wtorek, 25 czerwca 2013

One Shot - Ziall +18 Nauczyciel

Obiecany one shot tym razem Ziall, i Niall jako nauczyciel gry na gitarze. Shot napisany jakiś czas temu, długo nie mogłam zmusić się do publikacji go bo czegoś mi w nim brakuje ale czego... nie mam pojęcia. może wy będziecie wiedzieli co w nim jest nie tak.

Miłego czytania robaczki.



Od dziecka chciałem nauczyć się gry na gitarze, z powodu mojego charakteru samodzielna nauka nie wchodziła w grę ponieważ miałem za mało samo zaparcia. Kiedy ojciec zaproponował, że zapisze mnie do szkoły muzycznej początkowo byłem tym bardzo pobudzony. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że całe g. się tam nauczę. Potrzebowałem własnego nauczyciela, takiego, który pokaże mi podstawowe chwyty a dalej sam sobie poradzę. Bez zastanowienia kupiłem swoją pierwszą gitarę i zacząłem poszukiwania nauczyciela. W Internecie roiło się od ofert, nauczyciele muzyki, to zdecydowana większość z ogłoszeń. Zaciekawiło mnie ogłoszenie ''samouka'', pisał, że pomoże zgłębić tajniki gry na gitarze. Chwyciłem telefon i wybrałem nr z ogłoszenia.
-Dzień dobry dzwonię w sprawie ogłoszenia dotyczącego gry na gitarze.
-Cześć, czegoś konkretnego chcesz się nauczyć?
-Od podstaw, właśnie kupiłem gitarę, zawsze chciałem się nauczyć grać.
-Rozumiem, ile razy w tygodniu chcesz lekcje?
-Dwa?
-Nie ma sprawy, mam wolne środy i piątki od 17
-Mi pasuje
-Wyślę ci sms-em adres.
-Świetnie, do zobaczenia

Po chwili otrzymałem sms z adresem, nie było to daleko wiec kolejnego dnia postanowiłem przejść się tam pieszo. Nadawca wiadomości podpisał się jako Niall H. W ten sam sposób podpisałem się wysyłając informacje zwrotną, że na pewno pojawię się na lekcji.

Kolejnego dnia po rozmowie z rodzicami, którzy byli zadowoleni, że znalazłem nauczyciela, zapakowałem gitarę i ruszyłem pod wskazany adres.

To chyba tu, powiedziałem niemal sam do siebie, naciskając dzwonek przy drzwiach. Po chwili otworzył mi młody niebieskooki blondynek.
-Cześć, wejdź, Zayn tak?
-Tak
-Niall, siadaj sobie na kanapie a ja już idę po swoją gitarę. Twoja jest nastrojona?
-Chyba tak
-Chyba? Dobra zaraz sprawdzimy.

Skąd mam wiedzieć czy gitara jest nastrojona, kupiłem nową to chyba powinna być gotowa do używania. Kiedy powiedziałem te słowa mojemu nauczycielowi, wybuchł śmiechem twierdząc, że sporo pracy przed nami. Faktycznie tak było, pierwsze lekcje były dość męczące palce bolały mnie przez kilka dni, ale to na szczęście nie studziło mojego zapału, bo na własne uszy słyszałem jak duże robię postępy z lekcji na lekcję. Kompletnym niewypałem okazała się niestety moja gitara, która nie do końca stroiła. Po kilku lekcjach postanowiłem kupić drugą a Niall obiecał mi pomóc w jej wyborze. Strasznie cieszyłem się, że trafiłem właśnie na niego, jak się okazało był w moim wieku, mieliśmy sporo wspólnych zainteresowań więc kiedy tylko robiliśmy sobie przerwę od gry, rozmowa zawsze się nam kleiła.

Późną jesienią pogoda nie była dla mnie łaskawa zawsze kiedy wychodziłem na zajęcia zaczynał padać deszcz, kiedy wracałem zazwyczaj była burza, ech Londyn...

-Jezu ale zmokłem! Ta pogoda mnie wykończy!
-Wskakuj, zrobię ci jakąś herbatę, nie chcę żebyś się nie przeziębił.
-Dzięki.
-Lubisz z sokiem malinowym?
-Jasne.

Przez całą lekcję lało jak z cebra, z każdym piorunem Niall podskakiwał jak oparzony, chyba bał się burzy, prawdę mówiąc trochę mnie to śmieszyło, ale z drugiej strony rozumiałem go, w końcu ja od dziecka nie potrafię uporać się z lękiem wysokości.
-Nienawidzę burzy!
-Widzę właśnie, może wystarczy na dziś? Schowasz się pod łóżko i tam cię nie dopadnie.
-Bardzo śmieszne, zostanę tu sam jak mnie strzeli piorun przez okno, to nawet nie dowiesz się, że nie mamy w piątek lekcji.
-Nie panikuj tak, może włączysz sobie jakąś muzę to burza będzie ledwo słyszalna, spokojnie będzie dobrze, spadam do domu widzimy się w piątek!
-Taa zostawiasz swojego nauczyciela na pastwę burzy. -Powiedział z lekkim uśmiechem Niall
-Dokładnie tak!

Cały czwartek spędziłem w domu brzdąkając na gitarze, chciałem pokazać Niallowi jaki fajny chwyt udało mi się złapać, ja chcę już piątek!
Ten dzień dłużył mi się niemiłosiernie, a piątkowy ranek i południe? To była istna katorga, dlaczego tak bardzo chciałem już kolejnej lekcji? Nie mam pojęcia, polubiłem Nialla był świetnym nauczycielem, do tego w jego towarzystwie czułem się na luzie, a przecież to bardzo ważne.
Nastała upragniona godzina, wyjrzałem za okno, było już praktycznie ciemno choć dochodziła dopiero 16, to wszystko przez tą debilną burzę dziś nie miałem ochoty zmoknąć dlatego te kilka ulic dzielące mnie od domu nauczyciela przejechałem samochodem.
Cholera ciemno tu jak w dupie, na całej ulicy ani jednej zapalonej latarni? Co za kraj!

Zadzwoniłem dzwonkiem, ale nie usłyszałem jego dźwięku, -dziwne... Zapukałem...

-Wejdź -usłyszałem dość cichy głos Horana
-Kurwa! -Przekląłem potykając się o coś leżącego na podłodze.
-Co tutaj tak ciemno?
-Nie ma prądu
-Cholera czyli z lekcji nici, szkoda wpadnę w środę?
-Zaczekaj! Boję się
-Boisz się? -Lekko się zaśmiałem -zapal sobie świeczkę, masz jakieś prawda?
Wciągnąłem telefon włączając w nim latarkę. Niall siedział skulony na kanapie kurczowo trzymając pod brodą swoje kolana. Cholera! On naprawdę panicznie się boi tej burzy, ale co ja na to poradzę.
-Gdzie masz te świeczki, zapalę ci jakąś będzie jaśniej.
-W kuchni, szuflada na dole.
Przyświecając sobie telefonem dotarłem do kuchni, po chwili z dwiema świeczkami wróciłem do blondyna.
-Tak będzie lepiej prawda?
-Yhm
-Serio aż tak się boisz? Mogę ci jakoś pomóc?
-Nie widać? Spraw żeby przestało padać i grzmieć i zorganizuj światło.
-Światło da się zrobić, a burzą może być gorzej bo aż takiej mocy nie mam, chociaż czekaj masz jakiś alkohol w domu?
-Tak w barku
Ponownie przemierzałem pomieszczenie przyświecając sobie telefonem.
-No no, jak na nauczyciela to masz spory wybór, pozwolę sobie wykorzystać jedno wino, obiecuję że będzie ci po tym znacznie lepiej.
-Po winie? Nie przepadam
-Spokojnie to co zrobię bankowo ci posmakuje.
-Masz do dyspozycji kuchnię

Udałem się do kuchni, wino do rondelka na gaz do tego miód, plasterki pomarańczy goździki i trochę cynamonu. Wszystko ładnie wymieszane cieplutkie, jeśli Niall to wypije zaraz będzie śpiący, a burza w końcu przestanie mu przeszkadzać.
-Pij
-Boże co to jest?
-Pij przecież cię nie otruje
-A kto cię tam wie, upijesz mnie a potem wykorzystasz… Ej smaczne to jest. A ty nie pijesz musisz pić, nie chce pić sam, mikstury nieznanego pochodzenia.
-No dobra ale tylko trochę wypije, bo jestem autem.
-Możesz ze mną zostać, będzie mi raźniej.
-Zostać? To chyba nie jest najlepszy pomysł. Zapaliłem jeszcze parę świeczek zobacz zrobiło się znacznie jaśniej, może coś zagramy?
-Czekaj jak to było wino kobiety i śpiew?
-Widzisz tu jakieś kobiety?
-No nie, ale jest wino i możemy śpiewać.
-Chyba za szybko to pijesz, mój drogi nauczycielu.
-Może, ale ta twoja mikstura działa, nie boje się już tak mocno, musisz dać mi przepis.

Powinienem się zacząć śmiać ale po co... Co z tego, że burza już się skończyła, Niall był tego nie świadomy. Myślał, że to moja magiczna mikstura, swoją drogą pochłaniał już chyba czwarty kieliszek. Jak tak dalej pójdzie to zaraz padnie, i nici z naszego grania.
-Dzięki Zayn to było naprawdę smaczne, masz jeszcze jakieś tajemne przepisy?
-Tak, mam parę popisowych numerów.
-Aaa i łapiesz na to wszystkie laski, które wpadają do ciebie do domu?
-Na to wino? Nie łapię nikogo, bo nie szukam wrażeń.
-Szukasz prawdziwej miłości tak? Sorry Zayn ale nie wyglądasz mi na kogoś kto czeka na tą jedyną.
-Dzięki, a na kogo wyglądam twoim zdaniem?
-Na niegrzecznego psotnego chłopca.
-Ale ja taki nie jestem! Mam kogoś na oku ale to nie znaczy, że mam szansę a nie chcę się angażować w coś do sprawi mi tylko ból i odtrącenie.
-O widzisz to ja jestem w identycznej sytuacji, a może nawet gorszej bo mi podoba się pewien facet, ale ciii nikomu nie mów bo to tajemnica.
Niall pijackim gestem przyłożył palec do ust. Mimowolnie się zaśmiałem z tonu głosu blondyna, czyżby mówił poważnie? Postanowiłem to sprawdzić kładąc dłoń na jego udzie.
-Widzisz to mamy tak samo trudno bo mi też się podoba pewien chłopak, ba to nawet nieetyczne bo jest moim nauczycielem, niby w tym samym wieku ale wiesz, nauczyciel to zawsze nauczyciel.

Po moich słowach Niall chyba trochę oprzytomniał bo wpatrywał się to we mnie to na moją rękę ciągle spoczywającą na jego udzie.
-Czekaj czy ty właśnie mi oznajmiłeś, że ci się podobam?
-Nie pij więcej
-Eh czyli nie, sorry wygłupiłem się, ta twoja mikstura strasznie mnie ogłupia, nie chcę już.
-Wiesz Niall wyglądasz uroczo jak się tak wkurzasz.
-A ty masz nowe hobby wkurzanie mnie?
-Niezupełnie
-Bawi się to?
-A powinno mnie bawić, że ci się podobam?
-A kto tak powiedział?
-Ja
-Ja tego nie powiedziałem, ale wyglądasz na fajnego faceta, i nie wierzę, że na każdej imprezie nie pojawia się wokół ciebie wianuszek kobiet.
-Pojawia się i co z tego, skoro ja wołałbym żebyś to ty był na ich miejscu.
-Powtórz to

Zaśmiałem się to byłoby zbyt piękne żeby było prawdziwe, choć mój Gay Radar zawsze prawidłowo wskazywał potencjalnych partnerów to tym razem wydawało mi się to zbyt piękne.
Nie potrafiłem się powstrzymać, dlatego delikatnie musnąłem usta blondyna swoimi.
Nigdy bym nie powiedział, że ten uroczy blondynek może być tak agresywny, to z jaką szybkością i agresywnością zaczął mnie całować, było nawet zbyt dużym tempem dla mnie bo po chwili brakowało mi powietrza. Kiedy oderwaliśmy się od siebie obaj głośno oddychaliśmy oparłem się o kanapę ze świstem wypuszczając powietrze. Niall położył głowę i ręce na moich udach i przyglądał mi się z uśmieszkiem na twarzy.
-Co teraz zrobisz ze swoim nauczycielem?
-Hmm, może jakiś popisowy numer?
-Dajesz, czekam.
-Mówisz masz.


Podniosłem Nialla sadzając go okrakiem na swoich kolanach. Moje dłonie szybko zaczęły błądzić pod jego koszulką i lekko masować plecy. Zawsze lubiłem dominować ale to co wyprawiał ze mną ten chłopak przechodziło moje pojęcie, cholera jego dotyk był tak elektryzujący, że po moim ciele ciągle ganiały się przyjemne dreszcze. To jak poruszał swoimi biodrami sprawiało, że nawet przez materiał jeansów momentalnie byłem podniecony. Pozbyłem się jego koszulki by mieć pełen dostęp do jego torsu i brzucha,  i tak... Smakował wyśmienicie, moje usta nawet na chwilę nie chciały się od niego oderwać, w końcu ja też straciłem górną cześć garderoby a Niall sprawnie zajął się pozbawianiem mnie spodni. Pomogłem mu unosząc biodra do góry a on zamiast ściągnąć je z mojego tyłka, zwinnym ruchem złapał moją twardniejącą erekcję. -O kurwa...
-Aż tak na ciebie działam? Hmm nie sądziłem... -Stwierdził blondyn przygryzając wargę.
Nie mogłem dłużej czekać zrzuciłem go z moich kolan i sam pozbyłem się swoich spodni. Chwile po tym zająłem się brązowymi rurkami Nialla, ściągając je szybko razem z bokserkami. Zarumienione policzki, teraz miały kolor pięknych pomidorów. Usiadłem pomiędzy jego nogami, i naznaczałem jego ciało pocałunkami od samej szyi do podbrzusza. Czułem jak jego ciało drży pod wpływem mojego dotyku, to niesamowite gdy czujesz, jak ktoś twardnieje gdy tylko przesuniesz dłonią po jego ciele.
 
Niall przyciągnął mnie do siebie i zachłannie pocałował. Przez chwilę leżałem na nim w bezruchu uważnie wpatrując się w jego niebieskie tęczówki. Potem wszystko działo się szybko, obaj straciliśmy kontrolę nad swoimi ciałami, jednego jestem pewien nigdy nie byłem tak podniecony jak dziś. Kiedy poczułem go w końcu w sobie mój mozg zawiesił się na funkcji pieprzenie, cale pomieszczenie wypełniały szybkie oddechy i jęki przyjemności. Stymulowany dłonią Nialla szybko doszedłem a biała maź zdobiła mój brzuch, chwilę potem taka sama substancja wypełniła moje ciało.
 
Blondyn wygodnie ułożył się przy moim boku z lekki uśmieszkiem na twarzy, nie sądziłem, że może byś on tak nienasyconym facetem! Po kilkunastu minutach czułem jego dłoń na moim członku, fakt jeszcze chwilę temu marzyłem by zdrzemnąć się choć chwilkę, ale teraz Niall tę myśl ode mnie odpędził.
-Teraz twoja kolej Zayn, chce cię w końcu poczuć.
Dwa razy nie musiał powtarzać, mój penis nie marzył o niczym innym jak tylko o zanurzeniu się w jego tyłeczku. Niall usiadł na moich udach sprawnie nakierowując moją erekcję na swoje wejście, kiedy czułem jak na mnie opada wydałem z siebie stłumiony jęk rozkoszy, o tak tego mi było trzeba.
 
Pieprzyłem go do utraty sił, moje biodra szybko opadały i unosiły się w rytm jego ruchów. Tak zdecydowanie uwielbiam pieprzyć mojego nauczyciela od gry na gitarze!

8 komentarzy:

  1. Będę pierwsza ! <3
    co do rozdziału to suuuuuper, wszystko z nim tak niczego nie brakuje ;) ale jedno mnie zastanawia, piszemy tyle a tobie jeszcze mało tych scen ;p hahah, cudny *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mysle, ze tutaj brakuje.. No wiecej seksu by sie przydalo! :P.. A tak to ogolnie jest genialne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak słów! Po prostu świetnie :)
    Ziall to mój drugi ulubiony paring zaraz po Larrym! A Twoje opowiadania zawsze są świetne, wiem co mówię, przeczytałam kilka :)
    Podoba mi się pomysł z nauczycielem :)
    Mrrr! Ziall Porno- kocham <3
    Pozdrawiam i życzę weny!
    ~Salomea
    Larry Stylinson Camp

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na 15 http://our-month.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Więc tak... brakuje więcej opisów ich zabaw, a poza tym zarąbiste. Końcówka świetna! Kocham to!

    OdpowiedzUsuń
  6. Brakuje jeszcze zakonczenia o ich dluzszym zyciu moimm zdaniem ale tak poza tym jest bardzo dobrze napisany

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten shot jest po prosty sdfsadfdssr
    według mnie niczego tu nie brakuje
    idealny shot xx

    OdpowiedzUsuń