czwartek, 18 kwietnia 2013

Zarry: 5. Jesteś pocieszny

-Nie musisz tam wracać
-Musze bo nie wyobrażam sobie, że miałbym spędzić w twoim towarzystwie więcej czasu.
-A może ja nie jestem wcale taki zły za jakiego mnie uważasz?
-Może, ale nie zamierzam tego sprawdzać.

-A gdybym poprosił o jedną taką malutką szansę. Nie będę robił nic głupiego obiecuję.
-Szansę na co?
-Na pokazanie, że chcę mieć takiego fajnego kumpla, że liczysz się dla mnie jako człowiek, a nie obiekt seksualny.
-Znowu bijesz do seksu. Po co ci taki kumpel jak ja?

-Powiedzmy, że tak jak ty, nie lubię mieszkać sam. Zgodzę się na wszystkie twoje warunki, mogę nawet odstąpić ci moje łóżko.
-Nie trzeba, to w gościnnym jest dość wygodne.
-Czyli się zgadzasz?!
-Wstępnie tak, ale jedna twoja głupia zagrywka a nie żyjesz.
-Nie bądź taki groźny, bo mnie to kręci.
-Kurwa, jeśli chcesz żebym tu naprawdę został, najlepiej całkiem zamknij jadaczkę. Mam jutro wolne więc nie wiem jak wytrzymam twoje towarzystwo.
-Będę miły obiecuję.
-Jasne, już to widzę.
-Chodź obejrzymy jakiś film, albo pogramy na konsoli.
-A jakie masz gry?
-Strzelanki, samochodówki i kilka sportowych na kinect.
-Świetnie, masz boks na kinect’a? Chętnie stłukę ci mordkę.
-Jasne, że mam, uważaj bo nie wyjdziesz z tego żywy.

Podczas gry okazało się, że Zayn jest jednym z nielicznych konkurentów dla mnie. Ruchy w grze miał doskonale wytrenowane i zaplanowane, ustaliliśmy, że jutro zaprosimy kilku znajomych, aby zrobić małe zawody.

-Dobra Styles wygrałeś, ale jutro spuszczę ci łomot, zobaczysz!
-Czekam
-Pożyczysz mi jakieś ciuchy do spania?
-Jasne zaraz czegoś poszukam. –Nie powiem, odpowiadało mi kiedy Zayn grał ze mną w samych bokserkach. W końcu w jego służbowym garniturze, nie było by mu wygodnie, ale widocznie po skończonej grze trochę zaczęło mu to przeszkadzać.
-Masz dresy i bokserkę, w łazience położyłem ci ręcznik, reszta chyba wiesz gdzie leży. –lekko się uśmiechnąłem
-Tak wiem, masz może jakieś piwo? Po tym wysiłku mam cholerną ochotę.
-Jasne, w lodówce masz cały czteropak.
-Przynieść ci?
-No jasne!

Po wypiciu piwa każdy z nas grzecznie położył się w swoim łóżku, choć widziałem, że przede mną sporo pracy by naprawdę omotać go sobie wokół palca. Musiałem to zrobić dla dobra biznesu, aby niczego nie podejrzewał będą musiał być ostrożny. Sobotniego poranka obudziłem się nieco za wcześnie, Zayn jeszcze smacznie spał więc chodząc na paluszkach posprzątałem w mieszkaniu, tak by nadawało się na dzisiejsze przyjęcia gości. W końcu mistrzostwa osiedla to nie byle jaka impreza. Zayn miał zaprosić kolegę z pracy Louisa, a ja zaprosiłam chłopaków, z którymi często grałem. Potem zrobiłem na śniadanie tosty z nutellą do tego ciepłe kakao mmmm pycha.
-Łooo! –Do kuchni wpadł zdziwiony Zayn ubrany w same bokserki.
-Może jakieś dzień dobry?
-Dobry? Boże przecież jest środek nocy!
-Jest 11:30
-No właśnie, mówię, że środek nocy, jak mam wolne lubię sobie długo pospać. Chciałem tylko się napić.
-Takiemu to dobrze, ja nie mogłem spać, zdążyłem już ogarnąć mieszkanie i zadzwonić do chłopaków będą o 18.
-Świetnie to koło 15 wstanę, pojadę po parę rzeczy do siebie i zrobię zakupy.
-I do 15 mam się sam nudzić?
-Też możesz iść spać
-To chodź poleżymy razem przed TV, ty będziesz spał a ja coś obejrzę
-Mam z tobą spać?
-Możesz spać, możemy poleżeć, wiem o czym myślisz… Spokojnie nawet cię nie dotknę.
-Serio? Szkoda. –brunet się zaśmiał
-Wrr nie igraj z ogniem! Chodź!

Faktycznie Zayn spał praktycznie do 15, budząc się tylko co jakiś czas uśmiechał się do mnie lekko, po czym znowu zamykał oczy i kimał w najlepsze. Dziwiło mnie jak można spać przy włączonym telewizorze, ale on chyba nie miał z tym problemu. Gdy Zayn pojechał po zakupy i po kilka swoich rzeczy, ja zrobiłem szybką chińszczyznę i ubrałem się w ciuchy wygodne do grania, w końcu niebawem mają się pojawić Niall, Liam, Andy, Mike, Paul i Louis ten kolega Zayna.

-Jestem już! Kupiłem trochę alko, Louis będzie za pół godziny, dzwonił do mnie, a ja musze zjeść chociaż jakąś kanapkę.
-Kanapkę? Zrobiłem obiad?
-Chciało ci się gotować?
-Mówiłem ci, że to lubię, jedz zanim wystygnie.
-Jak zawsze zajebiste! Dziękuję! Może otwórz jakaś knajpę zarobisz fortunę?

Dobre sobie, mam otworzyć knajpkę? Przecież za miesiąc będę mógł kupić sobie prawie każdą sieć restauracji, no tak ale Zayn jeszcze o tym nie wie.
-Dobra Zayn przebieraj się, zaczniemy rozgrzewkę na konsoli, przecież nie chcesz przegrać, prawda?
-Jasne, że nie. Dziś wygrana jest moja, założyłem nawet szczęśliwe bokserki!
Wraz z brunetem zaczęliśmy się głośno śmiać, zanim reszta do nas dołączyła wypiliśmy po 2 drinki i byliśmy gotowi do gry. Od samego początku Niall uparł się, że mamy grać drużynowo, on miał być z parze z Liamem, Andy z Mikem, Paul z Louisem, a ja z Zaynem. Mi taki wybór odpowiadał, bo wiedziałem na co go stać podczas gry.
Bez problemu Zayn ograł Nialla ścigając się motorami, a ja ograłem Liama w tenis. Potem graliśmy jeszcze z Louisem i Paulem i wygrałem, ale dokładnie nie pamiętam w co, bo przez ilość procentów trochę miałem luki w pamięci. Obudziłem się w środku nocy, telewizor głośno grał a przez moje ciało przełożony był Zayn, chciałem się wyswobodzić z jego uścisku ale kiedy wykonywałem mały ruch, Zayn mocno zaciskał rękę na moim biodrze. Kurde czy ten koleś ma w ręce imadło? To robi się męczące i bolesne. W końcu sturlałem go ze swojego ciała przez co się obudził.
-Ej co się kurwa dzieje? –zapytał mocno zaspany
-Zrobiłeś sobie ze mnie wygodne legowisko.
-Chcę spać
-Na pewno nie na mnie, chodź do łóżka musimy się wyspać jak cywilizowani ludzie.
Nie kontaktowałem do końca więc wziąłem go za rękę i pociągnąłem do mojej sypialni, kiedy obaj legliśmy na łóżku nie zamieniliśmy nawet słowa, od razu zasnęliśmy.
Poranek nie był tym czego się spodziewałem, obudził mnie mocny ból głowy i Zayn kotłujący się na łóżku. No właśnie Zayn? Co on tu do cholery robił? Moment, kojarzę obudziłem się w nocy w salonie i wlokąc za sobą Malika przyszedłem tutaj. Kilkakrotnie zamrugałem i przetarłem zaspane oczy, wtedy zobaczyłem Zayna kurczowo wtulającego się w poduszkę, niekontrolowanie cicho zachichotałem, uroczy widok z rana nawet na kacu. Przetoczyłem się na swoją cześć łóżka orientując się, że nie mam na sobie nawet bokserek, noo czyli aż tak pijany nie byłem, skoro pamiętałem o tym by się rozebrać i spać nago, tak jak to mam w zwyczaju. Ignorując narastający ból głowy wstałem z łóżka by znaleźć jakąś bieliznę. Nie zajęło mi to dużo czasu, ale gdy stojąc tyłem do łóżka schyliłem się po bokserki usłyszałem krzyk Zayna.
-Ja pierdole! Nie! Kurwa!
Wciągając gatki na tyłek odwróciłem się w jego stronę?
-Boże ciszej… Co jest?
-Powiedz, że my nie…
-No co ty! Ja zawsze śpię nago spokojnie nie tknąłem cię nawet, przynajmniej tak mi się wydaje.
Widać było, że odetchnął z ulgą –Obiecałem, że nie będę robił nic głupiego, sądzisz, że już pierwszej nocy kiedy zostałeś chciałbym się do ciebie dobrać. Nigdy nie chciałem cię wykorzystać, nawet po pijaku. –łatwo skłamałem.
-I twoje szczęście.
-Swoją drogą po alkoholu jesteś bardzo wylewny i pocieszny, ale masz szczęście ja też lubię się przytulać.
-Przytulać, kurwa przytulałem się do ciebie?
-Tak, kleiłeś się do mnie całą noc, więc może w końcu zrozumiesz, że nie mam zamiaru cię wykorzystać.
-Może
-Chodź, musimy zjeść rosołek to postawi nas na nogi…

Prawie całą niedzielę spędziliśmy na odpoczywaniu i leczeniu kaca, duże ilości wody, multiwitamina i gorący rosół pozwoliły choć trochę zminimalizować efekty dnia wczorajszego. Trzymając się swojego planu, stopniowo starałem się zbliżyć do Zayna. Wiedziałem, że w mojej sytuacji tylko czas działa na moją korzyść, choć Zayn był dość ufny wobec mnie na samym początku, teraz wydawało mi się, że nabrał jakiś obaw. Moim zadaniem było sprawić by kompletnie o tym nie myślał, w ciągu tego tygodnia często zabierałem go z pracy i chodziliśmy razem na zakupy a nawet do kina. Choć w tygodniu nie zdarzyło się abyśmy znowu spali razem to wspólne wieczory na kanapie były normą. Cóż jak każdy dorosły facet wiedziałem, że bez jakiegokolwiek kontaktu fizycznego długo nie pociągnę a tu mijały już prawie dwa tygodnie. Sam co raz częściej łapałem się na dość prymitywnych tekstach rzucanych pod adresem mulata.
-Zrobisz mi coś na kolację Hazz?
-Jasne na co masz ochotę?
-Może jakaś zapiekanka? Najlepiej z kurczakiem i ostrym sosem.
-No kurwa zapiekanka! Wiesz ile to roboty! Może jeszcze loda do tego!
-Aa spadaj zrobię sobie kanapki! A co do lodów to chyba masz ciśnienie bo ciągle o tym gadasz.
-Tak mam, i co z tego?
-Przykro mi, że nie mogę ci pomóc –Zayn ironicznie się zaśmiał i wyszedł do kuchni po kolację. Ten człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, jak takie teksty działają mi na nerwy, może faktycznie to ja zawsze zaczynam, ale on kompromitującym mnie tekstem kończy rozmowę. Nie chcąc dalej pogrążać się rozmową z brunetem  położyłem się wygodnie przed telewizorem.

Na drobnych potyczkach słownych minęły kolejne 4 dni, powoli czułem się zestresowany, bo mój plan nie posuwał się do przodu. Malik nadal trzymał mnie na dystans, nie licząc tego, że razem spędzaliśmy każdą wolną chwilę. W tą sobotę postanowiliśmy trochę odpocząć i wybrać się na małą wycieczkę do hotelu ze SPA, ożywcze masaże, kojące kąpiele w jacuzzi chyba obaj mieliśmy na to ochotę. Ale nie nazywałbym się Harry Styles gdyby to, nie było częścią mojego cudownego planu, tylko ja wiedziałem jak sprawdzić czy Zayn ma na mnie ochotę tylko po pijaku. Nie od dziś wiadomo, że większość facetów jest pobudzona seksualnie częściej z rana dlatego mądry Hazz wymyślił misterny plan.
Malik jest śpiochem i zawsze wstaje na ostatnią chwilę, dlatego nocując z nim w hotelu także dość długo wylegiwałem się w swoim łóżku. Dopiero kiedy usłyszałem jego budzik, szybko zerwałem się z łóżka i popędziłem do łazienki. Kilka minut później to Mulat dobijał się do łazienki.
-Hazz jeśli za minutę nie wejdę spóźnimy się na zabiegi!
-Jeszcze trochę.
-Harry moje włosy wyglądają dziś jak wielkie nieszczęście, proszę cię pospiesz się.
-Nie pomagasz mi ciągle ględząc pod drzwiami! Pomógłbyś mi chociaż plecy umyć!
-Spadaj durniu, masz dwie minuty!
Po obiecanych dwóch minutach, nadal stałem pod strumieniem gorącej wody, i ani mi się śniło wychodzić dlatego postanowiłem wcielić w życie najważniejszy element mojego planu. Kiedy Zayn ponownie uderzył w drzwi, wykonałem odpowiedni ruch stopami insynuując, że się przewróciłem. Cudem hamowałem śmiech słysząc go przez drzwi.
-Harry żyjesz? Hazz no już, wyłaź. Ej jesteś tam? Nic ci nie jest? Harry to nie jest już śmieszne! Jeśli to twój głupi żart zabiję cię! Styles serio się boje? Coś ci się stało? Uwaga wchodzę! Słyszysz? Żebyś nie był zdziwiony naprawdę to zrobię, jeśli się nie odezwiesz, dobra! Wchodzę!


Pytania do postaci możecie zadawać Tutaj 
Czytań ponad 300 a komentarzy 8... jest aż tak źle?

11 komentarzy:

  1. Świetny :D dzisiaj przeczytałam go już dwa razy...i podejżewam że to nie koniec :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega super, fajny, świetny,boski, najlepszy ten blog jest *.*Czekam na następny XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Co rozdział to lepszy! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ! czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest suuper. Ilością komentarzy się nie przejmuj. Nie są ważne. Po prostu ludzie są leniwi i tyle, inaczej tego wytłumaczyć nie można. Mi się w sumie też nie chciało pisać ale stwierdziłam że ty i to opowiadanie jest warte oszukania mojego wewnętrznego lenia i napisania jakiegoś krótkiego komentarza. Także pozdrawiam i idę spać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno nie dodawałaś.. Dawaj szybko nexta!

    OdpowiedzUsuń
  7. O.o Grubo. ZAYN MARSZ DO TEJ ŁAZIENKI! haha

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chcę następny rozdział! NOW!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Award, więcej info na http://directiongirls19.blogspot.com/2013/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  10. normalnie kocham Harry'ego, ona ma takie pomysły ;D czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń