W końcu postanowiłam opisać mój sen, nie jest on jakiś
nadzwyczajny ale prosty i przedstawia historie, która zawitała u mnie pewnej
nocy. Trochę się zbierałam żeby to napisać ale w końcu się udało. Miłego czytania!
Poranek jak co dzień 7:40 budzik, powolne wstawanie, szybki prysznic,
fryzura, lekki makijaż i gotowe. 8:10 śniadanie jak zawsze płatki owsiane z
owocami, o godzinie 8:25 wyjazd do pracy. Codzienne pokonywanie tej samej drogi
powinno wydać się męczące, ale w końcu to tylko 25 minut. Wyjazd za miasto
krajowa 19 i rozwijamy zawrotną prędkość moim ukochanym autkiem. Moment jakiś autostopowicz?
Czemu nie… zawsze staram się brać takich ludzi jeśli tylko na pierwszy rzut oka
nie wyglądają na morderców. Ten chłopak tak nie wyglądał, na głowie artystyczny
nieład, na oczach okulary a na ramieniu zawieszony skórzany plecak.
-Zabierze mnie pani stąd?
Chłopak zapytał z lekkim strachem w głosie i po angielsku, Cholera robi się ciekawie…
-Jasne wsiadaj, gdzie chcesz jechać?
-To pewnie głupio zabrzmi, ale gdzie jestem?
-Na wschodzie kraju, trasa 19, jadę w kierunku Lublina.
-Yyy ale kraj?
-Polska
-Ja pierdole -chłopak oparł głowę o swoje dłonie podparte na kolanach a po chwili zdjął okulary przeciwsłoneczne. Zjechałam na pobocze i niepewnie na niego spojrzałam szepcząc ciche
-Zabierze mnie pani stąd?
Chłopak zapytał z lekkim strachem w głosie i po angielsku, Cholera robi się ciekawie…
-Jasne wsiadaj, gdzie chcesz jechać?
-To pewnie głupio zabrzmi, ale gdzie jestem?
-Na wschodzie kraju, trasa 19, jadę w kierunku Lublina.
-Yyy ale kraj?
-Polska
-Ja pierdole -chłopak oparł głowę o swoje dłonie podparte na kolanach a po chwili zdjął okulary przeciwsłoneczne. Zjechałam na pobocze i niepewnie na niego spojrzałam szepcząc ciche
-O kurwa.
Chłopak miał lekko podbite oko i rozciętą dłoń. Ale do cholery nie o to
chodziło to był, to jest, kurwa mać, przede mną siedzi klon Zayna Malika, w
dodatku mówi na tym odludziu po angielsku, ma idealny brytyjski akcent, nie to
przecież nie możliwe. Przyjrzałam się mu dokładnie, nie miałam pojęcia co mogę
zrobić, teoretycznie mogłam powiedzieć: słuchaj
czy to przypadkiem nie ty śpiewasz piosenkę, która non stop gra w moim aucie? To
byłoby idiotyczne... Nawet bardzo. Chłopak otrząsnął się z letargu widząc, że
stoimy na poboczu. Sięgnęłam do schowka po apteczkę, bez słowa zdezynfekowałam
ranę i przykleiłam plaster.
-Dzięki
-Sądząc po twojej reakcji na to gdzie jesteśmy, nie wiesz gdzie chcesz jechać. Jeśli dobrze myślę trzeba cię zawieść na lotnisko i spokojnie wrócisz do domu. Ale ja w tej chwili nie mogę ci pomóc do 5 pracuję, do Warszawy na lotnisko jest jakieś 160km, po pracy mogę cię zawieść.
-Wiesz kim jestem prawda?
-Słyszysz jaka płyta gra w moim aucie, więc masz odpowiedź. Tylko mam jedno pytanie co ty tutaj do cholero robisz, w dodatku z podbitym okiem i szramą na ręce.
-Sytuacja jest skomplikowana, musisz obiecać, że nigdy nie piśniesz nikomu ani słowa. Nie powinienem nikomu chyba o tym mówić, bo skąd mam wiedzieć, że nie polecisz z tym do prasy… Ale muszę komuś o tym powiedzieć bo inaczej zwariuje.
