sobota, 16 lutego 2013

7 Szczęśliwa siódemka?

Cześć szkraby, tęsknicie za nami? Przestawiam wam kolejny rozdział opowiadania. Co tym razem? Spooooro zmian, w tym rozdziale wszystko wywróci się do góry nogami, och chyba nie tylko jeden raz!
Przed wami rozdział bardzo długi, może  nawet bardzo, bardzo długi? Mam nadzieję, że nie będzie wam to przeszkadzało. Ile komentarzy jesteście w wstanie nam dać aby poznać kolejną część losów Lou, Nicka i Mii? Pamiętajcie, że to ona nas motywują, czytacie? Zostawcie po sobie jakiś ślad, komentarz lub zwykły klik czy wam się podobało ;)

Przypominam, że możecie zadawać pytania do postaci, link do mojego Tumblra znajduje się na górze strony w zakładkach. Dobra koniec tych gorzkich żali :D Miłego czytania!




- To ja jadę do sklepu, po lek znieczulający
- Jaki lek?
- Tommo debilu, po alkohol jadę!!
- Dobra ty jedź do sklepu a ja za pół godziny będę w domu.
Gdy dojechałem do domu powoli wszedłem do domu żeby nie obudzić Nico. Swoje kroki skierowałem do pokoju Hazziatka.
-No to tłumacz się kochaniutki, co tym razem.
-Lipa na sto dwa, wiesz było milusio itd. Filmy kocyk wino te sprawy, no i trochę się zagalopowaliśmy.
-My? Czy raczej ty?
-No dobra ja, ale ej ona też nie pozostawała mi dłużna!
-Dobra bez szczegółów proszę.
-Bez szczegółów? To stwierdziła, że ona tak nie może, a ja zmyłem się do domu.
-Żartujesz? Dała ci kosza po gorącym wieczorku? Ty to zawsze musisz coś zjebać.
-Dzięki stary za wsparcie.
-A co mam ci Tommo powiedzieć, jest super zaczekaj do ślubu? Daj spokój jeden wieczór ze mną i robiłaby rzeczy, o których nawet nie śniłeś.
- Hazza nawet o tym nie myśl! Nawet nie myśl, żeby o tym pomyśleć!
- No co fajna z niej laska, wystarczy tylko jeden gest a będzie moja.
- Nawet nie waż się jej tknąć. Nie interesuje mnie co ty byś z nią zrobił jasne? Zresztą, może jako taki spec dasz mi jakąś radę żeby ją zdobyć?
-Prędzej sam owinę ją sobie wokół palca niż ci pomogę, jesteś facetem, chyba sam powinieneś potrafić takie rzeczy. Poza tym będzie twoja tylko na papierze, i tylko przez pół roku, więc wiesz, po waszym rozwodzie chętnie się nią zajmę.
-Kurwa Styles, zabraniam ci rozumiesz?! Nawet o tym nie myśl ja ją pierwszy zaklepałem.
-Zaklepałeś a to co gra w chowanego? Lou to jest życie, walka o przetrwanie, kto pierwszy ten lepszy.
-Oj młody tak łatwo to Ci jej nie oddam.
-Próbuj szczęścia, teraz Ci nie wyszło, to myślisz, że po ślubie będzie lepiej? 

