Miłego czytania....
Nie ruszyłem za nim, nie miałem siły nawet wstać z łóżka, to chyba nazywa
się moralniak... Robisz coś prawie świadomie, żeby na drugi dzień mocno tego
żałować ot cała filozofia z wczorajszego wieczora.
Po kilkugodzinnych
rozmyślaniach wstałem z łóżka. Rozejrzałem się po mieszkaniu, Nialla nie było,
może to i dobrze uniknę trudnej rozmowy przynajmniej dzisiaj. Przecież to
wiadome, że ona mnie nie ominie ale każda minuta zwłoki jest dla mnie na wagę
złota. Usiadłem na parapecie w kuchni z kubkiem kawy i papierosem, nie jadam
śniadań bo po co? Z resztą w tym mieszkaniu to Niall zawsze je za nas dwóch.
Ale zaraz przecież jest 14 godzina a o tej porze mój brzuch domaga się już jakiegoś posiłku.
Po sprawdzeniu zawartości lodówki śmiało mogę stwierdzić, że na prawdę nie ma
tam nic jadalnego, cóż...Wyjąłem z szafki chipsy i ciastka po czym wróciłem do łóżka, cholera nie do swojego łóżka ale trudno nie zamierzam z niego wychodzić bo już wygodnie się ułożyłem.
Niall
Przemierzałem długie ulice Londynu w poszukiwaniu... Sam nie wiem czego. Nie potrafiłem siedzieć w domu, nie umiałem znieść jego towarzystwa, głosu, zapachu. Wiedziałem jedno on w przeciwieństwie do mnie żałował tego co się stało. Chociaż zrobiło się już późno nadal byłem w drugim końcu miasta, nie miałem pomysłu gdzie się podziać w prawdzie mogłem przenocować dziś w hotelu lub u jakiegoś kumpla ale po co? Przecież i tak będę musiał z nim porozmawiać. Nie potrafię zapomnieć widoku jego spełnionej twarzy, tego jak wspaniale się wtedy czułem zdając sobie sprawę z tego co robimy. Z rozmyślań szybko wybił mnie przeraźliwy ból, zarwałem w kolano. Prawdopodobnie ktoś mnie kopnął, upadłem na ziemię. Poczułem kilka mocnych strzałów w twarz i solidne kopnięcie w plecy. Ból przeszywał całe moje ciało, napastnik przeszukał moje kieszenie wyciągając telefon i portfel. Kiedy otworzyłem oczy widziałem tylko oddalającą się sylwetkę. Straciłem przytomność.
Przemierzałem długie ulice Londynu w poszukiwaniu... Sam nie wiem czego. Nie potrafiłem siedzieć w domu, nie umiałem znieść jego towarzystwa, głosu, zapachu. Wiedziałem jedno on w przeciwieństwie do mnie żałował tego co się stało. Chociaż zrobiło się już późno nadal byłem w drugim końcu miasta, nie miałem pomysłu gdzie się podziać w prawdzie mogłem przenocować dziś w hotelu lub u jakiegoś kumpla ale po co? Przecież i tak będę musiał z nim porozmawiać. Nie potrafię zapomnieć widoku jego spełnionej twarzy, tego jak wspaniale się wtedy czułem zdając sobie sprawę z tego co robimy. Z rozmyślań szybko wybił mnie przeraźliwy ból, zarwałem w kolano. Prawdopodobnie ktoś mnie kopnął, upadłem na ziemię. Poczułem kilka mocnych strzałów w twarz i solidne kopnięcie w plecy. Ból przeszywał całe moje ciało, napastnik przeszukał moje kieszenie wyciągając telefon i portfel. Kiedy otworzyłem oczy widziałem tylko oddalającą się sylwetkę. Straciłem przytomność.
Zayn
Godzina 22 to dziwne, że Horan jeszcze nie wrócił, zazwyczaj o tej porze siedział już w domu oglądając jakiś film. Trochę zaczynałem się martwić, mam nadzieję, że nic głupiego nie przyszło mu do głowy. Wygrzebałem z łóżka telefon i wybrałem dobrze znany mi numer. -Zajebiście poczta!
Wstałem z łóżka aby sprawdzić czy blondyn przypadkiem nie wrócił i nie zaszył się np. w kuchni, niestety wszędzie było pusto.
Godzina 22 to dziwne, że Horan jeszcze nie wrócił, zazwyczaj o tej porze siedział już w domu oglądając jakiś film. Trochę zaczynałem się martwić, mam nadzieję, że nic głupiego nie przyszło mu do głowy. Wygrzebałem z łóżka telefon i wybrałem dobrze znany mi numer. -Zajebiście poczta!
Wstałem z łóżka aby sprawdzić czy blondyn przypadkiem nie wrócił i nie zaszył się np. w kuchni, niestety wszędzie było pusto.
Niall
-Halo słyszysz mnie, halo
Powoli otworzyłem oczy, ból na całym moim ciele był przeraźliwie mocny. Cicho odpowiedziałem -Słyszę
-Wiesz co się stało? Zadzwonić po karetkę?
-Ktoś mnie napadł, nie trzeba zaraz wstanę.
-Nie trzeba?! Człowieku ty jesteś cały pobijany chodź pomogę ci wstać i zawiozę cię do szpitala.
-Nie mogę iść do szpitala, możesz zawieść mnie do domu?
-Dlaczego? Z resztą dobra może lepiej żebym nie wiedział.
