli, może być?
-Jasne jestem głodna jak wilk, a gdzie Niall?
-W łazience zaraz jak poczuje śniadanie to wyjdzie.

Po zjedzonym posiłku i spakowaniu reszty potrzebnych rzeczy udaliśmy się na lotnisko, sam byłem zdziwiony, że przez te kilka dni nie namierzyły nas żadne fanki, kiedy wsiadłem do samolotu czułem wyraźną ulgę, nie żebym nie lubił naszych fanów ale czasami za bardzo chcieli wejść w moje życie z butami.
Lot odbył się bez najmniejszych zakłóceń i po dwóch godzinach z lotniska odbierał nas Harry.
-Łaaaał ale ona urosła boże Zu jeszcze trochę a chłopaki będą za tobą szaleć, pamiętasz Mike'a wiesz on musi być pierwszy w kolejce.
-Styles! Nie sądzisz, że najpierw wypadało by zapytać o zdanie rodziców? -Z powagą powiedział Niall
-Ach faktycznie, Zu uważaj pytam twoich starych o zgodę, wiec Pati Zayn kiedy mogę porwać wasze dziecko na randkę z moim siostrzeńcem?
-Ja tu chyba na razie mam mało do gadania, ale jakbyś ją wziął dziś to spokojnie moglibyśmy się rozpakować.
-Chyba się jeszcze nie zorientowałeś Harry ale my przyjechaliśmy tu oddzielnie, w sensie nie jesteśmy razem i decyzje w sprawie mojej córki podejmuję na razie sama, ale pomysł z rozpakowaniem się jest dobry możesz ją wziąć na kilka godzin.

Chociaż dokładnie wiedziałem, że nie jesteśmy razem słowa Pati bardzo mnie zabolały, ale z drugiej strony czego się spodziewałem? Że powie tak Zayn będzie mógł być prawdziwym tatą dla Zu? Przecież ona nigdy tego nie zrobi, ja dla Zu zawsze będę wujkiem jak każdy z chłopaków tyle, że może trochę bardziej będę mógł brać udział w jej wychowaniu.

Oczami Pati
Kiedy zajechaliśmy pod kompleks wszystko wyglądało dokładnie tak jak w dniu mojego wyjazdu. Kiedy weszłam do środka także nic nie zapowiadało zmian o jakich mówił Zayn, ale kierowałam się za nim we wskazane miejsce, w którym mieściły sie pokoje chłopaków, na końcu korytarza znajdowały się jeszcze jedna drzwi. Jestem pewna, że nigdy ich tu nie było...
-A teraz zamknij oczy czas na niespodziankę.
-Zayn przestań
-Zamknij oczy, proszę
-Ok
-I nie podglądaj, teraz wezmę cię na ręce, ale nie podglądaj bo wszystko zepsujesz.
-Dobra
Poczułam jak podnosi mnie i trzymając mnie na rękach wchodzi do środka. Po kilkunastu sekundach moje nogi ponownie miały kontakt z podłogą.
-Teraz możesz otworzyć oczy tylko pamiętaj, że wszystko co ci się nie spodoba możemy zmienić.

Otworzyłam powoli oczy, i co? Och chyba muszę zbierać szczękę z podłogi. Idealnie przygotowany pokoik dla dziecka kołyska, łóżeczko, przewijak, komoda w pełni zaopatrzona w pieluszki i ubranka. Obok bujanego fotela na małym stoliczku stały dwie pary malutkich bucików jedne w kolorze różu drugie błękitne. Morelowy kolor ścian idealnie pasował no ciemnych mebli i podłogi. Zayn patrzył na mnie z lekkim przerażeniem, z pewnością dlatego że nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Wtuliłam się z jego ramiona z całej siły.

-To nie wszystko, obok jest pokój dla Zu kupiłem z chłopakami trochę fajnych zabawek i ubranek, cała ta część mieszkania jest do waszej dyspozycji, ma oddzielną kuchnię połączoną z salonem, łazienkę, dwa pokoje dla maluchów, sypialnia na górze i na dole żebyś była blisko maleństwa.
-To jest śliczne naprawdę nie wiem co powiedzieć.
-Jak to co, że ci się podoba i że zostaniesz tu z nami na zawsze.
-Zayn zdajesz sobie sprawę, że to dopiero początek góry lodowej jaka nas czeka.
-Wiem, ale i tak wielkim krokiem jest to, że już tu jesteście, naprawdę zrobię wszystko żebyś mogła mi zaufać. Nie zrobię niczego czego nie będziesz chciała, tylko pozwól mi o was dbać, o ciebie o Zu i nasze maleństwo. Dobrze?
-Dobrze.
-Zaraz przyniosę tu wszystkie wasze rzeczy i zrobię jakiś obiad.
-A co będzie jak ci się znudzi gotowanie i udawanie kury domowej?
-Nie znudzi mi się, a jeśli nawet to wymyślimy coś nowego.

Usiadłam wygodnie w bujanym fotelu to chyba za dużo emocji na jeden dzień. Siedziałam w pokoju przygotowanym przez Zayna dla naszego maluszka, kiedy mulat wrócił do pomieszczenia.
Kucnął przede mną i powoli przyłożył ręce da mojego brzucha.
-Mogę? - twierdząco pokiwałam głową
-Hej orzeszku, podoba ci się pokoik? Wujek Lou i Harry pomagali tacie wybrać te mebelki dla ciebie, sądzę że są fajne i fajnie będzie ci się tu mieszkało. Jak podrośniesz musimy kupić jeszcze tylko wózek ale damy wybrać mamie jaki kolor bo jeszcze nie wiem czy jesteś chłopczykiem czy dziewczynką. Teraz tata cię zostawi i pójdzie zrobić obiadek masz na coś ochotę? Może piersi z kurczaka w ziołach z mega zestawem surówek? Tylko ciekawe co na to mama?
-Mamie pasuje
-Świetnie, zabieram się do roboty bo zaraz przyjedzie Liam i Louis, jutro ruszamy w trasę dzwoniłem do Olki będzie jutro po południu zajmie się tobą i Zu.
-Ej nie potrzebuję niańki
-Ty nie ale Zu tak, tobie Paul da trochę jakieś papierkowej roboty żebyś się nie przemęczała i żebyś się nie nudziła kiedy nas nie będzie to tylko tydzień, potem mamy wolne więc będę do twojej dyspozycji.
-No dobra
-Wytrzymasz beze mnie tydzień?
-Musiałam ostatnio wytrzymać znacznie dłużej, ale tutaj będzie chyba łatwiej. Dziękuję za to wszystko.
-Przestań przecież robię to dla nas i dla ciebie maluszku. Pati obiecuję ci, jeśli choć trochę mi zaufasz uda nam się.

16 komentarzy:

  1. mogłabyś odznaczać akapitami bardziej tekst i zaznaczać kiedy się przemieszczają jakoś wyraźniej, bo w jednej sekundzie Zayn jest w pokoju gościnnym a potem magicznie się teleportuje do kuchni:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teleportacja przecież jest fajna:P poprawione :)

      Usuń
    2. dokładnie teleportacja jest zajebista XD

      Usuń
  2. Mega dobry:)
    Olinek

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo... Jak slitaśnie! No moż e poza tym policzkiem ale tak ogulnie to supcio się zapowiada. A tata Pati normalnie mnie powala! Hahahahahah

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra zimna Pati ;D Trochę szkoda, Zayna, ale niech jeszcze trochę pocierpi, nic mu się nie stanie ;) Jak dla mnie powinno być jakieś tło, bo lepiej się czyta na tym białym kawałku, miałam już jakiś czas temu napisać, ale zawsze wylatywało mi z głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział fantastyczny :) Zreszta jak zawsze.
    Naprawde mega długi już myślałam, że sie nie skończy.
    Czekam na next. Nie mogę doczekac się co będzie dalej.
    Pisz szybko :)
    Zapraszam tez do siebie

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. boze niesamowity rodzial zreszta jak zawsze pozdrawiam KIM P.S. czekam na jeakies sceny ostrego sexu miedzy Pati a Zayn'em :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Gdybym mogła to bym Cię wychwalała pod niebiosa all day all night tak bardzo kocham to opowiadanie. Mam nadzieję, że Pati zmięknie i znowu będzie z Zaynem i razem będą czekać na pojawienie się maleństwa <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział.Uwielbiam twojego bloga, jest świetny. :D
    zapraszam do mnie
    http://little-things-vas-happenin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam! Z góry bardzo przepraszam za spam, ale byłoby mi naprawdę bardzo miło, gdybyś zajrzała chociaż na momencik. Niedawno założyłam opowiadanie o świętach, z Zaynem Malikiem w roli głównej. Opowiadanie dopiero startuje. Może opis cię zainteresuje. :)
    W Wigilię Bożego Narodzenia mija dokładnie rok od śmierci matki Amy. Dziewczyna wciąż nie może dojść do siebie po tym wypadku. Jej najbliżsi chcą, aby ponownie stanęła na nogi i nauczyła się żyć na nowo. Amy stawia sobie cel, że nim nadejdzie Wigilia, ona ostatecznie pożegna się z mamą. Jest 18 grudnia, co oznacza, że ma 7 dni, aby to zrobić.
    Serdecznie zapraszam!
    http://ostatnie-pozegnanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham to <3
    następny please :)

    OdpowiedzUsuń