piątek, 15 czerwca 2012

12 Jak tak można?


Nic nie odpowiedziałam lekko się uśmiechnęłam i usiadłam bliżej niego. Minęła ponad godzina powoli odchodził mu alkohol, chyba zrobiło mu się zimno bo sięgnął po bluzę leżącą obok.
-zimno ci?
-tak trochę...
Naciągnęłam na nas koc leżący obok –lepiej?

 Twierdząco pokiwał głową, opierając ją o moje ramie. Mimowolnie objęłam go ramieniem wiedziałam, że mój przyjaciel cierpi ale nie potrafiłam mu pomóc, jeśli będzie chciał porozmawiać to sam zacznie rozmowę. Jak na zawołanie Zayn się odezwał.
-Pati obiecasz mi coś?
-co?
-ale obiecasz, że nikomu nie powiesz?
-Ok, obiecuję
-Chłopaki mieli rację
-rację z…?
-z tym, że chodziło tylko o to by się wybić i wykorzystać mnie do tego
-Zayn możesz jaśniej?
-Perrie mnie wykorzystała –gdy wypowiedział te słowa widziałam, że ma łzy w oczach –potraktowała mnie jak zabawkę, rozumiesz?! Nie chodzi o to, że czasami się kłóciliśmy tylko o to, że ona tak mnie potraktowała!
-Ale co ona ci zrobiła?
-byliśmy z Zu na spacerze posprzeczaliśmy się trochę potem przywiozłem Zuzię do ciebie i pojechałem do niej z kwiatami, myślałem, że wszystko wróci do normy bo zaczęło się jak zawsze.
-jak zawsze tzn.?
-No poszliśmy do łóżka, te sprawy
-no to fajny pomysł na załagodzenie sytuacji –powiedziałam zdziwiona
-zawsze działał, ale wczoraj nie! Po wszystkim powiedziała mi, że jednak dla niej nie dorosłem, że nadal zachowuje się jak dzieciak, jestem nieodpowiedzialny myślę tylko o sobie i w ogóle, że jestem chujowy w te klocki, że nie dawałem jej nigdy satysfakcji… –po jego policzkach powoli spływały łzy, jak ona mogła go tak potraktować? Co za baba! Przytuliłam go mocno do siebie. Nigdy nie rozumiałam takich ludzi, dla mnie to zwykłe hieny czyhające na ofiarę.
-wiem, że teraz myślisz, że twój świat się zawalił przechodziłam przez to sama, pamiętasz? –pokiwał głową przytulając się do mojego ramienia
-i zobacz ja sobie z tym poradziłam, na początku było naprawdę ciężko, minęło trochę czasu i było co raz lepiej, potem ty bardzo mi pomogłeś i na pewno nie zachowywałeś się jak dzieciak czy samolub, gdy bierzesz Zu na spacer nie mam nic przeciwko bo wiem, że jesteś odpowiedzialny, a ona po prostu tego nie doceniła, jej strata. –wzruszyłam ramionami a on lekko się uśmiechnął. –poradzimy sobie z nią jakoś, zobaczysz, że nie będzie tak źle.
-Dziękuję, nie mów chłopakom o tym dlaczego mnie rzuciła ok?
-ok, obiecałam ci przecież
-zrobisz dla mnie coś jeszcze? Muszę zabrać rzeczy z jej mieszkania i oddać klucze, nie chce prosić chłopaków bo sama rozumiesz…
-Jasne, pojadę po nie jutro. Ale ty musisz mi też coś obiecać.
-Co?
-Że teraz zjesz coś jak człowiek, bo jak nie to cię siłą do tego zmuszę.
-no dobra zaraz sobie zrobię kanapkę
-z tą ręką na pewno coś sobie zrobisz… ale masz szczęście, kanapki stoją na stole.


Zayn poszedł do kuchni, a ja zaczęłam się zastanawiać jak można potraktować tak drugiego człowieka? To jedyna myśl jaka siedziała mi w głowie, przecież on naprawdę jest fajnym facetem. Był w niej zakochany po uszy, spełniał wszystkie jej zachcianki, a ona potraktowała go jak zabawkę, już ja sobie z nią jutro pogadam…

Resztę dnia spędziliśmy na rozmowie dotyczącej nowej trasy chłopaków, wieczorem wrócił też Harry, który zmęczony od razu poszedł spać. Kiedy Olka przywiozła Zu Zayn zaczął się z nią bawić. Cieszyłam się, że mała potrafi skupić jego uwagę na tyle mocno by nie myślał o tym co się stało, tylko z nią cały czas się uśmiechał i nawijał jak szalony.