-Ok, nic nikomu nie powiem.
-Nie mam pojęcia co tu robię, wiem tylko że ktoś dosypał mi czegoś do drinka na imprezie potem obudziłem się na jakimś odludziu w stanie takim jakim widzisz, nie wiem co się stało. Jakiś koleś przez kilka dni z rzędu przychodził okładać mnie pięściami, dziś w nocy był na tyle pijany, że nie zamknął drzwi i udało mi się zwiać. Teraz muszę wrócić do Londynu.
-Wrócić? A masz dokumenty, paszport, portfel?
-Portfel mam nienaruszony ale paszportu nie mam, nie mam pojęcia jak mnie tu przywieźli, ale dokumenty mam na pewno w domu.
-Poinformowałeś chłopaków gdzie jesteś i co się stało?
-Nie bo telefon gdzieś zgubiłem.
-Masz dzwoń do nich niech wyślą ci dokumenty.
-Gdzie mi wyślą? Muszę najpierw znaleźć jakiś hotel, i jakimś cudem sprawić, żeby nikt mnie nie poznał.
-Teoretycznie możesz ulokować się na dzień czy dwa u mnie, zanim nie dostaniesz dokumentów.
-Nie mogę tak przestań. Swoją drogą wszystkim autostopowiczom proponujesz, żeby się u ciebie zatrzymali? Przecież jestem obcym facetem, po którym możesz spodziewać się wszystkiego.
-Nie wszystkim, a ty jesteś obcy tylko w pewnym stopniu, uwierz mi wiem o tobie na prawdę sporo. Z pewnością nie wszystko jest prawdą, ale to nie zmienia faktu, że nie jesteś mi całkiem obcy.
-Jesteś pewna, że to dobry pomysł?
-Nie, ale nie mogłabym cię teraz samego zostawić. Nie lubię jeździć po Warszawie a to byłoby nieuniknione jeśli miałbyś znaleźć jakiś hotel. Dzwoń do chłopaków tu masz adres na jaki mogą ci wszystko wysłać. A ja ruszam bo spóźnię się do pracy.
-Harry? Cześć, spokojnie nic mi nie jest, opowiem ci wszystko jak wrócę ale potrzebuję dokumentów, jestem poza krajem i nie mam jak wrócić. Spokojnie znalazłem kogoś kto mi pomoże, postaram się kupić jakiś telefon i zadzwonię do ciebie później a za moment wyślę ci sms z adresem do wysyłki paszportu. Tak jest wszystko ok, nie martw się już tak, nie mów nic dla sztabu sądzę, że z tymi prochami ktoś od nich może mieć coś wspólnego. Na razie.
-Dziękuję
-Proszę, jesteśmy na miejscu, chodź będziesz grzecznie udawał jakiegoś prezesa, grzecznie wypijesz kawę i pogadamy.
-Super a mogę gdzieś kupić telefon?
-Tak, pokaże ci gdzie pracuje i gdzie jest sklep, w którym możesz kupić telefon.
Te kilka godzin spędzone na rozmowach z tym chłopakiem całkowicie zmieniły moje wyobrażenia o nim. Był zagubiony, wystraszony całą sytuacją, ktoś podał mu prochy, wywiózł setki kilometrów od domu i codziennie bił go, nie wiadomo w jakim celu. Nie dziwiłam mu się, ja pewnie zareagowałabym podobnie. Po mojej pracy wróciliśmy do domu.
-Dzięki
-Sądząc po twojej reakcji na to gdzie jesteśmy, nie wiesz gdzie chcesz jechać. Jeśli dobrze myślę trzeba cię zawieść na lotnisko i spokojnie wrócisz do domu. Ale ja w tej chwili nie mogę ci pomóc do 5 pracuję, do Warszawy na lotnisko jest jakieś 160km, po pracy mogę cię zawieść.
-Wiesz kim jestem prawda?