Z pomocą chłopaka dokuśtykałem do jego auta, po 20 minutowej jeździe dotarliśmy pod mój dom.
-Mam nadzieję, że nie mieszkasz sam? Zaraz pójdę po kogoś żeby nam pomógł.
-Mieszkam z kolegą, ma na imię Zayn, ale nie wiem czy jest w domu. -Podałem mu klucze aby otworzył drzwi, sam bardzo powoli także kierowałem się w ich stronę.
Powoli otworzyłem oczy, ból na całym moim ciele był przeraźliwie mocny. Cicho odpowiedziałem -Słyszę
-Wiesz co się stało? Zadzwonić po karetkę?
-Ktoś mnie napadł, nie trzeba zaraz wstanę.
-Nie trzeba?! Człowieku ty jesteś cały pobijany chodź pomogę ci wstać i zawiozę cię do szpitala.
-Nie mogę iść do szpitala, możesz zawieść mnie do domu?
-Dlaczego? Z resztą dobra może lepiej żebym nie wiedział.
Z pomocą chłopaka dokuśtykałem do jego auta, po 20 minutowej jeździe dotarliśmy pod mój dom.
-Mam nadzieję, że nie mieszkasz sam? Zaraz pójdę po kogoś żeby nam pomógł.
-Mieszkam z kolegą, ma na imię Zayn, ale nie wiem czy jest w domu. -Podałem mu klucze aby otworzył drzwi, sam bardzo powoli także kierowałem się w ich stronę.
Zayn
Szczęk klucza! To musi być Niall! Wbiegłem jak szalony na korytarz ale w drzwiach zobaczyłem obcego chłopaka.
-Cześć ty pewnie jesteś Zayn, chodź przywiozłem Nialla, miał mały wypadek.
-Co się stało? Boże Niall nic ci nie jest?
Z pomocą chłopaka zaniosłem go na łóżko, miałem mentlik w głowie. Bałem się, że mógł chcieć zrobić coś głupiego. Odprowadziłem chłopaka, który nam pomógł do drzwi, a zaraz potem szybko ruszyłem do kuchni po apteczkę.
Coś do dezynfekcji, plastry, leki przeciw bólowe, bandaże, woda z takim wyposażeniem wszedłem do pokoju. Niall leżał oparty o szczyt łóżka, wyglądał fatalnie, podbite oko, rozcięty łuk brwiowy, opuchnięta warga, to tylko obrażenia twarzy bałem się pomyśleć co dzieje się z resztą jego ciała. Na policzkach było widać swobodnie kapiące łzy. Odłożyłem przyniesione przybory i usiadłem obok niego. Najdelikatniej jak tylko umiałem objąłem go i przytuliłem, cicho syknął z bólu odwdzięczając się wtuleniem we mnie. Nie byłem pewien czy to dobry pomysł ale zacząłem rozmowę...
-Niall powiesz mi co się stało? Martwiłem się.
-Nie udawaj wiem, że masz w dupie to co czuję, gdzie byłem i co się stało.
-Głupi jesteś, wiesz?
Odsunąłem się od niego, nasączyłem gazę wodą utlenioną i delikatnie zacząłem przemywać jego rozcięcia i zadrapania, wiedziałem bolało go ale w końcu to dla jego dobra. Starałem się być na prawdę delikatny, ale ból widoczny na jego twarzy wskazywał na to, że chyba nie koniecznie dobrze mi to wychodzi.
-Co z nogą?
-Łaskocze
-Hmm czyli mocno boli...
Wyjąłem z szafki nożyczki i szybko rozciąłem nogawkę jego spodni ja wysokości jego uda.
-Durniu! To były moje ulubione spodnie!
-No właśnie, były nie marudź teraz bo muszę zobaczyć czy nie jest złamana.
Ściągnąłem odcięty kawałek spodni, kolano było spuchnięte i otoczone wielkim sinianiakiem, na pierwszy rzut oka nie wyglądało to na złamanie, Niall był w stanie zgiąć nogę, mogło być gorzej pomyślałem. Zakleiłem plastrem małe rozcięcie, a sam staw usztywniłem.
-Co cię jeszcze boli?
-Brzuch
-Pokaż -Irlandczyk podniósł do góry koszulkę a ja zobaczyłem same siniaki, dosłownie jeden na drugim.
-Cholera, źle to wygląda bardzo cię boli? –martwiłem się o niego, bałem się, że może mieć nawet jakiś krwotok wewnętrzny.
-Tylko jak dotykasz, tak to nie bardzo.
-Mam tylko żel chłodzący i coś na stłuczenia, powinno pomóc, chodź pomogę ci wstać i się rozebrać.
-Przestań przecież mogę tak spać, tylko trochę tym żelem się posmaruje i będzie ok.
-Nie wkurzaj mnie, tylko się rozbierz.
-Nie chcę!
-Ale ja chcę!
-Gówno mnie to obchodzi co ty chcesz! Wczoraj spełniałem twoje zachcianki, dziś nie mam zamiaru! Co dziś też mnie wykorzystasz a rano powiesz żeby mamy o tym zapomnieć?!
Szczęk klucza! To musi być Niall! Wbiegłem jak szalony na korytarz ale w drzwiach zobaczyłem obcego chłopaka.
-Cześć ty pewnie jesteś Zayn, chodź przywiozłem Nialla, miał mały wypadek.
-Co się stało? Boże Niall nic ci nie jest?
Z pomocą chłopaka zaniosłem go na łóżko, miałem mentlik w głowie. Bałem się, że mógł chcieć zrobić coś głupiego. Odprowadziłem chłopaka, który nam pomógł do drzwi, a zaraz potem szybko ruszyłem do kuchni po apteczkę.
Coś do dezynfekcji, plastry, leki przeciw bólowe, bandaże, woda z takim wyposażeniem wszedłem do pokoju. Niall leżał oparty o szczyt łóżka, wyglądał fatalnie, podbite oko, rozcięty łuk brwiowy, opuchnięta warga, to tylko obrażenia twarzy bałem się pomyśleć co dzieje się z resztą jego ciała. Na policzkach było widać swobodnie kapiące łzy. Odłożyłem przyniesione przybory i usiadłem obok niego. Najdelikatniej jak tylko umiałem objąłem go i przytuliłem, cicho syknął z bólu odwdzięczając się wtuleniem we mnie. Nie byłem pewien czy to dobry pomysł ale zacząłem rozmowę...
-Niall powiesz mi co się stało? Martwiłem się.
-Nie udawaj wiem, że masz w dupie to co czuję, gdzie byłem i co się stało.
-Głupi jesteś, wiesz?
Odsunąłem się od niego, nasączyłem gazę wodą utlenioną i delikatnie zacząłem przemywać jego rozcięcia i zadrapania, wiedziałem bolało go ale w końcu to dla jego dobra. Starałem się być na prawdę delikatny, ale ból widoczny na jego twarzy wskazywał na to, że chyba nie koniecznie dobrze mi to wychodzi.
-Co z nogą?
-Łaskocze
-Hmm czyli mocno boli...
Wyjąłem z szafki nożyczki i szybko rozciąłem nogawkę jego spodni ja wysokości jego uda.
-Durniu! To były moje ulubione spodnie!
-No właśnie, były nie marudź teraz bo muszę zobaczyć czy nie jest złamana.
Ściągnąłem odcięty kawałek spodni, kolano było spuchnięte i otoczone wielkim sinianiakiem, na pierwszy rzut oka nie wyglądało to na złamanie, Niall był w stanie zgiąć nogę, mogło być gorzej pomyślałem. Zakleiłem plastrem małe rozcięcie, a sam staw usztywniłem.
-Co cię jeszcze boli?
-Brzuch
-Pokaż -Irlandczyk podniósł do góry koszulkę a ja zobaczyłem same siniaki, dosłownie jeden na drugim.
-Cholera, źle to wygląda bardzo cię boli? –martwiłem się o niego, bałem się, że może mieć nawet jakiś krwotok wewnętrzny.
-Tylko jak dotykasz, tak to nie bardzo.
-Mam tylko żel chłodzący i coś na stłuczenia, powinno pomóc, chodź pomogę ci wstać i się rozebrać.
-Przestań przecież mogę tak spać, tylko trochę tym żelem się posmaruje i będzie ok.
-Nie wkurzaj mnie, tylko się rozbierz.
-Nie chcę!
-Ale ja chcę!
-Gówno mnie to obchodzi co ty chcesz! Wczoraj spełniałem twoje zachcianki, dziś nie mam zamiaru! Co dziś też mnie wykorzystasz a rano powiesz żeby mamy o tym zapomnieć?!
Wdech wydech, wdech wydech, tylko spokojnie Zayn, nie pozwól żeby emocje wzięły
górę. Pewnie jest jeszcze w szoku dlatego gada takie głupoty, przecież go nie
wykorzystałeś. On wczoraj też robił z tobą co chciał.
-Sądzę, że nie chcesz żeby coś cię jeszcze bardziej bolało, więc grzecznie cię proszę rozbierz się i daj sobie pomóc, chyba że chcesz żebym użył siły. Trochę się mnie wystraszył, to dobrze.
- Jesteś moim przyjacielem i nie chce żeby wdało ci się jakieś zakażenie nawet przez drobną ranę. Martwię się o ciebie idioto!
Blondyn pokiwał tylko głową i uniósł ręce abym mógł się pozbyć jego koszulki.
-Ok, teraz tyłek do góry.
-Spodnie też mam zdjąć?!
-Jak nie chcesz to mogę obciąć nożyczkami drugą nogawkę.
-Dobra, ale ty upierdliwy jesteś.
-Sądzę, że nie chcesz żeby coś cię jeszcze bardziej bolało, więc grzecznie cię proszę rozbierz się i daj sobie pomóc, chyba że chcesz żebym użył siły. Trochę się mnie wystraszył, to dobrze.
- Jesteś moim przyjacielem i nie chce żeby wdało ci się jakieś zakażenie nawet przez drobną ranę. Martwię się o ciebie idioto!
Blondyn pokiwał tylko głową i uniósł ręce abym mógł się pozbyć jego koszulki.
-Ok, teraz tyłek do góry.
-Spodnie też mam zdjąć?!
-Jak nie chcesz to mogę obciąć nożyczkami drugą nogawkę.
-Dobra, ale ty upierdliwy jesteś.
Kiedy blondyn leżał już w samych bokserkach
przyniosłem lód, żel i maść na stłuczenia.
-Potłuczone żebra to jedno, Niall ty masz całe sine plecy. Powiesz mi co się stało?
-Jakiś pacan mnie napadł jak szedłem na skróty, zabrał telefon i portfel i skopał ot cała historia. -Powiedział beznamiętnie
-Co takiego? Widziałeś jego twarz?
-Nie
-Dorwę skurwiela!
-Jasne, ciekawe jak?
-Zaufaj mi, już ja sobie poradzę.
-Kładź się na brzuch najpierw plecy załatwimy.
-Przestań sam sobie posmaruje brzuch i idę spać
-Niall przekręć się na brzuch!
-Zostaw mnie nie potrzebuje twojej pomocy!
-Horan uspokój się do cholery, daj sobie pomóc. Wiem, że ta noc zmieniła miedzy nami wszystko, mam mieszane uczucia co do niej. Z jednej strony to był najprzyjemniejszy seks w moim życiu, z drugiej jednak wiem, że prawdopodobnie to zrujnowało naszą przyjaźń. Nie chce żeby to się tak kończyło, zależy mi na tobie Niall, ale ja nie wiem czy chce składać jakieś deklaracje, nie chce też żebyś teraz czuł się zobowiązany do kontynuowania tej rozmowy. Chcę tylko móc ci pomóc, chociaż w małym stopniu uśmierzyć ci ból. Kiedy już wydobrzejesz wrócimy do tej rozmowy a teraz kładź się na brzuchu a na posmaruje ci te siniaki żelem.
Niall posłusznie wykonał polecenie, chociaż z pewnością sprawiło mu to sporo bólu. Posmarowałem plecy grubą warstwą przezroczystej substancji i delikatnie wmasowywałem w siniaki. Nachyliłem się nad nim i lekko dmuchałem.
-Ejj to jest zimne! Przestań to łaskocze!
-Wiem –pogłaskałem go po włosach o położyłem się obok.
-Poczekamy teraz żeby to trochę wsiąkło a potem ogarniemy brzuch, wygląda on trochę gorzej niż plecy, ale nie przejmuj się za parę dni siniaki znikną a o bólu nie będziesz nawet pamiętał. –pogładziłem dłonią jego plecy ale po chwili zorientowałem się, że wykonywana czynność może go trochę krępować. Wcześniej o tym nie wspominałem, ale chyba powinienem, gdy tylko opuścił mnie rano odniosłem dziwne wrażenie, że zraniłem go jak nikt inny, że on zwyczajnie coś do mnie czuł, nie wiem od kiedy ale z jego strony nasza relacja nie była w stu procentach czysto przyjacielska.
-Dobra, się przekręć na plecy.
Nasz wzrok spotkał się, kiedy pomagałem mu w zmienieniu pozycji, nasze ciała a w tym twarze niebezpiecznie się do siebie zbliżyły a oddech lekko przyspieszył. Szybko odwróciłem wzrok.
-Zayn czemu to robisz, czemu tak koniecznie chcesz się mną zaopiekować? Ja naprawdę nie chce twojej litości, pewnie gdyby to ciebie napadł sprałbyś go na kwaśne jabłko, a ja nawet nie umiem się bronić. Mieszkasz i przyjaźnisz się z takim kimś jak ja, po co? –Po jego policzku spłynęła słona łza, szybko otarłem ją kciukiem.
-Niall nadal jestem twoim przyjacielem, pomagam ci bo kocham cię jak brata. Każdy człowiek jest inny, jeden umie się bić drugi potrafi coś innego, jeśli będziesz chciał jak wydobrzejesz pokażę ci kilka ciosów a tego kolesia i tak dorwę sam. A poza tym ktoś mi musi gotować i robić zakupy w ty w tym jesteś niezastąpiony.
-Ale po co to, zobacz już nie będzie jak kiedyś, widzę z jakim obrzydzeniem na mnie patrzysz, modlisz się tylko żebym cię nie pocałował, ale spokojnie, nie dotknę cię już, rozumiem, że tego nie chcesz.
-Ale ty jesteś głupek, i do tego jeszcze twierdzisz, że potrafisz wyczytać z moich oczu co czuje. Jeśli tylko na to pozwolisz to będzie jak kiedyś, a teraz pozwolisz, że nadal będę twoim opiekunem?
Przyniosłem woreczki w lodem, aby zimna temperatura nie spotęgowała bólu położyłem na jego ciele cienką ściereczkę i dopiero na nią woreczek z lodem, podałem mu leki przeciw bólowe. Starałem się delikatnie przykładać woreczek tak by nie sprawiać mu bólu, chociaż jego żebra były lekko opuchnięte raczej nie były złamane bo blondyn nie skarżył się na ostry ból przy oddychaniu. Kiedy lód zaczął już topnieć zabrałem go i posmarowałem brzuch maścią na stłuczenia.
-Gotowe, idę pod prysznic, jak wrócę zrobię ci coś do jedzenia, co chcesz?
-Nie jestem głodny
-Och Niall ty chyba masz gorączkę, pokaż czoło, muszę to sobie zapisać Niall Horan powiedział nie: jestem głodny.
-No dobra, chcę kanapkę szkolną
-Szkolną?
-No tak, taka jak mi mama wasze robiła, bułeczka, ser, sałata szynka pomidorek. –Blondas lekko się uśmiechnął.
-Cholera, nie ma, nie zrobiłem zakupów, nie ma prawie nic w lodówce.
-Wiesz ty chyba naprawdę byś beze mnie zginął. W lodówce jest mleko, zrób mi kakao i przynieś Nutellę. Jak wrócisz wyjawię ci mój największy sekret.
-Oho mam się bać? Będę za 10 minut.
Szybki prysznic, musiałem zmyć z siebie głupie myśli i zmęczenie z całego dnia, niby nic nie robiłem przez cały dzień ale czułem się bardzo zmęczony. Wskoczyłem w czyste bokserki i udałem się do kuchni. Kakao, Nutella i mogę podbijać do pokoju blondyna.
-Jestem, proszę kakao, Nutella i nawet łyżeczkę ci wziąłem.
-Świetnie, otwórz teraz moją komodę z bielizną –Niall chwilę się zawahał -… i po prawej stronie dna jest uchwyt podnieś go. Malik jeśli wygadasz, któremuś z chłopaków to… to nie wiem co ci zrobię!
Hmm tego się nie spodziewałem tajemna skrytka Nialla na… Jedzenie! –Boże Niall ty jesteś chory, naprawdę. Ale bułeczki maślane Aaaaaa, kocham to. Rozentuzjazmowany usiadłem obok niego otwierając opakowanie.
-Ale podzielisz się ze mną?
-No nie wiem…
-Niall! Ja jadłem dziś tylko chipsy i ciastka zbożowe!
-A w łeb to nie chcesz? Mówiłem ci coś na temat twojego odżywiania się, coś czuję że to ja muszę się tobą zaopiekować. Przygotuję ci specjalny jadłospis z godzinami jedzenia!
-Dobra, ale teraz dawaj już te buły!
Po skończonej kolacji w łóżku panował istny syf, kawałki bułek, rozlane kakao ale to nie ja! To przez niego! Nie dał rady trzymać kubka i jak go poiłem to trochę się zalał, ale dziś już nic nam nie przeszkadzało piliśmy z jednego kubka, jedliśmy Nutellę jedną łyżką i fajnie było, prawie jak dawniej, no może poza tą wymianą kubka i łyżki. Około 2 w nocy zacząłem robić się senny –Niall idę spać jak będziesz czegoś potrzebował to wołaj. –W jego oczach dostrzegłem smutek, chyba w głębi duszy chciał żebym z nim został, a ja? Nie wiem czego chcę, nie umiem odnaleźć się w tej nowej sytuacji.
-Ok, to będę krzyczał jak coś, bo ciebie obudzić w nocy graniczy z cudem…
-Chyba, że chcesz żebym został tu z tobą, tylko nie wiem czy... czy to dobry pomysł.
-Chciałbym ale jeśli odmówisz to zrozumiem.
-Zostanę -położyłem się obok niego i zgasiłem lampkę nocną.
-Potłuczone żebra to jedno, Niall ty masz całe sine plecy. Powiesz mi co się stało?
-Jakiś pacan mnie napadł jak szedłem na skróty, zabrał telefon i portfel i skopał ot cała historia. -Powiedział beznamiętnie
-Co takiego? Widziałeś jego twarz?
-Nie
-Dorwę skurwiela!
-Jasne, ciekawe jak?
-Zaufaj mi, już ja sobie poradzę.
-Kładź się na brzuch najpierw plecy załatwimy.
-Przestań sam sobie posmaruje brzuch i idę spać
-Niall przekręć się na brzuch!
-Zostaw mnie nie potrzebuje twojej pomocy!
-Horan uspokój się do cholery, daj sobie pomóc. Wiem, że ta noc zmieniła miedzy nami wszystko, mam mieszane uczucia co do niej. Z jednej strony to był najprzyjemniejszy seks w moim życiu, z drugiej jednak wiem, że prawdopodobnie to zrujnowało naszą przyjaźń. Nie chce żeby to się tak kończyło, zależy mi na tobie Niall, ale ja nie wiem czy chce składać jakieś deklaracje, nie chce też żebyś teraz czuł się zobowiązany do kontynuowania tej rozmowy. Chcę tylko móc ci pomóc, chociaż w małym stopniu uśmierzyć ci ból. Kiedy już wydobrzejesz wrócimy do tej rozmowy a teraz kładź się na brzuchu a na posmaruje ci te siniaki żelem.
Niall posłusznie wykonał polecenie, chociaż z pewnością sprawiło mu to sporo bólu. Posmarowałem plecy grubą warstwą przezroczystej substancji i delikatnie wmasowywałem w siniaki. Nachyliłem się nad nim i lekko dmuchałem.
-Ejj to jest zimne! Przestań to łaskocze!
-Wiem –pogłaskałem go po włosach o położyłem się obok.
-Poczekamy teraz żeby to trochę wsiąkło a potem ogarniemy brzuch, wygląda on trochę gorzej niż plecy, ale nie przejmuj się za parę dni siniaki znikną a o bólu nie będziesz nawet pamiętał. –pogładziłem dłonią jego plecy ale po chwili zorientowałem się, że wykonywana czynność może go trochę krępować. Wcześniej o tym nie wspominałem, ale chyba powinienem, gdy tylko opuścił mnie rano odniosłem dziwne wrażenie, że zraniłem go jak nikt inny, że on zwyczajnie coś do mnie czuł, nie wiem od kiedy ale z jego strony nasza relacja nie była w stu procentach czysto przyjacielska.
-Dobra, się przekręć na plecy.
Nasz wzrok spotkał się, kiedy pomagałem mu w zmienieniu pozycji, nasze ciała a w tym twarze niebezpiecznie się do siebie zbliżyły a oddech lekko przyspieszył. Szybko odwróciłem wzrok.
-Zayn czemu to robisz, czemu tak koniecznie chcesz się mną zaopiekować? Ja naprawdę nie chce twojej litości, pewnie gdyby to ciebie napadł sprałbyś go na kwaśne jabłko, a ja nawet nie umiem się bronić. Mieszkasz i przyjaźnisz się z takim kimś jak ja, po co? –Po jego policzku spłynęła słona łza, szybko otarłem ją kciukiem.
-Niall nadal jestem twoim przyjacielem, pomagam ci bo kocham cię jak brata. Każdy człowiek jest inny, jeden umie się bić drugi potrafi coś innego, jeśli będziesz chciał jak wydobrzejesz pokażę ci kilka ciosów a tego kolesia i tak dorwę sam. A poza tym ktoś mi musi gotować i robić zakupy w ty w tym jesteś niezastąpiony.
-Ale po co to, zobacz już nie będzie jak kiedyś, widzę z jakim obrzydzeniem na mnie patrzysz, modlisz się tylko żebym cię nie pocałował, ale spokojnie, nie dotknę cię już, rozumiem, że tego nie chcesz.
-Ale ty jesteś głupek, i do tego jeszcze twierdzisz, że potrafisz wyczytać z moich oczu co czuje. Jeśli tylko na to pozwolisz to będzie jak kiedyś, a teraz pozwolisz, że nadal będę twoim opiekunem?
Przyniosłem woreczki w lodem, aby zimna temperatura nie spotęgowała bólu położyłem na jego ciele cienką ściereczkę i dopiero na nią woreczek z lodem, podałem mu leki przeciw bólowe. Starałem się delikatnie przykładać woreczek tak by nie sprawiać mu bólu, chociaż jego żebra były lekko opuchnięte raczej nie były złamane bo blondyn nie skarżył się na ostry ból przy oddychaniu. Kiedy lód zaczął już topnieć zabrałem go i posmarowałem brzuch maścią na stłuczenia.
-Gotowe, idę pod prysznic, jak wrócę zrobię ci coś do jedzenia, co chcesz?
-Nie jestem głodny
-Och Niall ty chyba masz gorączkę, pokaż czoło, muszę to sobie zapisać Niall Horan powiedział nie: jestem głodny.
-No dobra, chcę kanapkę szkolną
-Szkolną?
-No tak, taka jak mi mama wasze robiła, bułeczka, ser, sałata szynka pomidorek. –Blondas lekko się uśmiechnął.
-Cholera, nie ma, nie zrobiłem zakupów, nie ma prawie nic w lodówce.
-Wiesz ty chyba naprawdę byś beze mnie zginął. W lodówce jest mleko, zrób mi kakao i przynieś Nutellę. Jak wrócisz wyjawię ci mój największy sekret.
-Oho mam się bać? Będę za 10 minut.
Szybki prysznic, musiałem zmyć z siebie głupie myśli i zmęczenie z całego dnia, niby nic nie robiłem przez cały dzień ale czułem się bardzo zmęczony. Wskoczyłem w czyste bokserki i udałem się do kuchni. Kakao, Nutella i mogę podbijać do pokoju blondyna.
-Jestem, proszę kakao, Nutella i nawet łyżeczkę ci wziąłem.
-Świetnie, otwórz teraz moją komodę z bielizną –Niall chwilę się zawahał -… i po prawej stronie dna jest uchwyt podnieś go. Malik jeśli wygadasz, któremuś z chłopaków to… to nie wiem co ci zrobię!
Hmm tego się nie spodziewałem tajemna skrytka Nialla na… Jedzenie! –Boże Niall ty jesteś chory, naprawdę. Ale bułeczki maślane Aaaaaa, kocham to. Rozentuzjazmowany usiadłem obok niego otwierając opakowanie.
-Ale podzielisz się ze mną?
-No nie wiem…
-Niall! Ja jadłem dziś tylko chipsy i ciastka zbożowe!
-A w łeb to nie chcesz? Mówiłem ci coś na temat twojego odżywiania się, coś czuję że to ja muszę się tobą zaopiekować. Przygotuję ci specjalny jadłospis z godzinami jedzenia!
-Dobra, ale teraz dawaj już te buły!
Po skończonej kolacji w łóżku panował istny syf, kawałki bułek, rozlane kakao ale to nie ja! To przez niego! Nie dał rady trzymać kubka i jak go poiłem to trochę się zalał, ale dziś już nic nam nie przeszkadzało piliśmy z jednego kubka, jedliśmy Nutellę jedną łyżką i fajnie było, prawie jak dawniej, no może poza tą wymianą kubka i łyżki. Około 2 w nocy zacząłem robić się senny –Niall idę spać jak będziesz czegoś potrzebował to wołaj. –W jego oczach dostrzegłem smutek, chyba w głębi duszy chciał żebym z nim został, a ja? Nie wiem czego chcę, nie umiem odnaleźć się w tej nowej sytuacji.
-Ok, to będę krzyczał jak coś, bo ciebie obudzić w nocy graniczy z cudem…
-Chyba, że chcesz żebym został tu z tobą, tylko nie wiem czy... czy to dobry pomysł.
-Chciałbym ale jeśli odmówisz to zrozumiem.
-Zostanę -położyłem się obok niego i zgasiłem lampkę nocną.
Po 15minutach leżenia
-Zayn śpisz?
-Jakoś nie mogę
-O czym myślisz?
-To głupio zabrzmi, ale o nas
-Dlaczego głupio? A o czym o nas tak zawzięcie myślisz, że nie możesz spać?
-Tak ogólnie
-Słaba ściema, to może ja zacznę tylko obiecaj mi, że dokończymy tą rozmowę dziś i wyjaśnimy sobie wszystko.
-Obiecuję
-Opowiem ci jak wyglądał dzisiejszy poranek wg. mnie. Obudziłem się rano trzymając cię w ramionach, takiego widoku mógłby mi zazdrościć każdy, ale nie było tak kolorowo jak może sie wydawać. Poprzedniej nocy wiedziałem co robię i liczyłem się z tym, że mogę Cię stracić przez to na zawsze, chociaż cholernie się tego bałem to musiałem zaryzykować, bo od kilku miesięcy byłeś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. To głupie ale często wieczorem myślałem co by było gdybym ci powiedział, że po prostu podobasz mi się, że działasz na mnie jak nikt inny. W mojej głowie zawsze źle się to kończyło, wtedy zawsze mnie odrzucałeś. Dziś rano kiedy na ciebie patrzyłem, uśmiechałeś się przez sen pomyślałem może nie będzie tak źle, może nic się nie zmieni, może podobało ci się na tyle by mnie nie odtrącić ale myliłem się. Kiedy otworzyłeś oczy chciałem zapaść się pod ziemię, by nie czuć kolejny raz odtrącenia jednak to było nieuniknione ty mogłeś mieć każdą kobietę a nie jakiegoś irlandzkiego geja. Kiedy dotarło do ciebie co robiliśmy wiedziałem, że nie będzie już jak dawniej, że dla ciebie to był czysty seks bez uczuć i emocji, wiedziałem, że im szybciej zapomnę tym lepiej dla mnie, ale nie potrafię zapomnieć i jak tylko będę w stanie normalnie funkcjonować wyprowadzę się. Muszę.
-Koniczynko, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo
Przysunąłem się do niego bliżej i przytuliłem obejmując jego bark tak by nie sprawiać mu bólu.
-Zayn czy? Czy to znaczy, że ty... Że ja... Że my...
-Poczekaj, nie powiem ci teraz, że będzie super i będziemy żyli długo i szczęśliwie bo nie jestem pewien co czuje. Wiem jedno, Zayn Malik nie jest stuprocentowym hetero ale najpierw sam muszę to zaakceptować dopiero potem mogę mówić o uczuciach. Wiesz dziwnie czułem się rano gdy dotarło do mnie co robiliśmy, wtedy chciałem jak najszybciej wymazać to z pamięci ale nie umiałem bo po chwili dotarło do mnie, że miałeś rację.
-Rację?
-Tak, wczoraj przeżyłem najlepszy seks w moim 19 letnim życiu i to było właśnie z tobą. Jeśli dasz mi trochę czasu sądzę, że będziemy żyli jak dawniej a może nawet lepiej. Wiem, że dla ciebie może być to trudne bo bardzo zależy ci na mnie ale zrobimy tak: jeśli będziesz miał ochotę na jakiś nawet drobny gest, czułość do mnie to nie hamuj się, nigdy cię nie odepchnę, jeśli coś będzie nie tak od razu ci powiem.
-Wiesz, że właśnie zaczyna się spełniać moje marzenie?
-Ej najważniejsze! Masz mnie tak nie zawstydzać, boże nikomu się to nigdy nie udało a ty robisz to z taką lekkością, nie myśl sobie, że nie pamiętam tego co wczoraj o mnie mówiłeś...
-Zayn śpisz?
-Jakoś nie mogę
-O czym myślisz?
-To głupio zabrzmi, ale o nas
-Dlaczego głupio? A o czym o nas tak zawzięcie myślisz, że nie możesz spać?
-Tak ogólnie
-Słaba ściema, to może ja zacznę tylko obiecaj mi, że dokończymy tą rozmowę dziś i wyjaśnimy sobie wszystko.
-Obiecuję
-Opowiem ci jak wyglądał dzisiejszy poranek wg. mnie. Obudziłem się rano trzymając cię w ramionach, takiego widoku mógłby mi zazdrościć każdy, ale nie było tak kolorowo jak może sie wydawać. Poprzedniej nocy wiedziałem co robię i liczyłem się z tym, że mogę Cię stracić przez to na zawsze, chociaż cholernie się tego bałem to musiałem zaryzykować, bo od kilku miesięcy byłeś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. To głupie ale często wieczorem myślałem co by było gdybym ci powiedział, że po prostu podobasz mi się, że działasz na mnie jak nikt inny. W mojej głowie zawsze źle się to kończyło, wtedy zawsze mnie odrzucałeś. Dziś rano kiedy na ciebie patrzyłem, uśmiechałeś się przez sen pomyślałem może nie będzie tak źle, może nic się nie zmieni, może podobało ci się na tyle by mnie nie odtrącić ale myliłem się. Kiedy otworzyłeś oczy chciałem zapaść się pod ziemię, by nie czuć kolejny raz odtrącenia jednak to było nieuniknione ty mogłeś mieć każdą kobietę a nie jakiegoś irlandzkiego geja. Kiedy dotarło do ciebie co robiliśmy wiedziałem, że nie będzie już jak dawniej, że dla ciebie to był czysty seks bez uczuć i emocji, wiedziałem, że im szybciej zapomnę tym lepiej dla mnie, ale nie potrafię zapomnieć i jak tylko będę w stanie normalnie funkcjonować wyprowadzę się. Muszę.
-Koniczynko, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo
Przysunąłem się do niego bliżej i przytuliłem obejmując jego bark tak by nie sprawiać mu bólu.
-Zayn czy? Czy to znaczy, że ty... Że ja... Że my...
-Poczekaj, nie powiem ci teraz, że będzie super i będziemy żyli długo i szczęśliwie bo nie jestem pewien co czuje. Wiem jedno, Zayn Malik nie jest stuprocentowym hetero ale najpierw sam muszę to zaakceptować dopiero potem mogę mówić o uczuciach. Wiesz dziwnie czułem się rano gdy dotarło do mnie co robiliśmy, wtedy chciałem jak najszybciej wymazać to z pamięci ale nie umiałem bo po chwili dotarło do mnie, że miałeś rację.
-Rację?
-Tak, wczoraj przeżyłem najlepszy seks w moim 19 letnim życiu i to było właśnie z tobą. Jeśli dasz mi trochę czasu sądzę, że będziemy żyli jak dawniej a może nawet lepiej. Wiem, że dla ciebie może być to trudne bo bardzo zależy ci na mnie ale zrobimy tak: jeśli będziesz miał ochotę na jakiś nawet drobny gest, czułość do mnie to nie hamuj się, nigdy cię nie odepchnę, jeśli coś będzie nie tak od razu ci powiem.
-Wiesz, że właśnie zaczyna się spełniać moje marzenie?
-Ej najważniejsze! Masz mnie tak nie zawstydzać, boże nikomu się to nigdy nie udało a ty robisz to z taką lekkością, nie myśl sobie, że nie pamiętam tego co wczoraj o mnie mówiłeś...
-ale to była prawda smokuuuu
-Horan!
-Malik!
-Jak już to dla ciebie boski Malik
- Boski przytul mnie i śpij już.
Trzeciej części nie planuje :) Chyba, że mocno będziecie chcieli :P
Ja chce i to MOCNOOOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńnie no to jest świetne i wcześniejsza część też super. Z chęcią chcę kolejną.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział
http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com
pisz, pisz, piiiiiiiiisz!
OdpowiedzUsuńtak słodko i wzruszająco, że...
OMNOMNOMNOM ♥
iwishyourefree :)
przecież to jest ZAJEBISTE!!!
OdpowiedzUsuńprzeczytałam pierwszą część i jestem pod wielkim wrażeniem!
oczywiście, że chcę następną!! i to szybko ;**
A bedzie cos w wersji hetero w shotach ? Czy nie planujesz?
OdpowiedzUsuńMocno chcemy !!! :D <3
OdpowiedzUsuńoł yeah to jest genialne i wg caly ten toj blog :P Kim
OdpowiedzUsuńbardzo mocno chcemy :DDDDDDD!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSwietne.
OdpowiedzUsuńPewnie ze CHCEMY !!
Całkiem interesująca ;) fajnie że to wszystko tak się potoczyło. Czekam na kolejną część!
OdpowiedzUsuńAlex xox
Zapraszam do mnie
oczywiście że chcę następną ;*
OdpowiedzUsuńBuziaki AGa
Pragnem ! :3
OdpowiedzUsuńMihi.. słodki ten One Shot, a zwłaszcza jego końcówka .. ;D
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się już kolejnych no i oczywiście następnego rozdziału. Swoją drogą mam nadzieję, że dodasz go jak najszybciej ;pp
Pozdrawiam : youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com
po pierwsze 2 część super, a po drugie napisz 3 część proooszęęę ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina ;*
No fajne fajne :P
OdpowiedzUsuńZapraszma też do siebie
http://the-story-of-my-liife.blogspot.co.uk/
Ja cię wręcz błagam o 3 część :)
OdpowiedzUsuńMocno, mocno, mocno, mocno chcę!!! Proszę kontynuuj! Świetnie ci idzie! :)nie zostawiaj nas z takim końcem.
OdpowiedzUsuńjezu świetne musisz napisać 3 część prosze to jest tak super że normalnie nie moge !!!!! prosze o 3 część i to jak najszybciej !!! prosze prosze prosze
OdpowiedzUsuń"- Nie smuć się, sunshine – szepnąłem w jego włosy, na co on przylgnął do mnie mocniej. Wiedziałem na pewno, że płakał. Bezgłośnie, tak by nikt inny nie miał pojęcia, że w jego sercu dzieje się coś złego. Łzy, będące wynikiem tej niemej rozpaczy zmoczyły po raz kolejny moje ramię, a ja po raz kolejny nie miałem nic przeciwko.
OdpowiedzUsuń- Zayn – mruknął, pociągając nosem – napiszę na niej, że mogło być lepiej."
http://our-month.blogspot.com/ zapraszam na czwóreczkę! :D
Tak tak baaaaaaaaardzo moco chcemy :) :**
OdpowiedzUsuńz tego możnaby bylo napisać zaje**iste opowiadanei :D
OdpowiedzUsuńMocno chcemy!!!!!! Zajebioza totalna:D
OdpowiedzUsuńZajebisty . Chcę 3!. :)
OdpowiedzUsuń