-Zuzia trzeba się iść wykąpać, zostawimy wujka na chwilę samego a on zrobi nam coś dobrego na kolację.
-Zostałem właśnie wrobiony czy mi się wydaje? Przecież ja z tą ręką jestem w ogóle nie przydatny w kuchni.
-dokładnie wrobiłam cię, ale przecież sobie poradzisz – zaśmiałam się. Zabrałam Zu do kąpieli, po 20 minutach kładłam już małą do łóżeczka. W kuchni paliło się świtało, zeszłam na dół i zobaczyłam Zayna, który nieudolnie starał się przybrać sałatkę.
-no no, widzę, że się postarałeś –zaśmiałam się
-chyba nie do końca mi wyszło –zrobił skwaszoną minę
-oj ale jadalne jest?
-na pewno bo kupiłem sałatkę w sklepie

Oboje wybuchliśmy śmiechem, jedyną rzecz jaką potrafił „ugotować” Malik było mleko dla młodej i to wg. ścisłych wskazówek, inne posiłki nie wchodziły w grę. Niestety talentu kulinarnego nie posiadał w przeciwieństwie do Harrego, który zawsze coś eksperymentował.  Zjedliśmy kolację kiedy doszło do mnie, że za parę dni wracają chłopaki, Zayn wrócił do domu więc ja muszę znaleźć mieszkanie.
-Zayn masz jakieś plany na jutro?
-nie mam a co?
-skoczymy może do agencji, obejrzałabym jakieś mieszkanie.
-mieszkanie? po co ci mieszkanie?
-Bo nie będziemy wam teraz siedzieć na głowie?
-ej nie zgadzam się
-nie zgadzam się? A co ty masz do gadania?
-aaa to znaczy, że nie mogę mieć nic do powiedzenia?
-możesz ale to raczej nie dotyczy ciebie więc nie rozumiem…
-spokojnie się tu zmieścimy, źle ci się z nami mieszka? Nie każda kobieta ma szanse mieszkać z 5 przystojniakami więc doceń to.
-och zapomniałam jaki mnie zaszczyt dopadł, przemyśle to jeszcze, ale teraz idę spać.

Ruszyłam po schodach na górę, wzięłam szybki prysznic i położyłam się w łóżku z laptopem na kolanach. Sprawdzenie poczty, trzeba odpowiedzieć na emaile od znajomych z Polski, po godzinie uporałam się za wszystkim, zanim zdążyłam zgasić lampkę w drzwiach zobaczyłam Zayna.
-mogę? –spojrzał pytająco swoimi brązowymi oczami, pokiwałam głową.
-coś się stało?
-nie mogę jakoś spać, nie wiem co jest, ale tak dziwnie mi w tym łóżku Horana wszędzie jakieś okruchy z jedzenia i pachnie pizzą, mogę z tobą poleżeć? –zaśmiałam się, jakoś wcale tan fakt mnie nie dziwił, przecież normą było to, że jeśli wchodzi się do jego pokoju można było się zabić o jakiś talerz leżący na podłodze czy pudełko po pizzy. Swoją drogą zauważyłam pewną zależność, kiedy Zayn miał możliwość zawsze pod byle pretekstem chciał być blisko mnie, przychodził pogadać lub zadać głupie pytanie by tylko wywiązała się jakaś rozmowa.