-Słyszysz jaka płyta gra w moim aucie, więc masz odpowiedź. Tylko mam jedno pytanie co ty tutaj do cholero robisz, w dodatku z podbitym okiem i szramą na ręce.
-Sytuacja jest skomplikowana, musisz obiecać, że nigdy nie piśniesz nikomu ani słowa. Nie powinienem nikomu chyba o tym mówić, bo skąd mam wiedzieć, że nie polecisz z tym do prasy… Ale muszę komuś o tym powiedzieć bo inaczej zwariuje.
-Ok, nic nikomu nie powiem.
-Nie mam pojęcia co tu robię, wiem tylko że ktoś dosypał mi czegoś do drinka na imprezie potem obudziłem się na jakimś odludziu w stanie takim jakim widzisz, nie wiem co się stało. Jakiś koleś przez kilka dni z rzędu przychodził okładać mnie pięściami, dziś w nocy był na tyle pijany, że nie zamknął drzwi i udało mi się zwiać. Teraz muszę wrócić do Londynu.
-Wrócić? A masz dokumenty, paszport, portfel?
-Portfel mam nienaruszony ale paszportu nie mam, nie mam pojęcia jak mnie tu przywieźli, ale dokumenty mam na pewno w domu.
-Poinformowałeś chłopaków gdzie jesteś i co się stało?
-Nie bo telefon gdzieś zgubiłem.
-Masz dzwoń do nich niech wyślą ci dokumenty.
-Gdzie mi wyślą? Muszę najpierw znaleźć jakiś hotel, i jakimś cudem sprawić, żeby nikt mnie nie poznał.
-Teoretycznie możesz ulokować się na dzień czy dwa u mnie, zanim nie dostaniesz dokumentów.
-Nie mogę tak przestań. Swoją drogą wszystkim autostopowiczom proponujesz, żeby się u ciebie zatrzymali? Przecież jestem obcym facetem, po którym możesz spodziewać się wszystkiego.
-Nie wszystkim, a ty jesteś obcy tylko w pewnym stopniu, uwierz mi wiem o tobie na prawdę sporo. Z pewnością nie wszystko jest prawdą, ale to nie zmienia faktu, że nie jesteś mi całkiem obcy.
-Jesteś pewna, że to dobry pomysł?
-Nie, ale nie mogłabym cię teraz samego zostawić. Nie lubię jeździć po Warszawie a to byłoby nieuniknione jeśli miałbyś znaleźć jakiś hotel. Dzwoń do chłopaków tu masz adres na jaki mogą ci wszystko wysłać. A ja ruszam bo spóźnię się do pracy.
-Harry? Cześć, spokojnie nic mi nie jest, opowiem ci wszystko jak wrócę ale potrzebuję dokumentów, jestem poza krajem i nie mam jak wrócić. Spokojnie znalazłem kogoś kto mi pomoże, postaram się kupić jakiś telefon i zadzwonię do ciebie później a za moment wyślę ci sms z adresem do wysyłki paszportu. Tak jest wszystko ok, nie martw się już tak, nie mów nic dla sztabu sądzę, że z tymi prochami ktoś od nich może mieć coś wspólnego. Na razie.
-Dziękuję
-Proszę, jesteśmy na miejscu, chodź będziesz grzecznie udawał jakiegoś prezesa, grzecznie wypijesz kawę i pogadamy.
-Super a mogę gdzieś kupić telefon?
-Tak, pokaże ci gdzie pracuje i gdzie jest sklep, w którym możesz kupić telefon.
Te kilka godzin spędzone na rozmowach z tym chłopakiem całkowicie zmieniły moje wyobrażenia o nim. Był zagubiony, wystraszony całą sytuacją, ktoś podał mu prochy, wywiózł setki kilometrów od domu i codziennie bił go, nie wiadomo w jakim celu. Nie dziwiłam mu się, ja pewnie zareagowałabym podobnie. Po mojej pracy wróciliśmy do domu.
-Jesteś farciarzem wiesz?
-Ja? Czemu? Bo cię spotkałem?
