Jeśli macie jakieś pytania do postaci z Shotów, opowiadania czy po prostu do mnie piszcie śmiało, nie gryzę:P
Nie zapomnijcie o informacji do kogo kierujecie swoje pytanie.
Pytania do postaci
Linki do pozostałych części
Enjoy ;)
Zayn
Obudziłem się wyspany jak nigdy, blondyn leżał na mojej klatce piersiowej,
wpatrując się we mnie z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Długo nie śpisz?
-Dostatecznie długo żeby zdążyć zgłodnieć.
-Widzę, że wrócił już normalny wiecznie głodny Niall.
-Tak -odpowiedział próbując wstać i przeciągnąć się, niestety wczorajszy dzień dawał mu znaki.
-Auć
-Poczekaj pomogę ci, usiądź sobie teraz wygodnie, włączę ci jakiś film, skoczę po coś na śniadanie i do apteki. Coś konkretnego byś zjadł?
-Kanapki, może musli, i jakieś tosty.
-To chyba po te zakupy musze samochodem jechać, na obiad coś zamówimy a na kolację coś wymyślę. Nie ruszaj się z łóżka!
-Długo nie śpisz?
-Dostatecznie długo żeby zdążyć zgłodnieć.
-Widzę, że wrócił już normalny wiecznie głodny Niall.
-Tak -odpowiedział próbując wstać i przeciągnąć się, niestety wczorajszy dzień dawał mu znaki.
-Auć
-Poczekaj pomogę ci, usiądź sobie teraz wygodnie, włączę ci jakiś film, skoczę po coś na śniadanie i do apteki. Coś konkretnego byś zjadł?
-Kanapki, może musli, i jakieś tosty.
-To chyba po te zakupy musze samochodem jechać, na obiad coś zamówimy a na kolację coś wymyślę. Nie ruszaj się z łóżka!
Zrobiłem zakupy, mleko, soki, pieczywo, ser, wędlina, płatki, same zdrowe
produkty, przecież teraz Niall musi zdrowo jeść, jeśli chcę żeby szybko
wyzdrowiał. Po drodze wstąpiłem jeszcze do apteki po opatrunki, leki przeciw
bólowe, i witaminy.
-Już jestem!
-Zayn chodź jestem w łazience
-Już jestem!
-Zayn chodź jestem w łazience
-Niall mówiłem żebyś nie wstawał!
-Musiałem siku! Przewróciłem się i jak widzisz nie dam rady wstać.
Pomogłem mu się podnieść i od razu zaniosłem go do salonu na kanapę. Poszedłem do kuchni zrobić nam śniadanie, kiedy wszystko było gotowe usiadłem z tacą obok blondyna. Apetyt niewątpliwie mu dopisywał, to chyba dobrze prawda?
-Teraz idziemy pod prysznic a potem może pogramy na konsoli?
-Prysznic? Zayn ja nie dam rady nawet stać wszytko mnie boli, poza tym mam opatrunki więc nie mogę ich zamoczyć.
-Właśnie! Opatrunki trzeba zmienić, i proszę cię nie sprzeciwiaj się, bo nie chcę robić nic na siłę a to po prostu dla twojego dobra, pomogę ci przecież.
-Ale ty lubisz rządzić! To ja już nie mam nic do gadania?
-Dopóki nie wydobrzejesz, nie. Potem się zastanowię.
-Ok, to zanieś mnie do łazienki i rób co chcesz, ale jak będzie mnie bolało jeszcze bardziej, to będę krzyczał aż sąsiedzi pomyślą, że robisz mi krzywdę!
-Musiałem siku! Przewróciłem się i jak widzisz nie dam rady wstać.
Pomogłem mu się podnieść i od razu zaniosłem go do salonu na kanapę. Poszedłem do kuchni zrobić nam śniadanie, kiedy wszystko było gotowe usiadłem z tacą obok blondyna. Apetyt niewątpliwie mu dopisywał, to chyba dobrze prawda?
-Teraz idziemy pod prysznic a potem może pogramy na konsoli?
-Prysznic? Zayn ja nie dam rady nawet stać wszytko mnie boli, poza tym mam opatrunki więc nie mogę ich zamoczyć.
-Właśnie! Opatrunki trzeba zmienić, i proszę cię nie sprzeciwiaj się, bo nie chcę robić nic na siłę a to po prostu dla twojego dobra, pomogę ci przecież.