-jasne wskakuj –zrobiłam mu miejsce
-Młoda już zasnęła?
-a nie widzisz? Śpi już smacznie od ponad godziny.
-nadal robi ci pobudkę w nocy?
-nie już tylko czasami koło 5 się budzi.
-fajne są takie małe dzieciaczki, chciałbym mieć takie kiedyś swoje. Pewnie pomyślisz, że to dziwne i mało odpowiedzialne ale ja już bym chciał się ustatkować.
-Ustatkować? Zayn ty masz dopiero 19 lat, całe życie przed tobą, chcesz niańczyć takiego bobasa 24h na dobę nie ma problemu. Mogę powiedzieć Olce żeby nie przychodziła przez parę dni zobaczysz, że szybko stracisz chęć do tatusiowania.
-ej serio mógłbym spróbować?
-ty nie mówisz poważnie prawda?
-Dlaczego nie naprawdę chciałbym
-Ok ale pod warunkiem, że wszystkie niekonwencjonalne metody wychowawcze będziesz konsultował ze mną.
-Aaawww dziękuję!!! –rzucił mi się na szyję –zobaczysz będziesz ze mnie dumna!
-już jestem wiedząc na co się porywasz, jutro jeszcze będzie Olka a w środę twoja misja.
-dobra to idziemy spać!
-spać? A kto ci powiedział, że możesz tu zostać?
-no chyba nie każesz mi wracać do łóżka pełnego okruchów, a poza tym to heloł, kładę się do swojego łóżka. A tu ty już na mnie czekasz. Nie żeby mi się to nie podobało, ale widzisz coś złego w tym, że grzecznie sobie razem tu zaśniemy? Łóżko jest duże, a poza tym, to nie będzie przecież nasza pierwsza wspólna noc... A i jeszcze jedno dziś oboje jesteśmy trzeźwi, ja śpię w dresikach, więc bez obaw.
-Ok, więc idź spać poznaj moje dobre serce, że nie śpisz teraz między kartonami po pizzy.
-och dzięki moja wybawczyni! –dał mi buziaka w policzek, zgasiłam lampkę i odwróciłam się na drugi bok, próbowałam zasnąć, niestety nie mogłam. Po jakiejś godzinie kręcenia się Zayn rozkopał kołdrę pewnie było mu gorąco. Nie ma co po takiej libacji kac będzie z niego schodził jeszcze w nocy, napady zimna i gorąca to w końcu norma. Zaniepokoiło mnie jednak jego dalsze zachowanie, strasznie kręcił się na łóżku i mówił coś pod nosem –zostaw! –nie rusz mnie. Trochę się przestraszyłam, więc zapaliłam lampkę nocną, Zayn był cały spocony, przyłożyłam dłoń do jego czoła było rozpalone. To już nie wyglądało na zwykłe zejście z kaca, a na wysoką gorączkę, a dodatkowo pewnie mu się coś śniło. Nie budząc go ściągnęłam z niego dresy, koszulkę, skarpetki i przykryłam kołdrą, sama położyłam się obok, po jakimś czasie zasnęłam.

Rano –Harry

W pokoju Horana nie było Malika, poszedłem do pokoju, w którym spała Patrycja. Po cichu otworzyłem drzwi i na widok tego co zobaczyłem momentalnie wykonałem gest byłego Premiera Polski jaki pokazała nam Pati czyli Yes Yes Yes, jednak za moich pleców szybko wyłoniła się Perrie z krzykiem –co tu się dzieje do cholery!? Postanowiłem stanąć w drzwiach i obserwować całą sytuację.



Moi drodzy już w niedzielę pojawi się kolejna część tego opowiadania. Troszkę się pozmienia, mianowicie rozwinięty zostanie jeszcze jeden wątek, z pewnością nie spodziewacie się tego jaki mamy pomysł ale niebawem wszystkiego się dowiecie.

Zapraszam do komentowania i do napisania w niedzielę :)

8 komentarzy:

  1. Boski <3 Jak Perrie mogła go tak potraktować ?! No, ale co ona tam robi? Haha, widok ich razem musi być cudowny ;D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww .. !!
    Kurcze genialny rozdział i już nie mogę doczekać się niedzieli :P

    Pozdrawiam : http://youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. no ciekawe co to za wątek ;)
    + zajebiste ! ;* <3
    czekam na nexta z niecierpliwością ;D
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. No czekam,czekam ;*
    Prześwietny rozdzał jak i całe opowiadanie ;)
    Ms.Horan

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny rozdział. Jak ona mogła go tak potraktowac i jeszcze potem sie pojawiać w jego domu i wrzeszczeć. Czekam na nn i zapraszam do siebie

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. No co za baba z tej Perrie...Szkoda na nią słów... ;/

    Ogólnie rozdział świetny <3

    Czekam na kolejny i zapraszam do mnie ;)
    look-at-me-like-that.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. kurcze ty to masz talent ;D zazdroszczę... ha ha dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdz. i nadal mi mało pisz więcej (jak coś to tylko jeszcze zawalę oceny xD )

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne opowiadanie. Dzisiaj zaczęłam czytać i muszę Ci powiedzieć, że masz talent i to wielki. Już nie mogę się doczekać następnego. Mam taką cichą nadzieje, że będzie to wątek Larrego Stylinsona.. Haha. Jeszcze raz świetne opowiadanie. (: Anka.x.D.

    OdpowiedzUsuń