-To też, ale mam na obiad kurczaka z opiekanymi ziemniaczkami, podobno lubisz.
-Lubię?! Uwielbiam!
-To świetnie zaraz podgrzeję, a coś jeszcze lubisz jeść?
-Fast foody ale to tylko czasami, pizza, nie przepadam za warzywami, kurczak jest najważniejszy.
-Będziesz spał w gościnnym, w łazience masz ręczniki i czuj się jak u
siebie, ja muszę parę rzeczy ogarnąć na kompie.
Standardowo jak co wieczór poczta, twitter, strony informacyjne. W międzyczasie
Zayn rzucił mi szybkie -Dobranoc.
Udając się do swojego pokoju. Jak to zawsze bywa przy kompie z niewiadomych
przyczyn zrobiła się pierwsza w nocy. Skierowałam swoje kroki do pokoju jednak
z pomieszczenia obok dochodziły jakieś odgłosy i szmery. Delikatnie uchyliłam
drzwi, Zayn siedział skulony na środku łóżka kurczowo trzymając kolana pod
brodą. Zapaliłam lampkę nocną znajdującą się przy wejściu, podniósł na mnie
wystraszone i zapłakane oczy. To był impuls, podeszłam do niego i zwyczajnie
mocno przytuliłam. Powoli zaczął się uspokajać weszłam pod kołdrę, położyłam
się obok niego i przyciągając go do siebie ponownie mocno przytuliłam.
Sądziłam, że za moment mnie odepchnie, ale tak się nie stało jego oddech stał
się równy i miarowy, zasnął.
Rano ten sam rytuał budzik, prysznic, śniadanie, droga do pracy. Choć tym
razem dodałam do mojego harmonogramu coś jeszcze, na lodówce zostawiłam kartkę
z kilkoma informacjami dla Zayna.
Nudny dzień w pracy, eh ta monotonność, po 8 godzinach w pracy wystrzeliłam jak z procy, przecież w domu ktoś na mnie czekał, to logiczne, że musiałam się spieszyć. W progu dopadł mnie intensywny zapach ziół i sera, nie to nie dzieje się naprawdę! Po mojej kuchni swobodnie przechadza się Zayn Malik ubrany jedynie w jakieś dresowe spodnie. To sen? Nawet jeśli to nie chcę się z niego budzić.
-Zrobiłem kurczaka w ziołach i jogurcie, siadaj
-Nie wierzę!
-Cicho! Sprawdź lepiej czy jadalne ale po zapachu wnioskuję, że wyszło mi jak zawsze super. Byłem za małych zakupach kupiłem parę ciuchów żeby mieć tu w czym chodzić, a i zrobiłem zakupy na kolację.
Nudny dzień w pracy, eh ta monotonność, po 8 godzinach w pracy wystrzeliłam jak z procy, przecież w domu ktoś na mnie czekał, to logiczne, że musiałam się spieszyć. W progu dopadł mnie intensywny zapach ziół i sera, nie to nie dzieje się naprawdę! Po mojej kuchni swobodnie przechadza się Zayn Malik ubrany jedynie w jakieś dresowe spodnie. To sen? Nawet jeśli to nie chcę się z niego budzić.
-Zrobiłem kurczaka w ziołach i jogurcie, siadaj
-Nie wierzę!
-Cicho! Sprawdź lepiej czy jadalne ale po zapachu wnioskuję, że wyszło mi jak zawsze super. Byłem za małych zakupach kupiłem parę ciuchów żeby mieć tu w czym chodzić, a i zrobiłem zakupy na kolację.
Wieczór spędziłam
analogicznie do poprzedniego, początkowo Zayn oglądał jakiś film ale szybko się
nim znudził i poszedł spać. Kilka rzeczy na kompie jak zawsze się
przeciągnęło i późnym wieczorem maszerowałam do swojego łóżka. Kiedy zdążyłam
się wygodnie ułożyć zza ściany kolejny raz dobiegały dziwne dźwięki. Iść? I co
dalej? Przecież żadne z nas nie zaczepiło dziś wczorajszego tematu, z jednej
strony było to dla mnie wygodne, bo o czym tu rozmawiać. Po prostu potrzebował
się przytulić, a ja byłam obok. Tak samo powinno być dziś. Szybko weszłam do
pokoju, tym razem leżał skulony niczym małe dziecko. Położyłam się za nim tuląc
jego plecy i obejmując w pasie. -Zayn wszystko z porządku?
-Tak..
Odpowiedział bardzo cicho, nie lubię kiedy nie potrafię komuś pomóc a on takiej pomocy ewidentnie potrzebował.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak.
Mulat odwrócił się w moją stronę
-Co mam ci powiedzieć, że ciągle w głowie siedzi mi koleś okładający mnie pięściami a ja zwyczajnie boję się własnego cienia? Nie wiem kto zrobił mi taki numer ale kiedyś się dowiem i gorzko tego pożałuje.
-Tutaj nic ci nie grozi, dostaniesz dokumenty w wrócisz spokojnie do domu.
-Nie boisz się tak sama tu mieszkać?
-Jasne, że się boje temu przyszłam do ciebie, a tak na poważnie to nie ma się czego bać mieszkanie jak każde inne nie ma dla mnie znaczenia czy śpi tu pięć osób czy śpię tu sama.
-Dobre podejście
-Zostawię ci zapaloną lampkę i idę do siebie.
-Możesz zgasić już mi lepiej.
-Ok dobranoc.
Kolejny dzień minął nadzwyczaj szybko, po pracy dowiedziałam się, że Zayn ma już swoje dokumenty więc śmiało mogłam zawieść go na lotnisko.
-Jeszcze raz dzięki za pomoc, gdyby nie ty pewnie nie skończyłoby się to tak dobrze.
-Nie ma o czym mówić, cieszę się, że wszystko dobrze się kończy.
-Jedno się kończy drugie się zaczyna. Do zobaczenia!
-Tak..
Odpowiedział bardzo cicho, nie lubię kiedy nie potrafię komuś pomóc a on takiej pomocy ewidentnie potrzebował.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak.
Mulat odwrócił się w moją stronę
-Co mam ci powiedzieć, że ciągle w głowie siedzi mi koleś okładający mnie pięściami a ja zwyczajnie boję się własnego cienia? Nie wiem kto zrobił mi taki numer ale kiedyś się dowiem i gorzko tego pożałuje.
-Tutaj nic ci nie grozi, dostaniesz dokumenty w wrócisz spokojnie do domu.
-Nie boisz się tak sama tu mieszkać?
-Jasne, że się boje temu przyszłam do ciebie, a tak na poważnie to nie ma się czego bać mieszkanie jak każde inne nie ma dla mnie znaczenia czy śpi tu pięć osób czy śpię tu sama.
-Dobre podejście
-Zostawię ci zapaloną lampkę i idę do siebie.
-Możesz zgasić już mi lepiej.
-Ok dobranoc.
Kolejny dzień minął nadzwyczaj szybko, po pracy dowiedziałam się, że Zayn ma już swoje dokumenty więc śmiało mogłam zawieść go na lotnisko.
-Jeszcze raz dzięki za pomoc, gdyby nie ty pewnie nie skończyłoby się to tak dobrze.
-Nie ma o czym mówić, cieszę się, że wszystko dobrze się kończy.
-Jedno się kończy drugie się zaczyna. Do zobaczenia!
Chociaż od tamtej chwili minęło już kilka tygodni
zaskoczę was, nie odezwał się do mnie, nie napisał, nie zadzwonił. Nie będzie
happy end’u
A i jeszcze małe BTW dziękuję wam za wszystkie komentarze, za tak dużą ilość odsłon:) Dla waszej wiadomości kolejny rozdział przygód Pati i Zayna jest już praktycznie gotowy, teraz to od was zależy kiedy go dodam :)
czytasz = komentujesz
Buziaki!
Ooo świetne ..
OdpowiedzUsuńTakie realne
Uwielbiam cie :*** :P
Oh, biedny Zayn... przydałaby się jakaś kontynuacja? hm? myślę, że by było fajnie. nie musi być happy endu, żeby nie było za słodko. a nowy rozdział z Pati dodaaaaaaj juuuż bo nie umiem się doczekać :D
OdpowiedzUsuńK.
taak się cieszę że nareszcie dodałaś.
OdpowiedzUsuńone shot mi się podoba szczególnie płaczący zayn
Chociaż jeden bez happy end'u, nie tak jak na wszystkich blogach -.- Świetne <3 Zapraszam też na:
OdpowiedzUsuńbythewayimwearingthesmileyougaveme.blogspot.com
Ja chce już Pati i Zayna !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny! Uwielbiam cię i to jak piszesz! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny! :) Chętnie przeczytałabym drugą część :)
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam na następne :D
OdpowiedzUsuńGenialny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny taki świetny One-Shot
Zaptaszam na swój blog
http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com
świeeeetny! ale chciałabym poczytać jeszcze jakieś +18 albo coś w stylu Zialla. :D http://swag-love-and-you.blogspot.com/ Zapraszam również do nas! - Lexi <3
OdpowiedzUsuńEj, czemu on nie na pisał do nieej.?
OdpowiedzUsuńOj okeej, Nie będzie happy end’u
Świetny.; D
Talent trzeba mieć żeby coś takiego pisać a ja niestety takiego nie maa.; (
Czekam na nexta..; D
świetny :)
OdpowiedzUsuńgenialny one-shot, ale myślałam, że będzie happy end :) że mualt albo się zakocha i z nią zostanie albo zabierze ze sobą :) no nic, ale to nie zmienia faktu że shot naprawdę jest rewelacyjny! chcę takich więcej! ;**
OdpowiedzUsuń@JLS_GotMyLove
Cudne :D Szkoda że to tylko takie małe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńświetny ;D liczę na to że będzie kolejna cześć ;)
OdpowiedzUsuńBuźki ;***
świetne !! chociaż taka sytuacja nie wydarzy się nigdy w moim żęciu ani w życiu żadnej Directionerki ,ale przecież to tylko opowiadanie przecież to tylko sen .............. który nic nie znaczy :(
OdpowiedzUsuńBardzo lubie twoje opowiadania , pochłaniają mnie bez reszty , gdy je czytam zapominam o swoich problemach i o własnym życiu. Dziękuje pozdrawiam karo i oby tak dalej
otagowałam Cię! ♥♥
OdpowiedzUsuńhttp://stoleemyhearttt.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html
Zaliczylam zgona!
OdpowiedzUsuńTy mi tu wyjezdzasz z Malikiem w Polsce, myslalam ze bedzie randka, caluski, roszinka... Ale nie! Ty zniszczylas moje marzenie!...
Ale tak bywa. Zayn - gwiazda...
Szkoda...
Ale napisane cudownie! Swietnie! Mega!
Czekam na rozdzial, bo jestem bardzo ciekawa co bd dalej!
Pozdrawiam..xx
fajne. ja tez tak chce. czdkam na rozdzial;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana prze ze mnie Liebster Award Więcej informacji u mnie na blogu
OdpowiedzUsuńhttp://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com
no, one shot powala, bez happy endu, ale Malik wielką gwiazdą -.- może ogarnąłby się w kolejnej części shota? ;)
OdpowiedzUsuńSiema! Uwielbiam!! Napisz 2 część proszę!! Twój blog został nominowany do gry "Libster Award". Po więcej informacji zapraszam pod ten link:
OdpowiedzUsuńhttp://notidealbutmylife.blogspot.com/2012/11/libster-award.html
Zapraszam do zapoznania się z całą grą oraz do przeczytania i skomentowania :D
SUUPPER :)) FAJNY BLOG :d
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://fashionwayoflife955.blogspot.com/
Również piszę opowiadanie, dodaję posty o modzie i robię zdjęcia.
Mam nadzieję, że wpadniesz. Komentarz również mile widziany :)