-Ale ty lubisz rządzić! To ja już nie mam nic do gadania?
-Dopóki nie wydobrzejesz, nie. Potem się zastanowię.
-Ok, to zanieś mnie do łazienki i rób co chcesz, ale jak będzie mnie bolało jeszcze bardziej, to będę krzyczał aż sąsiedzi pomyślą, że robisz mi krzywdę!
Uśmiechnąłem się do niego i wziąłem na ręce. Posadziłem do na pralce i
zacząłem odklejać plastry.
-Boli!
-Spokojnie przecież robię to delikatnie.
-Ale boli mnie to! Przykleiły mi się do rany!
-Ok to odkleimy je pod prysznicem, pod wpływem ciepłej wody powinno puścić.
-Boli!
-Spokojnie przecież robię to delikatnie.
-Ale boli mnie to! Przykleiły mi się do rany!
-Ok to odkleimy je pod prysznicem, pod wpływem ciepłej wody powinno puścić.
Rozebrałem się do naga i już chciałem to samo zrobić z Niallem ale on
patrzył na mnie wstydliwym wzrokiem.
-Ej co jest?
-Nic
-No to gatki w dół i chodź -odkręciłem wodę pod prysznicem i wyciągnąłem do niego ręce. Nie zareagował…
-No chodź
-To na prawdę nie jest dobry pomysł, chyba nie powinno moczyć się ran, pójdę się położyć.
-Niall ty się mnie wstydzisz!?
-Nie no coś ty
-Przecież widzę, nie ważne, chodź przecież nie każe ci się rozbierać jeśli nie chcesz, chodź w bokserkach.
Pomogłem mu wejść pod strumień ciepłej wody. -Zobacz kupiłem żel pod prysznic taki niepodrażniający żeby cię nie piekło.
-Spoko
-Specjalnie dla Ciebie Niall to kupiłem, a ty mówisz spoko? Co się dzieje?
-Nic, jest ok
Cholera jasna o co mu chodzi? Człowiek mu pomaga a on odsuwa się przy każdym dotyku. To podobno ja miałem mieć problem z okazywaniem uczuć. To był impuls objąłem go w pasie i delikatnie pocałowałem w usta, dłońmi masowałem plecy.
Blondyn nieznacznie się ode mnie odsunął. Zrobiłem coś nie tak? Zapytałem w myślach sam siebie.
-Dziękuję
-Za co
-Za… – Blondyn wzruszył ramionami. Pokręciłem tylko z uśmiechem głową i zacząłem dokładnie myć całe jego ciało, opatrunki na szczęście same się odkleiły. Niespodziewanie Irlandczyk złapał mnie za pośladki i mocno do ciebie przycisnął, cicho przy tym chichocząc.
-Ej! Chodź wychodzimy, koniec tego dobrego
-Już? -powiedział z lekką nutką zawodu.
-A co nie chcesz?
-No woda jest fajna, ciepła ty jesteś blisko, dobrze mi.
-Niall ty się rumienisz! Chodź założę ci nowe opatrunki i poleżymy sobie razem, ok?
-No dobra...
-Ej co jest?
-Nic
-No to gatki w dół i chodź -odkręciłem wodę pod prysznicem i wyciągnąłem do niego ręce. Nie zareagował…
-No chodź
-To na prawdę nie jest dobry pomysł, chyba nie powinno moczyć się ran, pójdę się położyć.
-Niall ty się mnie wstydzisz!?
-Nie no coś ty
-Przecież widzę, nie ważne, chodź przecież nie każe ci się rozbierać jeśli nie chcesz, chodź w bokserkach.
Pomogłem mu wejść pod strumień ciepłej wody. -Zobacz kupiłem żel pod prysznic taki niepodrażniający żeby cię nie piekło.
-Spoko
-Specjalnie dla Ciebie Niall to kupiłem, a ty mówisz spoko? Co się dzieje?
-Nic, jest ok
Cholera jasna o co mu chodzi? Człowiek mu pomaga a on odsuwa się przy każdym dotyku. To podobno ja miałem mieć problem z okazywaniem uczuć. To był impuls objąłem go w pasie i delikatnie pocałowałem w usta, dłońmi masowałem plecy.
Blondyn nieznacznie się ode mnie odsunął. Zrobiłem coś nie tak? Zapytałem w myślach sam siebie.