Mia 
Eh... nie potrzebnie pozwoliłam mu wyjść.. Dziwnie wyszło, jednocześnie chciałam i nie chciałam tego zrobić. Pociąga mnie ten chłopak ale coś mnie blokuje... Pojadę do niego i z nim porozmawiam. Tak będzie najlepiej nie będę czekać do rana a potem rozmawiać o takich sprawach przy dziecku.
Szybko znalazłam się pod mieszkaniem chłopaków, cicho zapukałam aby nie obudzić Nicka, ale nikt nie otwierał. Sprawdziłam, drzwi były otwarte, od razu skierowałam swoje kroki do pokoju Louisa, spał tam sam Nick, dziwne. Z pokoju Harre’go dochodziły jakieś dźwięki, podeszłam bliżej by sprawdzić czy przypadkiem Lou tam nie ma. Był ale jego głos wskazywał  na sporą dawkę procentów w organizmie. Przez chwilę przysłuchiwałam się ich rozmowie, jednak nie była to dobra decyzja. Wiele bym teraz dała by nie słyszeć ich rozmowy.
Nie mogąc tego dłużej słuchać wyszłam. Jak ochłonę to z nim porozmawiam... Szybko znalazłam się w domu i zakopałam się pod kołdra. Szlochałam całą noc, myślałam, że może z czasem coś z tego będzie, ale jak widzę jednak nie. Zmęczona płaczem i myślami usnęłam, obudził mnie rano jednak dźwięk telefonu, to był Louis. Czego ode mnie chciał?
- Tak słucham?
- Hej Mia może się przejdziemy na spacer z Nico? Jest taka ładna pogoda.
- Nie Louis.. Nie mam ochoty się z tobą widzieć.
- Mi coś się stało?
- To chyba ty powinieneś wiedzieć! Nie mam ochoty z tobą rozmawiać!
Rozłączyłam się zanim znowu zacznę płakać...  Udało mi się uspokoić i jakoś ogarnąć żebym, nie wyglądała jak zombie. Schodząc do kuchni żeby zrobić sobie coś do jedzenia, usłyszałam dzwonek do drzwi. Kogo to niesie...
Za drzwiami stał Louis. Nie wierzę, że ma czelność się tutaj pojawiać.
- Mia mogę wejść?
- Nie.
- Wpuść mnie porozmawiajmy.
-Nie mamy o czym rozmawiać.
-Mia co się dzieje?
-Wujku to ciocia? Ciociu chodź z nami na spacel, plose plse.
Temu malcowi nie potrafiłam odmówić, otworzyłam niechętnie drzwi wpuszczając ich do środka.
-No w końcu, Mia co się stało, płakałaś?
-Chyba ciebie nie powinno to obchodzić. Przemyślałam sobie wszystko, pół roku to za długo.
-O czym ty mówisz?
-O naszym ślubie, po max dwóch miesiącach chcę rozwodu.
-Mia no co ty, powiedz mi o co chodzi.
-Nie wiesz o co, czy głupka udajesz? A może masz już luki w pamięci? Przypomnij sobie swoją wczorajszą rozmowę z Harrym, a będziesz miał gotową odpowiedź. Sądziłam, że jesteś inny niż twoi koledzy, ale teraz przynajmniej mam pewność, że jesteś taki sam. Jestem zmęczona Nick pójdziesz na spacer sam z wujkiem, ja kiepsko się dziś czuje.
-Chola jesteś ciociu może mas kaca?
- Kaca? Nie Nick, poleżę sobie w łóżeczku i wyzdrowieje.
- Wujek zlub cioci losołek. Wujkowi Halemu pomógł.
- Nie wiem czy ciocia chce.
- Nickuś nie trzeba. Prześpię się i będzie dobrze.
- Na pewno?
- Tak kochanie, a teraz idź z wujkiem na spacer...
- Dobze. Pa pa ciociu
Mały rzucił mi się na szyję i pobiegł do samochodu.

Louis stał i patrzył się na mnie.
- A ty na co czekasz? Idź już.
- Mogę potem przyjechać i Ci wszystko wyjaśnić?
- Nie ma czego. Do widzenia. Widzimy się za 2 tygodnie w urzędzie.
Louis
Resztę dnia chodziłem nie w sosie, wszystko dookoła mnie wkurzało, nawet zabawa z Nicko a zwłaszcza jego pytania. Męczący jest ten dzieciak, ciągle o coś pyta przecież to oczywiste, dlaczego trzeba się rozglądać zanim wejdzie się na drogę, na przejściu dla pieszych. Na mieście zjedliśmy obiad, tzn ja zjadłem bo u Nicka większość lądowała na jego kolanach.
-Nick nie umiesz jeść normalnie?! Zawsze musisz mieć to jedzenie wszędzie?!
-Nie ksyc na mnie, ja nie lubię jak się na mnie ksycy! Nawet wujek Zayn na mnie nie ksycy.
Powiedział Nick z wielkim wyrzutem, momentalnie zaczynając płakać.
-Nikuś przepraszam już nie płacz. Nie będę krzyczał na Ciebie. Po prostu uważaj jak jesz.
- Cemu ksycys na mnie ...
- Po prostu Nico mam zły dzień... Nie powinienem sie na Tobie wyładowywać, przepraszam. Chodź do mnie, wytrzemy spodnie dobrze?
- Dobze...

Po obiedzie pojechaliśmy do domu... Mały od razu poleciał do pokoju się pobawić a ja udałem się do pokoju Harrego.
- Stary co Ci się stało? Wyglądasz jakbyś miał bliskie spotkanie z walcem.
- Bo tak było.
- I przeżyłeś? Wow! Pokaż szramy
- Debilu przestań udawać głupszego niż jesteś, dobrze?
- Człowieku nie wyżywaj się na mnie, ja nic nie zrobiłem?
- Nic? Dzięki Twoim głupim pomysłom za 2 miesiące będzie rozwód z Miaa.
- Co?
- To! Wczoraj słyszała nasza rozmowę.
- O kurwa i co teraz?
- Jak to co ? Nie chce ze mną rozmawiać i tyle, nawet nie dała mi się wytłumaczyć.
-Wredna jest, fajnie kręci mnie teraz jeszcze bardziej.
-Zamknij się ośle! Nie wkurzaj mnie bardziej!
-Mówię tylko jak jest, ale serio, aż tak bardzo ci na niej zależy?
-A nie widać?!
-Już, już, widać, w takim razie zrób coś, nie wiem zaskocz ją czymś a przede wszystkim wyjaśnij jej to całe zajście.
-Ona nie chce mnie widzieć, a telefonów nie odbiera.
-Podobno moje techniki często uważasz za złe więc ja się nie udzielam.
-Walić to, masz jakiś pomysł?
- Dobra stary zrobimy tak, że każdy z naszej piątki zaprosi ją na randkę ale to ty okażesz się najlepszy... