-Nie, miał wypadek prawie 2 lata temu zginął na miejscu. –Mówiąc ostatnie słowa płakałam głośno, wtulając się w jego tors. Poczułam jak mocno mnie do siebie przytula, w jego ramionach czułam się jak mała dziewczynka -naprawdę bezpiecznie. -2 miesiące po pogrzebie okazało się, że jestem w ciąży, zostałam z tym sama. Na szczęście pomogli mi przyjaciele i rodzice teraz Zuzka ma 8 miesięcy. -Zuzka? –niewyraźnie powtórzył Zayn -Zuzanna dokładnie, a inaczej Zu moja córka, teraz jest pod opieką dziadków, ale jeśli mam z wami pracować to musze mieć dla nas mieszkanie.-Na początku zamieszkasz z nami, a potem poszukamy wam czegoś niedaleko nas. Dziś lecimy i ja ci z tym wszystkim pomogę się uporać, zobaczysz. –lekko się uśmiechnął i objął ramieniem -posłuchaj ja nie mogę się wam zwalić z dzieckiem na głowę, nie ma takiej opcji. -jest i koniec zaraz pogadamy o tym z chłopakami, po powrocie do Londynu i tak wszyscy jedziemy do domów więc nie będzie żadnego problemu. -uparty jesteś, nie wiedziałam -jeszcze sporo rzeczy o mnie nie wiesz –mówiąc to wystawił mi język –idę pogadać z chłopakami a jak wrócę to pomogę Ci z pakowaniem. Zostałam sama zastanawiając się czy dobrze zrobiłam mówiąc mu o wszystkim, przecież to tak naprawdę obca dla mnie osoba, może kolega a z kolegami takich tematów raczej się nie porusza. Pakując do walizki swoje rzeczy zadzwoniłam do rodziców, powiedziałam o nowej propozycji pracy, że wyjadę z Zuzią na jakiś czas po prostu żeby zapomnieć o przeszłości. O szczegółach mamy porozmawiać jak przylecę a raczej przylecimy. Mama jak zawsze coś sobie ubzdurała, że to na pewno nie jest tylko mój kolega skoro przyleci ze mną ale olałam to, ach te mamy…
-jestem już, chłopaki się zgodzili Harry mówił, że będzie pilnował małej bo lubi dzieci. –zaśmiał się
-a ty lubisz?
-pewnie tylko może nie aż takie małe, bo boje się, że zepsuje albo coś zrobię takiemu maleństwu.
-Dobra skończyłam pakowanie tylko kosmetyki zostało mi spakować.
-do samolotu mamy 3 godziny i na 8 rano będziemy w Polsce. To teraz chodźmy do chłopaków ja spakuję parę rzeczy i możemy jechać na lotnisko.
Zayn wziął moją walizkę i ruszyliśmy do pokoju.
-Ooo szybko wam poszło z tym pakowaniem, powiedział Harry siadając obok mnie.
-doszły mnie słuchy, że będziemy mieli małą królewnę w domu nawet nie wiesz jak się cieszę, uwielbiam takie bobasy małe papuśne rączki, nóżki –patrząc na Harrego widziałam ja cieszyły się jego zielone oczy. Był naprawdę zafascynowany całą sytuacją, a mnie bardzo to cieszyło.
-Jestem gotowy!
-Zayn nie wierzę! Masz tylko jedną małą torbę?! –Krzyknął ze śmiechem Lou
-Spadaj jedziemy na 2 dni po co mi więcej, a jak będę czegoś potrzebował to kupię coś, możemy jechać na lotnisko?
-Tak jasne. Pożegnałam się ze wszystkimi chłopakami i poszliśmy do czekającej już na nas taksówki. Na lotnisku szybko udało nam się przemknąć, chyba nikt nie zauważył, że Zayn Malik opuszcza Australię. Czekał nas długi lot, zastanawiałam się o czym będę z nim rozmawiać przez prawie 7 godzin. Odpowiedź na moje pytanie uzyskałam szybciej niż mogłam się tego spodziewać ponieważ Zayn już spał oparty o moje ramię, po chwili sama też zasnęłam zarwana nocka robiła swoje.
Poczułam jak ktoś lekko mnie potrząsa za ramie -proszę zapiać pasy zaraz lądujemy usłyszałam głos stewardessy. -Posłusznie wykonałam polecenie, na miejscu obok nie było Malika rozejrzałam się i nigdzie go nie widziałam. Na szczęście po chwili usiadł obok mnie.
-Cześć śpiochu wiesz, że zaraz lądujemy?
-Śpiochu? To ty pierwszy zasnąłeś od razu po starcie.
-Tak ale ja nie śpię od 4 godzin
-mogłeś mnie obudzić
-nie miałem serca w końcu to przeze mnie zarwałaś nockę.
Wysiedliśmy z samolotu, szybko zabraliśmy bagaże i ruszyliśmy na parking obok lotniska. Odszukałam wzrokiem moje kochane autko i ruszyliśmy w jego kierunku. Zadzwoniłam do mamy, że będziemy za około 40 minut i ruszyliśmy w drogę do domu.
-Ej ty się stresujesz?
-Co? Ja? Nie czemu?
-przebierasz tymi palcami jak byś miał w nich robaki
-nie codziennie odwiedza się obcy kraj, żeby poznać rodziców swojego rzecznika prasowego –zaśmiał się
-Czyli lekki stresie jest, chodź –zaparkowałam na podwórku i wysiadłam z samochodu.
Po śmierci Marcina i po urodzeniu Zu postanowiłam zamieszkać z rodzicami, mieli duży dom na obrzeżach miasta, plusem było to, że mała zawsze miała opiekę albo moją albo dziadków.
Mama stała już w drzwiach z moim maleństwem na rękach, mała od razu wyciągnęła w moim kierunku rączki krzycząc mmaammaa mmaa. Przedstawiłam mamie Zayna i weszliśmy do domu, taty nie było, pewnie był jeszcze w pracy ale lada chwila miał się pojawić. Chyba już wiedziałam dlaczego mój towarzysz się obawiał spotkania z moimi rodzicami, po prostu bał się, że brak znajomości języka uniemożliwi mu jakąkolwiek komunikację. Na szczęście oboje z rodziców doskonale mówią po angielsku, więc gdy usłyszał powitanie w tym języku widać było, że kamień spadł mu z serca.
Usiedliśmy do obiadu, nawet nie spodziewałam się, że Zayn będzie tak rozgadany, nawet nie zorientował się kiedy wyszłam nakarmić Zuzię. Po jedzeniu posadziłam małą do łóżeczka i zaczęłam pakować wszystkie jej rzeczy od ubranek, po kocyki i zabawki, sporo tego pomyślałam. Pakowanie poszło mi bardzo sprawnie, do kolejnej walizki spakowałam swoje najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Jakie było moje zaskoczenie gdy zobaczyłam moich rodziców oglądających z Malikiem album z moimi zdjęciami z dzieciństwa.
-Ej mamo proszę cię nie katujcie go tym!
-spokojnie mi się podobają te zdjęcia, mają Państwo jeszcze jakiś album?
Pokręciłam głową i usiadłyśmy z Zu obok Zayna.
-Zuzka zobacz jakiego masz fajnego nowego wujka teraz mama będzie z nim pracować wiesz? –Mała przyglądała mu się z uwagą, po czym wyciągnęła w jego stroną rączki.
-Ocho chyba wujek będzie musiał cię wziąć –spojrzałam na Zayna –chyba, że się boisz
-Nie boje się -powoli wyciągnął w jej kierunku ręce widziałam, że delikatnie mu się trzęsą. Podałam mu małą tak by usiadła mu na kolanach przodem do niego. Mała długo się nie zastanawiała i od razu wsadziła mu paluszki w postawione na żel włosy i zaczęła ciągać. Jego nienagannie ułożona fryzura została właśnie doszczętnie zniszczona.
-Zu nie rób tak zobacz wujka to boli, nie można tak robić.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę, po czym poszliśmy na górę dokończyć pakowanie moich rzeczy.
-Sporo nam tego wyszło, dwie ogromne walizy, ale wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
-Damy radę zarezerwowałaś już bilety na jutro?
-tak o 9 lecimy a na 12 będziemy już w Londynie
-Jakiś plan na dziś mamy?
-a nie chcesz odpocząć po podróży? Możemy gdzieś wyskoczyć.
-Nie jestem zmęczony, więc możemy gdzieś iść, to ty jesteś u siebie więc zaproponuj coś.
-Ok bierzemy młodą i skoczymy na spacer do parku.
-Mi pasuje, w końcu jeśli udało nam się przejść przez dwa lotniska bez zwrócenia na siebie uwagi to znaczy, że nikt nie wie, że tu jesteśmy i nie otoczy nas ferajna fanek.
-fajnych masz rodziców
-dzięki, widzę że się dogadaliście. Ale młoda mnie dzisiaj zaskoczyła bo nigdy wcześniej nie szła do nikogo obcego na ręce.
-jakiego obcego? –mówiąc to nachylił się nad wózkiem i przejął go ode mnie. –Przecież ja jestem super mega nowym wujkiem, i będziemy się razem bawić, oglądać bajki. Teraz Zu przybędzie ci 5 nowych wujków, Liam i Niall boją się dzieci bardziej niż ja, ale Harry i Lou pokażą ci co to znaczy dobra zabawa.
-ej ej ty mi tu dziecko zaraz na złą drogę sprowadzisz!
-Pewnie, zobaczysz nie poznasz jej niedługo
Zatrzymaliśmy się przy ławce w parku i usiedliśmy po chwili mała wyciągnęła w jego kierunku ręce, a on bez zastanowienia wziął ją i zaczął przechadzać się po placu zabaw.
Widok Malika z dzieckiem robił piorunujące wrażenie nie tylko na mnie, dodawało mu to +50 do męskości, i pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu bał się wziąć ją na ręce, ehh cóż ta męska duma robi z facetami. Obserwowałam poczynania Zayna najpierw usiadł z Zu na kolanach na huśtawce potem zaczął kopać piłkę z jakimś chłopcem. Widać było, że sprawia mu to radość a i moja córka była zadowolona z takiej zabawy.
-Ale się zmęczyłem, nie wiedziałem, że takie małe dzieci tak łatwo męczą –usiadł obok mnie na ławce. –ta twoja mama musi mieć kogoś do pomocy przecież sama nie da rady.
-fakt musze znaleźć jakąś opiekunkę w Londynie, bo raczej ciężko będzie mi pracować z małą.
-znajdziemy spokojnie, z resztą ja zawsze mogę ci trochę pomóc.
-Chcesz pomóc? To chodźmy do domu małą trzeba przewinąć zobaczymy czy się przydasz do pomocy.
-Co? Ja? Przewinąć? Nie nie, ja jestem na to za młody nie umiem, co ty trzymać na rekach to ją mogę ale nic więcej.
Zaśmiałam się – i tak to właśnie można na ciebie liczyć
-może kiedyś się nauczę. Na razie pomogę ci tyle ile umiem powiedział wkładając małą do wózka. Ruszyliśmy spacerkiem w stronę domu rozmawiając o ich koncertach i fanach. Wiedziałam, że czasami młode fanki dają popalić ale kilka historii opowiedzianych przez Zayna naprawdę mnie rozbroiło. Wróciliśmy do domu zjedliśmy kolację, Zu poszła spać a Zayn pod prysznic ja miałam chwilę żeby porozmawiać z rodzicami.
-mamo! Po pierwsze on ma 19 lat a po drugie to tylko mój kolega z którym będę teraz pracować nic więcej.
-ty nie widzisz jak on na Zu patrzy? Jak się nią zajął, zobaczysz za parę miesięcy.
Po rozmowie z mamą wzięłam szybki prysznic i poszłam na górę, usłyszałam, że Zu nie śpi słychać było ciche gaworzenie gdy wchodziłam po schodach. Zajrzałam do jej pokoju ale było tam pusto, przez uchylone drzwi do sypialni zobaczyłam jak Zayn leży na placach a na jego brzuchu siedzi Zu i uważnie mu się przyglądając coś sobie gaworzy.
-Chyba królewno powinnaś już spać wiesz? Jak wróci mama to raczej nie będzie zadowolona, że my się tu jeszcze bawimy. Jutro czeka nas długi dzień ale mówię ci będzie super pojedziemy do Londynu a potem do wujka Harrego, Liama, Nialla, i Lou. Jak podrośniesz to pokaże ci moje ulubione miejsce na świecie jeszcze nikt tam nie był ze mną, zobaczysz jak będzie super.
-no ładnie kota nie ma to myszy harcują, czemu nie śpisz?
-mówisz do mnie czy do Zu?
-do ciebie bo ona spała jak wychodziłam.
-ale się obudziła więc dałem jej pic i nie chciała wrócić do łóżeczka więc tu przyszliśmy i sobie gadamy.
-Właśnie słyszałam…
-nie ładnie jest podsłuchiwać
-a co masz jakieś tajemnice?
-pewnie i ani Zu ani ja ci nic nie powiemy
-Ok zapamiętam to sobie, a teraz chodź robaczku pora spać. Mama cię przytuli na dobranoc i grzecznie pójdziemy spać. Zaniosłam ją do pokoju i położyłam w łóżeczku, po chwili mała zasnęła a ja wróciłam do sypialni.
-o ty chyba miałeś spać w pokoju obok?
-Tak? A nie przytulisz mnie na dobranoc? Ja tu taki kawał drogi lecę a ty mnie nawet nie przytulisz?
-już myślałam, że ty mi tak bezinteresownie pomagasz ale widzę, że ty chcesz jeszcze czerpać z tego korzyści, no ładnie się wkopałam.
-Nie to nie. -wzruszył ramionami. -Chłopaki zawsze przytulają mnie na dobranoc ale jak ty nie chcesz to idę spać, dobranoc
-dobranoc
Zayn poszedł spać do drugiego pokoju, wyciągnął telefon i wybrał dobrze znany mu numer,
-Cześć Harryyyyy ej zwariowałem chyba, mówię ci nie wiem co się ze mną dzieje
-Co ci się stało, że dzwonisz do mnie tak wcześnie?
-Aa sorry zapomniałem o różnicy czasu dobra to spij nie przeszkadzam
-stary już mnie obudziłeś to gadaj co tam.
-Styles ta mała jest boska ma takie wielkie niebieskie oczy i ciągle chciała do mnie na ręce. Byliśmy dziś na placu zabaw a teraz niedawno zasnęła mega jest mówię ci.
-ty naprawdę zwariowałeś, a ja już liczyłem, że opowiesz mi jakąś romantyczną historię z naszą panią rzecznik w roli głównej
-daj spokój zgrywa niedostępną, ale rozgryzę ją i będzie moja do końca miesiąca.
-jasne, prędzej cię pewnie zabije ale próbuj. Jutro w nocy będziecie w Australii?
-tak, odbierzesz nas?
-jasne, też chcę poznać tą małą
-dziękuję –objęłam go ramieniem i delikatnie pocałowałam w policzek, nigdy nie spotkałam się z tym by 19 latek potrafił powiedzieć tak dojrzałą myśl było to dla mnie niesamowicie miłe.
-a może powinieneś znaleźć sobie kobietę, z którą byś się ustatkował urodziła by ci dziecko?
-no przestań widzisz mnie w roli męża i ojca –ironicznie się zaśmiał, nie lubiłam w nim właśnie takiego zachowania, gdy momentalnie robił z siebie twardziela, który nie ma ochoty na żadne zobowiązania.
-widzę jak potrafisz zająć się obcym dzieckiem więc swoim zajmowałbyś się jeszcze lepiej, więc nie pitol mi tu, że się nie nadajesz, zobaczysz zakochasz się i nie będzie zmiłuj.
-może, zobaczymy na razie jest mi dobrze tak jak jest, będę dla Zu najlepszym wujkiem na świecie i to mi wystarczy.
Poczułam lekkie szarpnięcie był to znak, że właśnie wylądowaliśmy, ha ha te loki chyba poznam już wszędzie pomyślałam widząc czekającego na nas Harrego.
-a ty lubisz?
-pewnie tylko może nie aż takie małe, bo boje się, że zepsuje albo coś zrobię takiemu maleństwu.
-Dobra skończyłam pakowanie tylko kosmetyki zostało mi spakować.
-do samolotu mamy 3 godziny i na 8 rano będziemy w Polsce. To teraz chodźmy do chłopaków ja spakuję parę rzeczy i możemy jechać na lotnisko.
Zayn wziął moją walizkę i ruszyliśmy do pokoju.
-Ooo szybko wam poszło z tym pakowaniem, powiedział Harry siadając obok mnie.
-doszły mnie słuchy, że będziemy mieli małą królewnę w domu nawet nie wiesz jak się cieszę, uwielbiam takie bobasy małe papuśne rączki, nóżki –patrząc na Harrego widziałam ja cieszyły się jego zielone oczy. Był naprawdę zafascynowany całą sytuacją, a mnie bardzo to cieszyło.
-Jestem gotowy!
-Zayn nie wierzę! Masz tylko jedną małą torbę?! –Krzyknął ze śmiechem Lou
-Spadaj jedziemy na 2 dni po co mi więcej, a jak będę czegoś potrzebował to kupię coś, możemy jechać na lotnisko?
-Tak jasne. Pożegnałam się ze wszystkimi chłopakami i poszliśmy do czekającej już na nas taksówki. Na lotnisku szybko udało nam się przemknąć, chyba nikt nie zauważył, że Zayn Malik opuszcza Australię. Czekał nas długi lot, zastanawiałam się o czym będę z nim rozmawiać przez prawie 7 godzin. Odpowiedź na moje pytanie uzyskałam szybciej niż mogłam się tego spodziewać ponieważ Zayn już spał oparty o moje ramię, po chwili sama też zasnęłam zarwana nocka robiła swoje.
Poczułam jak ktoś lekko mnie potrząsa za ramie -proszę zapiać pasy zaraz lądujemy usłyszałam głos stewardessy. -Posłusznie wykonałam polecenie, na miejscu obok nie było Malika rozejrzałam się i nigdzie go nie widziałam. Na szczęście po chwili usiadł obok mnie.
-Cześć śpiochu wiesz, że zaraz lądujemy?
-Śpiochu? To ty pierwszy zasnąłeś od razu po starcie.
-Tak ale ja nie śpię od 4 godzin
-mogłeś mnie obudzić
-nie miałem serca w końcu to przeze mnie zarwałaś nockę.
Wysiedliśmy z samolotu, szybko zabraliśmy bagaże i ruszyliśmy na parking obok lotniska. Odszukałam wzrokiem moje kochane autko i ruszyliśmy w jego kierunku. Zadzwoniłam do mamy, że będziemy za około 40 minut i ruszyliśmy w drogę do domu.
-Ej ty się stresujesz?
-Co? Ja? Nie czemu?
-przebierasz tymi palcami jak byś miał w nich robaki
-nie codziennie odwiedza się obcy kraj, żeby poznać rodziców swojego rzecznika prasowego –zaśmiał się
-Czyli lekki stresie jest, chodź –zaparkowałam na podwórku i wysiadłam z samochodu.
Po śmierci Marcina i po urodzeniu Zu postanowiłam zamieszkać z rodzicami, mieli duży dom na obrzeżach miasta, plusem było to, że mała zawsze miała opiekę albo moją albo dziadków.
Mama stała już w drzwiach z moim maleństwem na rękach, mała od razu wyciągnęła w moim kierunku rączki krzycząc mmaammaa mmaa. Przedstawiłam mamie Zayna i weszliśmy do domu, taty nie było, pewnie był jeszcze w pracy ale lada chwila miał się pojawić. Chyba już wiedziałam dlaczego mój towarzysz się obawiał spotkania z moimi rodzicami, po prostu bał się, że brak znajomości języka uniemożliwi mu jakąkolwiek komunikację. Na szczęście oboje z rodziców doskonale mówią po angielsku, więc gdy usłyszał powitanie w tym języku widać było, że kamień spadł mu z serca.
Usiedliśmy do obiadu, nawet nie spodziewałam się, że Zayn będzie tak rozgadany, nawet nie zorientował się kiedy wyszłam nakarmić Zuzię. Po jedzeniu posadziłam małą do łóżeczka i zaczęłam pakować wszystkie jej rzeczy od ubranek, po kocyki i zabawki, sporo tego pomyślałam. Pakowanie poszło mi bardzo sprawnie, do kolejnej walizki spakowałam swoje najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Jakie było moje zaskoczenie gdy zobaczyłam moich rodziców oglądających z Malikiem album z moimi zdjęciami z dzieciństwa.
-Ej mamo proszę cię nie katujcie go tym!
-spokojnie mi się podobają te zdjęcia, mają Państwo jeszcze jakiś album?
Pokręciłam głową i usiadłyśmy z Zu obok Zayna.
-Zuzka zobacz jakiego masz fajnego nowego wujka teraz mama będzie z nim pracować wiesz? –Mała przyglądała mu się z uwagą, po czym wyciągnęła w jego stroną rączki.
-Ocho chyba wujek będzie musiał cię wziąć –spojrzałam na Zayna –chyba, że się boisz
-Nie boje się -powoli wyciągnął w jej kierunku ręce widziałam, że delikatnie mu się trzęsą. Podałam mu małą tak by usiadła mu na kolanach przodem do niego. Mała długo się nie zastanawiała i od razu wsadziła mu paluszki w postawione na żel włosy i zaczęła ciągać. Jego nienagannie ułożona fryzura została właśnie doszczętnie zniszczona.
-Zu nie rób tak zobacz wujka to boli, nie można tak robić.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę, po czym poszliśmy na górę dokończyć pakowanie moich rzeczy.
-Sporo nam tego wyszło, dwie ogromne walizy, ale wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
-Damy radę zarezerwowałaś już bilety na jutro?
-tak o 9 lecimy a na 12 będziemy już w Londynie
-Jakiś plan na dziś mamy?
-a nie chcesz odpocząć po podróży? Możemy gdzieś wyskoczyć.
-Nie jestem zmęczony, więc możemy gdzieś iść, to ty jesteś u siebie więc zaproponuj coś.
-Ok bierzemy młodą i skoczymy na spacer do parku.
-Mi pasuje, w końcu jeśli udało nam się przejść przez dwa lotniska bez zwrócenia na siebie uwagi to znaczy, że nikt nie wie, że tu jesteśmy i nie otoczy nas ferajna fanek.
-fajnych masz rodziców
-dzięki, widzę że się dogadaliście. Ale młoda mnie dzisiaj zaskoczyła bo nigdy wcześniej nie szła do nikogo obcego na ręce.
-jakiego obcego? –mówiąc to nachylił się nad wózkiem i przejął go ode mnie. –Przecież ja jestem super mega nowym wujkiem, i będziemy się razem bawić, oglądać bajki. Teraz Zu przybędzie ci 5 nowych wujków, Liam i Niall boją się dzieci bardziej niż ja, ale Harry i Lou pokażą ci co to znaczy dobra zabawa.
-ej ej ty mi tu dziecko zaraz na złą drogę sprowadzisz!
-Pewnie, zobaczysz nie poznasz jej niedługo
Zatrzymaliśmy się przy ławce w parku i usiedliśmy po chwili mała wyciągnęła w jego kierunku ręce, a on bez zastanowienia wziął ją i zaczął przechadzać się po placu zabaw.
Widok Malika z dzieckiem robił piorunujące wrażenie nie tylko na mnie, dodawało mu to +50 do męskości, i pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu bał się wziąć ją na ręce, ehh cóż ta męska duma robi z facetami. Obserwowałam poczynania Zayna najpierw usiadł z Zu na kolanach na huśtawce potem zaczął kopać piłkę z jakimś chłopcem. Widać było, że sprawia mu to radość a i moja córka była zadowolona z takiej zabawy.
-Ale się zmęczyłem, nie wiedziałem, że takie małe dzieci tak łatwo męczą –usiadł obok mnie na ławce. –ta twoja mama musi mieć kogoś do pomocy przecież sama nie da rady.
-fakt musze znaleźć jakąś opiekunkę w Londynie, bo raczej ciężko będzie mi pracować z małą.
-znajdziemy spokojnie, z resztą ja zawsze mogę ci trochę pomóc.
-Chcesz pomóc? To chodźmy do domu małą trzeba przewinąć zobaczymy czy się przydasz do pomocy.
-Co? Ja? Przewinąć? Nie nie, ja jestem na to za młody nie umiem, co ty trzymać na rekach to ją mogę ale nic więcej.
Zaśmiałam się – i tak to właśnie można na ciebie liczyć
-może kiedyś się nauczę. Na razie pomogę ci tyle ile umiem powiedział wkładając małą do wózka. Ruszyliśmy spacerkiem w stronę domu rozmawiając o ich koncertach i fanach. Wiedziałam, że czasami młode fanki dają popalić ale kilka historii opowiedzianych przez Zayna naprawdę mnie rozbroiło. Wróciliśmy do domu zjedliśmy kolację, Zu poszła spać a Zayn pod prysznic ja miałam chwilę żeby porozmawiać z rodzicami.
-mamo! Po pierwsze on ma 19 lat a po drugie to tylko mój kolega z którym będę teraz pracować nic więcej.
-ty nie widzisz jak on na Zu patrzy? Jak się nią zajął, zobaczysz za parę miesięcy.
Po rozmowie z mamą wzięłam szybki prysznic i poszłam na górę, usłyszałam, że Zu nie śpi słychać było ciche gaworzenie gdy wchodziłam po schodach. Zajrzałam do jej pokoju ale było tam pusto, przez uchylone drzwi do sypialni zobaczyłam jak Zayn leży na placach a na jego brzuchu siedzi Zu i uważnie mu się przyglądając coś sobie gaworzy.
-Chyba królewno powinnaś już spać wiesz? Jak wróci mama to raczej nie będzie zadowolona, że my się tu jeszcze bawimy. Jutro czeka nas długi dzień ale mówię ci będzie super pojedziemy do Londynu a potem do wujka Harrego, Liama, Nialla, i Lou. Jak podrośniesz to pokaże ci moje ulubione miejsce na świecie jeszcze nikt tam nie był ze mną, zobaczysz jak będzie super.
-no ładnie kota nie ma to myszy harcują, czemu nie śpisz?
-mówisz do mnie czy do Zu?
-do ciebie bo ona spała jak wychodziłam.
-ale się obudziła więc dałem jej pic i nie chciała wrócić do łóżeczka więc tu przyszliśmy i sobie gadamy.
-Właśnie słyszałam…
-nie ładnie jest podsłuchiwać
-a co masz jakieś tajemnice?
-pewnie i ani Zu ani ja ci nic nie powiemy
-Ok zapamiętam to sobie, a teraz chodź robaczku pora spać. Mama cię przytuli na dobranoc i grzecznie pójdziemy spać. Zaniosłam ją do pokoju i położyłam w łóżeczku, po chwili mała zasnęła a ja wróciłam do sypialni.
-o ty chyba miałeś spać w pokoju obok?
-Tak? A nie przytulisz mnie na dobranoc? Ja tu taki kawał drogi lecę a ty mnie nawet nie przytulisz?
-już myślałam, że ty mi tak bezinteresownie pomagasz ale widzę, że ty chcesz jeszcze czerpać z tego korzyści, no ładnie się wkopałam.
-Nie to nie. -wzruszył ramionami. -Chłopaki zawsze przytulają mnie na dobranoc ale jak ty nie chcesz to idę spać, dobranoc
-dobranoc
Zayn poszedł spać do drugiego pokoju, wyciągnął telefon i wybrał dobrze znany mu numer,
-Cześć Harryyyyy ej zwariowałem chyba, mówię ci nie wiem co się ze mną dzieje
-Aa sorry zapomniałem o różnicy czasu dobra to spij nie przeszkadzam
-stary już mnie obudziłeś to gadaj co tam.
-Styles ta mała jest boska ma takie wielkie niebieskie oczy i ciągle chciała do mnie na ręce. Byliśmy dziś na placu zabaw a teraz niedawno zasnęła mega jest mówię ci.
-ty naprawdę zwariowałeś, a ja już liczyłem, że opowiesz mi jakąś romantyczną historię z naszą panią rzecznik w roli głównej
-daj spokój zgrywa niedostępną, ale rozgryzę ją i będzie moja do końca miesiąca.
-jasne, prędzej cię pewnie zabije ale próbuj. Jutro w nocy będziecie w Australii?
-tak, odbierzesz nas?
-jasne, też chcę poznać tą małą
Rano
Zapukałam do pokoju Zayna, pewnie
jeszcze śpi. Weszłam z Zu do środka miałam rację mulat spał w najlepsze,
postawiłam mu na szafeczce przy łóżku
kawę i usiadłam na łóżku, nie miałam serca go budzić, ale do samolotu mieliśmy
co raz mniej czasu. Posadziłam Zu na wysokości jego głowy, ewidentnie podobały
się jej jego włosy bo momentalnie zaczęła przebierać po nich palcami. Malik
lekko zamruczał i przeciągnął się, Zuzia nie dała za wygraną i lekko pociągnęła
sterczący pęczek włosów.
-Aućć –momentalnie otworzył oczy a ja się zaśmiałam
-dzień dobry panu wstawaj na śniadanie za godzinę wychodzimy
Zayn zerwał się z łóżka, biedaczek zdał sobie sprawę jak mało ma czasu na doprowadzenie się do stanu używalności. Zeszłyśmy z Zu na dół, mała właśnie kończyła butelkę mleka kiedy Zayn wszedł do kuchni.
-A gdzie twoi rodzice?
-tato już w pracy a mama pojechała załatwić parę spraw u mnie w pracy żebym ja nie musiała.
Po śniadaniu pojechaliśmy na lotnisko jak zawsze procedury, bagaże itd. Siedziałam już wygodnie w samolocie przed nami były 3 godziny lotu. Zayn pogrążył się w jakieś lekturze na tablecie a ja bawiłam się z gaworzącą Zu
-wiesz cieszę się, że będziesz z nami mieszkać –Zayn wypowiedział to zdanie kompletnie nie wiadomo skąd, wyrwane z kontekstu.
-dlaczego? Z resztą tylko przez tydzień może dwa.
-bo pomimo tych naszych docinek fajnie mi się z tobą gada i współpracuje, do tego masz uroczą córę więc dobrą zabawę mamy gwarantowaną.
-pracę z wami to ja dopiero zacznę ale miło mi to słyszeć, a Zu jeszcze nie raz da ci w kość zobaczysz wiem co mówię.
-lepiej żeby ona dawała mi w kość niż ty.
-no nie mów, że jeszcze cie ten policzek boli
-już nie ale to nie było przyjemne
-nie było przyjemne? No sorry ale gdyby ta sytuacja miała jeszcze raz miejsce to zrobiłabym ci to samo.
- a widzisz ja ja nie, bo teraz bym po tym policzku nie wyszedł
-czyli pewnie by cię ktoś musiał wynieść
-oo robi się groźnie Lubię to, naprawdę możesz być niebezpieczna?
-mogę i lepiej żebyś się o tym nie przekonał
-oj nie kuś. Uderzyłam go w kolano –Zayn uspokój się! Czy ja zawsze muszę cię przywoływać do porządku?
-jeśli tak bardzo, to lubisz to tak.
Wiedziałam, że wdawanie się z nim w dalszą dyskusję nie ma sensu i chociaż lubiłam te nasze potyczki słowne tym razem powiedziałam sobie stop. Przez resztę drogi rozmyślałam nad tym co będzie dalej i jak będą wyglądały moje relacje z Malikiem. Nie ukrywam, że ma w sobie ten pierwiastek, który mnie do niego pociąga ale głowa mówi ciągle, że to 4 lata różnicy poza tym musze przecież myśleć o Zu, to dla niej wypadało by się ustatkować znaleźć odpowiedniego dojrzałego faceta, a Zayn? Zayn to jeszcze nastolatek, który myśli, że każda poleci na jego wygląd i teksty. Wiele się nie myli bo większość dziewczyn za noc z nim dałaby się pokroić. Na szczęście na mnie aż tak on nie działa choć jak pomyślę o tym jak stał przede mną przedwczoraj w samych bokserkach to nie powiem, że nie miałam ochoty się na niego rzucić ale spokojnie teraz pochłonie mnie wir pracy więc nie będzie mi to zaprzątać głowy. Poza tym jest jeszcze on, przecież w jego zachowaniu nie zauważyłam niczego co by wskazywało, że oczekuje ode mnie czegoś więcej. Po opuszczeniu lotniska udaliśmy się do domu chłopaków, stylowo urządzone mieszkanie 5 pokoi salon i duża kuchnia. Zayn zaproponował że będzie spał u Nialla bo ma największe łóżko a ja z Zu u niego w pokoju. Rozpakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i usiadłam do laptopa, Zu słodko spała w nosidełku, lot chyba mocno ją zmęczył.
-Pati musimy znaleźć jakieś łóżeczko dla młodej przecież gdzieś musi spać – Zayn zabrał się za przeglądanie stron z meblami dla dzieci. O dziwo długo nie musiałam czekać na jego wybór bo po 15 minutach oznajmił. –wybrałem takie ciemno brązowe razem z przewijakiem bo to się chyba przydaje kurier będzie za godzinę.
-Zayn nie zapytałeś nawet czy mi się podoba czy jest praktyczne!
-A ty myślałaś, że będę cię o wszystko pytał? O nie moja droga, nie ze mną takie numery. Apropo decyzji zamówiłem już obiad Lasagne mam nadzieje, że lubisz
-oby łóżeczko było tak samo trafione jak obiad to będziesz miał u mnie plusa
-no widzisz czyli moje decyzje wychodzą nam na dobre
- powiedzmy
Resztę dnia spędziliśmy w domu, znowu sporo rozmawialiśmy dowiedziałam się trochę o jego rodzinie i o tym dlaczego tak naprawdę jest sam. Zayn przeżył dość mocno ostatnie rozstanie i wcale mu się nie dziwię, osoba na której bardzo mu zależało zostawiła go na lodzie. Chyba dlatego zrobił się taki, no właśnie jaki? Z jednej strony Bad boy, który wyrywa wszystkie panienki a w głębi duszy chłopak szukający prawdziwej miłości, kogoś dla kogo nie będzie musiał być sztuczny. Tego właśnie w nim nie rozumiałam bo w stosunku do mnie zachowywał się jak przyjaciel, którego znam wieki jeździ ze mną po świecie pomaga, żeby po chwili powiedzieć, że jestem zła i niedobra bo nie przytulam go na dobranoc, tylko z drugiej strony oni wszyscy przywykli do ciągłego zaczepiania się i przytulania więc chyba ja też będę musiała skoro mam z nimi pracować. Zeszłam na dół aby przygotować małej kolację ale tam spotkało mnie kolejne zaskoczenie na kanapie siedział Zayn podając Zu kolejne zabawki.
-zobacz ten jest fajny, albo ta lalka zobacz jakie ma fajne ubranka, a ta żyrafa ma tu takie gryzaki podoba ci się?
-Widzę, że się wczułeś w rolę opiekunki powiedzmy, że w drodze rewanżu zrobię ci kolacje –zaśmiałam się i poszłam przygotować coś do jedzenia, zrobiłam nam kanapki i kaszkę dla Zu. Usiadłam obok Zayna na kanapie –daj mi ją bo muszę nakarmić tego bąbla
-a ja nie mogę?
-możesz –podałam mu butelkę i poinstruowałam w jakiej pozycji musi być mała a sama zabrałam się za pałaszowanie kanapek.
-smakowało ci Zu? Na pewno kasza pierwsza klasa -zaśmiał się
-teraz musisz ją ponosić żeby ładnie się odbiło z potem możemy już się bawić i zaraz się wykąpiemy i pójdziemy spać.
Zayn posłusznie zrobił to o co prosiłam, kiedy poszłam wykąpać Zu Zayn zabrał się za składanie łóżeczka, które dostarczył kurier, po 40 minutach dał za wygraną i stwierdził, że razem z chłopakami to ogarną po powrocie. Włożyłam Zu do nosidełka i zaczęłam pakować rzeczy na wyjazd do Australii chyba za dużo tych podróży jak dla mnie to strasznie męczące.
-Wszystko masz spakowane?
-tak tu mam rzeczy Zu tu moje
-ok to ja biorę małą i możemy jechać
Zaangażowanie jakim Zayn obdarzał tą małą istotkę co raz bardziej mnie dziwiło ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Opiekował się nią jak by była jego dzieckiem, może nie potrafił zrobić różnych czynności takich jak przewijanie czy usypianie, ale i tak naprawdę świetnie się spisywał. Ciekawe jak zareaguje reszta chłopaków na moje maleństwo oby nie zwariowali na jej punkcie tak jak Zayn. Siedzieliśmy wygodnie w samolocie unosząc się nad oceanem lot był bardzo spokojny Zu spała ja pisałam zaległy artykuł do pracy a Zayn oglądał jakiś film.
-Zayn, dlaczego to robisz?
-co robię?
-pomagasz mi tyle
-bo ta mała ślicznotka –wskazał na Zu, zawróciła mi w głowie, jest słodka i po prostu ją uwielbiam, bardzo się cieszę, że mam was ciągle blisko. Kiedy jestem ciągle w trasie brakuje mi bliskich rodziny mojego małego kuzyna chociaż on ma 4 latka już ale zawsze lubiłem się nim opiekować. Wprawdzie nie był on taki mały ale chyba z takim maleństwem też nie radzę sobie najgorzej.
-Aućć –momentalnie otworzył oczy a ja się zaśmiałam
-dzień dobry panu wstawaj na śniadanie za godzinę wychodzimy
Zayn zerwał się z łóżka, biedaczek zdał sobie sprawę jak mało ma czasu na doprowadzenie się do stanu używalności. Zeszłyśmy z Zu na dół, mała właśnie kończyła butelkę mleka kiedy Zayn wszedł do kuchni.
-A gdzie twoi rodzice?
-tato już w pracy a mama pojechała załatwić parę spraw u mnie w pracy żebym ja nie musiała.
Po śniadaniu pojechaliśmy na lotnisko jak zawsze procedury, bagaże itd. Siedziałam już wygodnie w samolocie przed nami były 3 godziny lotu. Zayn pogrążył się w jakieś lekturze na tablecie a ja bawiłam się z gaworzącą Zu
-wiesz cieszę się, że będziesz z nami mieszkać –Zayn wypowiedział to zdanie kompletnie nie wiadomo skąd, wyrwane z kontekstu.
-dlaczego? Z resztą tylko przez tydzień może dwa.
-bo pomimo tych naszych docinek fajnie mi się z tobą gada i współpracuje, do tego masz uroczą córę więc dobrą zabawę mamy gwarantowaną.
-pracę z wami to ja dopiero zacznę ale miło mi to słyszeć, a Zu jeszcze nie raz da ci w kość zobaczysz wiem co mówię.
-lepiej żeby ona dawała mi w kość niż ty.
-no nie mów, że jeszcze cie ten policzek boli
-już nie ale to nie było przyjemne
-nie było przyjemne? No sorry ale gdyby ta sytuacja miała jeszcze raz miejsce to zrobiłabym ci to samo.
- a widzisz ja ja nie, bo teraz bym po tym policzku nie wyszedł
-czyli pewnie by cię ktoś musiał wynieść
-oo robi się groźnie Lubię to, naprawdę możesz być niebezpieczna?
-mogę i lepiej żebyś się o tym nie przekonał
-oj nie kuś. Uderzyłam go w kolano –Zayn uspokój się! Czy ja zawsze muszę cię przywoływać do porządku?
-jeśli tak bardzo, to lubisz to tak.
Wiedziałam, że wdawanie się z nim w dalszą dyskusję nie ma sensu i chociaż lubiłam te nasze potyczki słowne tym razem powiedziałam sobie stop. Przez resztę drogi rozmyślałam nad tym co będzie dalej i jak będą wyglądały moje relacje z Malikiem. Nie ukrywam, że ma w sobie ten pierwiastek, który mnie do niego pociąga ale głowa mówi ciągle, że to 4 lata różnicy poza tym musze przecież myśleć o Zu, to dla niej wypadało by się ustatkować znaleźć odpowiedniego dojrzałego faceta, a Zayn? Zayn to jeszcze nastolatek, który myśli, że każda poleci na jego wygląd i teksty. Wiele się nie myli bo większość dziewczyn za noc z nim dałaby się pokroić. Na szczęście na mnie aż tak on nie działa choć jak pomyślę o tym jak stał przede mną przedwczoraj w samych bokserkach to nie powiem, że nie miałam ochoty się na niego rzucić ale spokojnie teraz pochłonie mnie wir pracy więc nie będzie mi to zaprzątać głowy. Poza tym jest jeszcze on, przecież w jego zachowaniu nie zauważyłam niczego co by wskazywało, że oczekuje ode mnie czegoś więcej. Po opuszczeniu lotniska udaliśmy się do domu chłopaków, stylowo urządzone mieszkanie 5 pokoi salon i duża kuchnia. Zayn zaproponował że będzie spał u Nialla bo ma największe łóżko a ja z Zu u niego w pokoju. Rozpakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i usiadłam do laptopa, Zu słodko spała w nosidełku, lot chyba mocno ją zmęczył.
-Pati musimy znaleźć jakieś łóżeczko dla młodej przecież gdzieś musi spać – Zayn zabrał się za przeglądanie stron z meblami dla dzieci. O dziwo długo nie musiałam czekać na jego wybór bo po 15 minutach oznajmił. –wybrałem takie ciemno brązowe razem z przewijakiem bo to się chyba przydaje kurier będzie za godzinę.
-Zayn nie zapytałeś nawet czy mi się podoba czy jest praktyczne!
-A ty myślałaś, że będę cię o wszystko pytał? O nie moja droga, nie ze mną takie numery. Apropo decyzji zamówiłem już obiad Lasagne mam nadzieje, że lubisz
-oby łóżeczko było tak samo trafione jak obiad to będziesz miał u mnie plusa
-no widzisz czyli moje decyzje wychodzą nam na dobre
- powiedzmy
Resztę dnia spędziliśmy w domu, znowu sporo rozmawialiśmy dowiedziałam się trochę o jego rodzinie i o tym dlaczego tak naprawdę jest sam. Zayn przeżył dość mocno ostatnie rozstanie i wcale mu się nie dziwię, osoba na której bardzo mu zależało zostawiła go na lodzie. Chyba dlatego zrobił się taki, no właśnie jaki? Z jednej strony Bad boy, który wyrywa wszystkie panienki a w głębi duszy chłopak szukający prawdziwej miłości, kogoś dla kogo nie będzie musiał być sztuczny. Tego właśnie w nim nie rozumiałam bo w stosunku do mnie zachowywał się jak przyjaciel, którego znam wieki jeździ ze mną po świecie pomaga, żeby po chwili powiedzieć, że jestem zła i niedobra bo nie przytulam go na dobranoc, tylko z drugiej strony oni wszyscy przywykli do ciągłego zaczepiania się i przytulania więc chyba ja też będę musiała skoro mam z nimi pracować. Zeszłam na dół aby przygotować małej kolację ale tam spotkało mnie kolejne zaskoczenie na kanapie siedział Zayn podając Zu kolejne zabawki.
-zobacz ten jest fajny, albo ta lalka zobacz jakie ma fajne ubranka, a ta żyrafa ma tu takie gryzaki podoba ci się?
-Widzę, że się wczułeś w rolę opiekunki powiedzmy, że w drodze rewanżu zrobię ci kolacje –zaśmiałam się i poszłam przygotować coś do jedzenia, zrobiłam nam kanapki i kaszkę dla Zu. Usiadłam obok Zayna na kanapie –daj mi ją bo muszę nakarmić tego bąbla
-a ja nie mogę?
-możesz –podałam mu butelkę i poinstruowałam w jakiej pozycji musi być mała a sama zabrałam się za pałaszowanie kanapek.
-smakowało ci Zu? Na pewno kasza pierwsza klasa -zaśmiał się
-teraz musisz ją ponosić żeby ładnie się odbiło z potem możemy już się bawić i zaraz się wykąpiemy i pójdziemy spać.
Zayn posłusznie zrobił to o co prosiłam, kiedy poszłam wykąpać Zu Zayn zabrał się za składanie łóżeczka, które dostarczył kurier, po 40 minutach dał za wygraną i stwierdził, że razem z chłopakami to ogarną po powrocie. Włożyłam Zu do nosidełka i zaczęłam pakować rzeczy na wyjazd do Australii chyba za dużo tych podróży jak dla mnie to strasznie męczące.
-Wszystko masz spakowane?
-tak tu mam rzeczy Zu tu moje
-ok to ja biorę małą i możemy jechać
Zaangażowanie jakim Zayn obdarzał tą małą istotkę co raz bardziej mnie dziwiło ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Opiekował się nią jak by była jego dzieckiem, może nie potrafił zrobić różnych czynności takich jak przewijanie czy usypianie, ale i tak naprawdę świetnie się spisywał. Ciekawe jak zareaguje reszta chłopaków na moje maleństwo oby nie zwariowali na jej punkcie tak jak Zayn. Siedzieliśmy wygodnie w samolocie unosząc się nad oceanem lot był bardzo spokojny Zu spała ja pisałam zaległy artykuł do pracy a Zayn oglądał jakiś film.
-Zayn, dlaczego to robisz?
-co robię?
-pomagasz mi tyle
-bo ta mała ślicznotka –wskazał na Zu, zawróciła mi w głowie, jest słodka i po prostu ją uwielbiam, bardzo się cieszę, że mam was ciągle blisko. Kiedy jestem ciągle w trasie brakuje mi bliskich rodziny mojego małego kuzyna chociaż on ma 4 latka już ale zawsze lubiłem się nim opiekować. Wprawdzie nie był on taki mały ale chyba z takim maleństwem też nie radzę sobie najgorzej.
-dziękuję –objęłam go ramieniem i delikatnie pocałowałam w policzek, nigdy nie spotkałam się z tym by 19 latek potrafił powiedzieć tak dojrzałą myśl było to dla mnie niesamowicie miłe.
-a może powinieneś znaleźć sobie kobietę, z którą byś się ustatkował urodziła by ci dziecko?
-no przestań widzisz mnie w roli męża i ojca –ironicznie się zaśmiał, nie lubiłam w nim właśnie takiego zachowania, gdy momentalnie robił z siebie twardziela, który nie ma ochoty na żadne zobowiązania.
-widzę jak potrafisz zająć się obcym dzieckiem więc swoim zajmowałbyś się jeszcze lepiej, więc nie pitol mi tu, że się nie nadajesz, zobaczysz zakochasz się i nie będzie zmiłuj.
-może, zobaczymy na razie jest mi dobrze tak jak jest, będę dla Zu najlepszym wujkiem na świecie i to mi wystarczy.
Poczułam lekkie szarpnięcie był to znak, że właśnie wylądowaliśmy, ha ha te loki chyba poznam już wszędzie pomyślałam widząc czekającego na nas Harrego.
Mega długi i mam nadzieję, że lepszy niż ostatnio, jeśli to czytacie to znaczy, że udało wam się dotrwać do końca.
Biorę udział w konkursie na blog miesiąca na http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/ jeśli możecie głosujcie na mnie NR. 5 :*
Biorę udział w konkursie na blog miesiąca na http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/ jeśli możecie głosujcie na mnie NR. 5 :*
Cudowny rozdział ..
OdpowiedzUsuńOczywiście oddałam głos ;p
Pozdrawiam :*
cudny :*
OdpowiedzUsuńja tez oddałam glos bo wiem ile to dla ciebie znaczy sama prowadze bloga :*
pozdrawiam
świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://onedirectionobook.blogspot.com/
geialny i jaki długi. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com
Boski <3 Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńczy tylko mi się wydaje, że coś się poprzestawiało i ciężko się połapać z rozdziale? kilka razy powtarza się to samo, raz są w Londynie, raz w Australii a nagle znów w Polsce... nie kapuję choć rozdział wydaje się być świetny :)
OdpowiedzUsuńTez to właśnie zauważyłam...dlatego za bardzo nie zrozumiałam tego rozdziały...ale chyba jest boski;)
Usuńfaktycznie źle mi się skopiowało z worda;/ coś weszło 2 razy, ale wszystko już poprawione. sprawdźcie :)
UsuńFajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńW taki fajny sposób przedstawiłaś Zayn'a ... ;D
Czekam na kolejny :]
Jak zawsze świetnie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;D
Oczywiście zagłosowałam :)
look-at-me-like-that.blogspot.com
zajebsita notka <3 #love
OdpowiedzUsuńTo jest tak świetne. Że nie czuje się długości. Będę szczera. Jak dla mnie twoje opowiadanie zawsze będzie za krótkie !!!!!!!!!!!!!! <3 ZAJEFAJNE
OdpowiedzUsuńmyslalam ze dziecko to zly pomysl nooo zobaczymy jak to sobie wymyslilas:)-magda P.S a teraz ide juz spac bo strasznie pozno jest:D kufaaaaa
OdpowiedzUsuń