-Dziękuję
-Za co
-Za… – Blondyn wzruszył ramionami. Pokręciłem tylko z uśmiechem głową i zacząłem dokładnie myć całe jego ciało, opatrunki na szczęście same się odkleiły. Niespodziewanie Irlandczyk złapał mnie za pośladki i mocno do ciebie przycisnął, cicho przy tym chichocząc.
-Ej! Chodź wychodzimy, koniec tego dobrego
-Już? -powiedział z lekką nutką zawodu.
-A co nie chcesz?
-No woda jest fajna, ciepła ty jesteś blisko, dobrze mi.
-Niall ty się rumienisz! Chodź założę ci nowe opatrunki i poleżymy sobie razem, ok?
-No dobra...
Pomogłem mu opuścić brodzik, delikatnie wytarłem jego
ciało ręcznikiem, zdjąłem z niego mokre bokserki, patrząc wprost w jego
niebieskie tęczówki, tym razem już się nie sprzeciwiał. Po chwili zaniosłem go
do łóżka, przyniosłem maść i opatrunki, zacząłem powtarzać całą wczorajszą
procedurę. Na szczęście dziś Niall chętnie ze mną współpracował ale tylko do
pewnego momentu.
-Zayn daj mi w końcu jakieś ubranie, albo chociaż bokserki! Ty ciągle się na mnie patrzysz takim wzrokiem...
-Jakim?
-Takim jakbyś chciał... Dobra nie ważne, dasz mi bokserki?
-Nie dam
-Zayn! Krępujesz mnie!
-Może ja też mam się rozebrać, będzie ci raźniej?
-Malik to już podchodzi pod molestowanie!
Zaśmiałem się -Serio? Trudno zaryzykuję.
Bez krępacji zdjąłem swoje bokserki rzucając je na krzesło. Położyłem się obok, na dłonie wycisnąłem z tubki maść i pewnymi ale delikatnymi ruchami wmasowałem ją w brzuch blondyna. Starałem się skupiać swoją uwagę na wykonywanej czynności ale coś a raczej ktoś skutecznie odwracał moją uwagę. Niall wplótł swoje palce w moje włosy i powoli przesuwał nimi po mojej głowie. Niby tego nie lubiłem, w końcu od zawsze lubiłem mieć nienagannie ułożone włosy, ale teraz gdy są jeszcze mokre sprawiało mi to przyjemność. Podniosłem głowę i szczerze się do niego uśmiechnąłem.
-Zimno mi się robi Zayn
-Chcesz kołdrę czy sam mam cię ogrzać?
-A jak myślisz? Trochę własnej inwencji nikomu nigdy nie zaszkodziło.
-Czyli mam się domyślać w jaki sposób mogę sprawić żeby temperatura twojego ciała wzrosła. Pomyślmy… na fizyce kiedyś było takie prawo może Newtona albo i nie Newtona nie pamiętam, że jak ciało pociera inne ciało to wytwarza się ciepło, może to zadziała?
-Nie wiem, ale gadanie nie działa!
-Horanku, skarbie spieszy ci się gdzieś?
-Tak, bo jest mi zimno i gdybym miał siłę już dawno bym cie przygwoździł do łóżka.
-Brzmi ciekawie, ale dziś niestety jesteś zdany tylko na moje nędzne umiejętności.
-Nędzne? –Blondyn pewnym ruchem złapał mnie za ramię i szybko do siebie przyciągnął, patrzyłem w jego niebieskie tęczówki i rozszerzające się źrenice.
-Zayn te twoje rzekomo nędzne umiejętności doprowadziły mnie ostatnio do takiego szaleństwa, że spełniłeś moje najskrytsze rządze i obiecuje ci, jak tylko wrócę do zdrowia i mi na to pozwolisz to przez tydzień nie wypuszczę cię z łóżka.
-Właśnie się na to zgodziłem, a teraz mogę kontynuować moją opiekę nad tobą czy masz coś przeciwko?
-Możesz zrobić ze mną co zechcesz.
Niepewnymi ruchami przesuwałem dłonią po jego udach raz po raz zbliżając się do pachwin. Czułem jak jego ciało spina się pod wpływem mojego dotyku ale to tylko działało na mnie pobudzająco. Objąłem dłonią jego penisa i zacisnąłem na nim rękę, Blondyn zaśmiał się lekko marszcząc czoło, chyba nie miałem jeszcze dobrego wyczucia. To jak sam robisz sobie dobrze to całkiem inna filozofia, wiesz na co masz ochotę i do jakiej krawędzi możesz się zbliżyć. No właśnie krawędź, teraz stałem przed wyborem jak mogę uszczęśliwić mojego chorowitka mogę zrobić to ręką, ustami, lub.. nie nie to nie wchodzi w grę on nie ma jeszcze siły na takie wygibasy jak tamtej nocy. Na samo wspomnienie o tym poczułem jak moją twarz oblewa rumieniec, ale spokojnie, muszę nad tym zapanować! Teraz jestem zdany tylko na siebie, ale przecież ja w życiu nie miałem w ustach no… wiecie czego…
Mówią raz się żyje? Podobno! Pochyliłem się nad nim obejmując jego główkę ustami, nie zatrzymałem jednak wykonywanego ruchu ręką. Moja dłoń rytmicznie pocierała jego trzon a usta zajęły się jego górą częścią.
Blondyn spiął wszystkie mięśnie i lekko zaczął poruszać biodrami, tak bardzo zależało mi na tym by go w tym momencie uszczęśliwić, że ledwo zorientowałem się, gdy Niall dość intensywnie posuwał mnie w usta. Zahaczyłem go lekko zębami i mocniej zassałem, moje dłonie wędrowały po jego podbrzuszu lekko je masując. W pomieszczeniu roznosiły się co raz głośniejsze westchnienia i pomruki blondyna. Kiedy poczułem jak zaczyna zbliżać się do końca wypuściłem go z ust, doprowadziłem go do końca szybkimi i pewnymi ruchami mojej ręki. Blondyn chyba liczył, że skończy w moich ustach bo kiedy przeszedłem na stymulację samą dłonią mruknął niezadowolony. Cóż chociaż zależało mi coraz bardziej na tym chłopaku nie umiałem pozwolić mu na coś takiego, jeszcze nie teraz, przecież robiłem coś takiego pierwszy raz w życiu!
-Zayn daj mi w końcu jakieś ubranie, albo chociaż bokserki! Ty ciągle się na mnie patrzysz takim wzrokiem...
-Jakim?
-Takim jakbyś chciał... Dobra nie ważne, dasz mi bokserki?
-Nie dam
-Zayn! Krępujesz mnie!
-Może ja też mam się rozebrać, będzie ci raźniej?
-Malik to już podchodzi pod molestowanie!
Zaśmiałem się -Serio? Trudno zaryzykuję.
Bez krępacji zdjąłem swoje bokserki rzucając je na krzesło. Położyłem się obok, na dłonie wycisnąłem z tubki maść i pewnymi ale delikatnymi ruchami wmasowałem ją w brzuch blondyna. Starałem się skupiać swoją uwagę na wykonywanej czynności ale coś a raczej ktoś skutecznie odwracał moją uwagę. Niall wplótł swoje palce w moje włosy i powoli przesuwał nimi po mojej głowie. Niby tego nie lubiłem, w końcu od zawsze lubiłem mieć nienagannie ułożone włosy, ale teraz gdy są jeszcze mokre sprawiało mi to przyjemność. Podniosłem głowę i szczerze się do niego uśmiechnąłem.
-Zimno mi się robi Zayn
-Chcesz kołdrę czy sam mam cię ogrzać?
-A jak myślisz? Trochę własnej inwencji nikomu nigdy nie zaszkodziło.
-Czyli mam się domyślać w jaki sposób mogę sprawić żeby temperatura twojego ciała wzrosła. Pomyślmy… na fizyce kiedyś było takie prawo może Newtona albo i nie Newtona nie pamiętam, że jak ciało pociera inne ciało to wytwarza się ciepło, może to zadziała?
-Nie wiem, ale gadanie nie działa!
-Horanku, skarbie spieszy ci się gdzieś?
-Tak, bo jest mi zimno i gdybym miał siłę już dawno bym cie przygwoździł do łóżka.
-Brzmi ciekawie, ale dziś niestety jesteś zdany tylko na moje nędzne umiejętności.
-Nędzne? –Blondyn pewnym ruchem złapał mnie za ramię i szybko do siebie przyciągnął, patrzyłem w jego niebieskie tęczówki i rozszerzające się źrenice.
-Zayn te twoje rzekomo nędzne umiejętności doprowadziły mnie ostatnio do takiego szaleństwa, że spełniłeś moje najskrytsze rządze i obiecuje ci, jak tylko wrócę do zdrowia i mi na to pozwolisz to przez tydzień nie wypuszczę cię z łóżka.
-Właśnie się na to zgodziłem, a teraz mogę kontynuować moją opiekę nad tobą czy masz coś przeciwko?
-Możesz zrobić ze mną co zechcesz.
Niepewnymi ruchami przesuwałem dłonią po jego udach raz po raz zbliżając się do pachwin. Czułem jak jego ciało spina się pod wpływem mojego dotyku ale to tylko działało na mnie pobudzająco. Objąłem dłonią jego penisa i zacisnąłem na nim rękę, Blondyn zaśmiał się lekko marszcząc czoło, chyba nie miałem jeszcze dobrego wyczucia. To jak sam robisz sobie dobrze to całkiem inna filozofia, wiesz na co masz ochotę i do jakiej krawędzi możesz się zbliżyć. No właśnie krawędź, teraz stałem przed wyborem jak mogę uszczęśliwić mojego chorowitka mogę zrobić to ręką, ustami, lub.. nie nie to nie wchodzi w grę on nie ma jeszcze siły na takie wygibasy jak tamtej nocy. Na samo wspomnienie o tym poczułem jak moją twarz oblewa rumieniec, ale spokojnie, muszę nad tym zapanować! Teraz jestem zdany tylko na siebie, ale przecież ja w życiu nie miałem w ustach no… wiecie czego…
Mówią raz się żyje? Podobno! Pochyliłem się nad nim obejmując jego główkę ustami, nie zatrzymałem jednak wykonywanego ruchu ręką. Moja dłoń rytmicznie pocierała jego trzon a usta zajęły się jego górą częścią.
Blondyn spiął wszystkie mięśnie i lekko zaczął poruszać biodrami, tak bardzo zależało mi na tym by go w tym momencie uszczęśliwić, że ledwo zorientowałem się, gdy Niall dość intensywnie posuwał mnie w usta. Zahaczyłem go lekko zębami i mocniej zassałem, moje dłonie wędrowały po jego podbrzuszu lekko je masując. W pomieszczeniu roznosiły się co raz głośniejsze westchnienia i pomruki blondyna. Kiedy poczułem jak zaczyna zbliżać się do końca wypuściłem go z ust, doprowadziłem go do końca szybkimi i pewnymi ruchami mojej ręki. Blondyn chyba liczył, że skończy w moich ustach bo kiedy przeszedłem na stymulację samą dłonią mruknął niezadowolony. Cóż chociaż zależało mi coraz bardziej na tym chłopaku nie umiałem pozwolić mu na coś takiego, jeszcze nie teraz, przecież robiłem coś takiego pierwszy raz w życiu!
Z szafki wziąłem chusteczki i starannie wytarłem jego
brzuch i moją rękę z lepkiej białej substancji. Podciągnąłem się na rękach i
wtuliłem się w jego tors. Blondyn objął mnie ramieniem i mocno do siebie
przytulił.
-Wiesz Zayn jesteś mistrzem w spełnianiu moich marzeń –Powiedział zawstydzony Niall, spojrzałem na niego z dołu uśmiechając się do niego.
-Ale chyba jeszcze sporo muszę się nauczyć.
-Tak całkiem sporo
-Ej! –momentalnie uśmiech zszedł w mojej twarzy
-Żartowałem
-Jasne
- No nie bocz się już.
-Ok
-Oho Malikowy foch? Może jakoś na to zaradzimy? –Wpił się w moje usta agresywnie z wielką zachłannością z tej strony go nie znałem, pogłębiłem pocałunek o ile było to jeszcze możliwe, ponieważ jego język czułem wszędzie, drażnił mnie ze zniewalającą szybkością, aż zapomniałem o wszystkim co dzieje się dookoła niestety tylko na moment. Usłyszeliśmy szczęk klucza w drzwiach, musiał być to któryś z chłopaków ponieważ tylko oni mieli klucze. Dosłownie w sekundzie się ubrałem i usiadłem na łóżku Niall tylko naciągnął na siebie tylko koc i leżał w ten samej pozycji z wielkim bananem na twarzy.
-No proszę ja tu się o was martwię a wy sobie robicie dzień obijania się! Jezu Niall co ci się stało? –Do pokoju wpadł zdenerwowany Louis
-Nic groźnego już czuję się lepiej.
-Powinieneś jechać z nim do szpitala Zayn przecież on wygląda fatalnie, pokaż jeszcze pewnie masz temperaturę bo jesteś czerwony jak burak.
-Spokojnie Lou dziś już jest lepiej, odpowiednio się nim zająłem za parę dni będzie jak nowy.
-Mówcie mi raz dwa co się stało?!
Blondyn stremowany naciągnął na siebie koc mocniej i ciągle próbował ukryć grymas bólu wkraczający na jego twarz.
–Nic mi się nie stało i nie chce o tym gadać, jasne?
-Zayn ty wiesz o wszystkim prawda? Mów!
-Wiem ale sam sobie z tym poradzę, zacząłem się w to mieszać tylko ja i niech tak zostanie.
-Co wam się stało? Teraz będą jakieś tajemnice? Może jeszcze o czymś powinienem wiedzieć?
-Nie sądzę –odpowiedział pośpiesznie Niall
-A może mu powiemy? –zapytałem podejrzliwie
-Zwariowałeś?
-No co, niech się pocieszy razem z nami
-Mówisz serio Zayn?
-No tak, przecież…
-Halo ja tu nadal jestem! Dowiem się w końcu co tu się dzieje?
-Jesteśmy razem
-Co?! Nie wierzę ci Malik głupi wkręt. Ty i twoje pojebane pomysły jeden wielki żal.
-Masz rację żartowałem i oczywiście nie traktuj tego jako potwierdzenia… –przysunąłem się szybko do mojego Irlandczyka, mojego jak to fajni brzmi… i namiętnie go pocałowałem, po chwili zatopiłem swój wzrok w jego niebieskich tęczówkach i oparłem się o jego czoło z wielkim bananem na twarzy.
-Kurwa! Ty nie żartujesz? W takim razie jak Niall wydobrzeje ruszamy na mega zajebistą podwójną randkę, weźmiemy Harolda i porządnie się zabawimy!
-Ja jestem za, a ty Niall?
-Pewnie, a teraz dacie mi odpocząć? Bo szczerze mówiąc padam. –Blondyn puścił mi oczko.
-Jasne, jak coś to wołaj kocie, będziemy w kuchni.
-Wiesz Zayn jesteś mistrzem w spełnianiu moich marzeń –Powiedział zawstydzony Niall, spojrzałem na niego z dołu uśmiechając się do niego.
-Ale chyba jeszcze sporo muszę się nauczyć.
-Tak całkiem sporo
-Ej! –momentalnie uśmiech zszedł w mojej twarzy
-Żartowałem
-Jasne
- No nie bocz się już.
-Ok
-Oho Malikowy foch? Może jakoś na to zaradzimy? –Wpił się w moje usta agresywnie z wielką zachłannością z tej strony go nie znałem, pogłębiłem pocałunek o ile było to jeszcze możliwe, ponieważ jego język czułem wszędzie, drażnił mnie ze zniewalającą szybkością, aż zapomniałem o wszystkim co dzieje się dookoła niestety tylko na moment. Usłyszeliśmy szczęk klucza w drzwiach, musiał być to któryś z chłopaków ponieważ tylko oni mieli klucze. Dosłownie w sekundzie się ubrałem i usiadłem na łóżku Niall tylko naciągnął na siebie tylko koc i leżał w ten samej pozycji z wielkim bananem na twarzy.
-No proszę ja tu się o was martwię a wy sobie robicie dzień obijania się! Jezu Niall co ci się stało? –Do pokoju wpadł zdenerwowany Louis
-Nic groźnego już czuję się lepiej.
-Powinieneś jechać z nim do szpitala Zayn przecież on wygląda fatalnie, pokaż jeszcze pewnie masz temperaturę bo jesteś czerwony jak burak.
-Spokojnie Lou dziś już jest lepiej, odpowiednio się nim zająłem za parę dni będzie jak nowy.
-Mówcie mi raz dwa co się stało?!
Blondyn stremowany naciągnął na siebie koc mocniej i ciągle próbował ukryć grymas bólu wkraczający na jego twarz.
–Nic mi się nie stało i nie chce o tym gadać, jasne?
-Zayn ty wiesz o wszystkim prawda? Mów!
-Wiem ale sam sobie z tym poradzę, zacząłem się w to mieszać tylko ja i niech tak zostanie.
-Co wam się stało? Teraz będą jakieś tajemnice? Może jeszcze o czymś powinienem wiedzieć?
-Nie sądzę –odpowiedział pośpiesznie Niall
-A może mu powiemy? –zapytałem podejrzliwie
-Zwariowałeś?
-No co, niech się pocieszy razem z nami
-Mówisz serio Zayn?
-No tak, przecież…
-Halo ja tu nadal jestem! Dowiem się w końcu co tu się dzieje?
-Jesteśmy razem
-Co?! Nie wierzę ci Malik głupi wkręt. Ty i twoje pojebane pomysły jeden wielki żal.
-Masz rację żartowałem i oczywiście nie traktuj tego jako potwierdzenia… –przysunąłem się szybko do mojego Irlandczyka, mojego jak to fajni brzmi… i namiętnie go pocałowałem, po chwili zatopiłem swój wzrok w jego niebieskich tęczówkach i oparłem się o jego czoło z wielkim bananem na twarzy.
-Kurwa! Ty nie żartujesz? W takim razie jak Niall wydobrzeje ruszamy na mega zajebistą podwójną randkę, weźmiemy Harolda i porządnie się zabawimy!
-Ja jestem za, a ty Niall?
-Pewnie, a teraz dacie mi odpocząć? Bo szczerze mówiąc padam. –Blondyn puścił mi oczko.
-Jasne, jak coś to wołaj kocie, będziemy w kuchni.
Mvahaha xD Fajneee ^^ Z tym opowiadaniem to nawet spoko pomysł jakby co to daj znać na pewno bd czytała ;***
OdpowiedzUsuńZajebiste:D
OdpowiedzUsuńSzkoda że to już koniec ale liczę na to że pociagniesz to dalej:)
kocie? Mrau ;p
OdpowiedzUsuńopowiadanie ziall ?? yeah !!! napisz :D Nela
OdpowiedzUsuńPytanie do Nialla :
OdpowiedzUsuńOpisz dokładniej swoje uczucia gdy Zayn delikatnie Cie mył ;D
pytania zadajemy tu, http://fifimalik.tumblr.com/ask nie odpowiadam w komentarzach :
Usuńa gdzie znajde odpowiedź??
Usuńhttp://fifimalik.tumblr.com/ tu
UsuńWOW! Świetny ;D Może napiszesz następną część?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina ;*
Takkkkkk!!!!! Opowiadanie Fack yeah!!! Nie mogę się doczekać, jestem na tak ta historia jest zajebista!!! Ja pierdole to jest mega :)
OdpowiedzUsuńAga
ooo tak genialne ;p
OdpowiedzUsuńa moze tak kolejna czesc z tej imprezy i z tego co potem sie działo .? ;p
a jak zrobisz z tego opowiadanie to oczywiscie bede czytac ;)
Super.
OdpowiedzUsuńJak kazdy One Shoot....!
Czekam na rozdzial..
+ swietne by bylo opowiadanie z Ziall'em...xD
co jak co ale opowiadanie byłoby z tego zajebiste :D
OdpowiedzUsuńGenialne! Hahaha! Podwójna randka?
OdpowiedzUsuńja tam myślę że to po prostu 3 rozdział nowego opowiadania. a jak nie... to nie wiem bo to jest po prostu cudowne. Trzymaj tak dalej.
OdpowiedzUsuńkatie
Och jeny. Ziall, chryste panie! Te wszystkie trzy części to było porno w najczystszej postaci. Jak mamę kocham, wręcz zaraz zrobię ci chyba ołtarzyk. Zaczęłam fangirlingować gdy odkryłam, zę ktoś napisał shota z najlepszym bromansem na świecie. Och jeny, nie potrafię się ogarnąć, bo nie mam jak. Boże, moja wyobraźnia została zbombardowana tym wszystkim tak mocno, ze chyba, idę teraz wydzielać tęczę. Są razem. Przyznali się, sajkdakddka! *umiera z rozkoszy*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny, kocham Zialla i ciebie za to, zę o nich napisałaś *-*
[final-souffle]
hahaha mega
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej bo to się nie może tak skończyć !! xx
OdpowiedzUsuńo jacież! znalazłam twój blog dzisiaj! ten shot jest zajebisty! omg to najlepszy ziall jakiego w życiu czytałam ! ubóstwiam cię xD
OdpowiedzUsuń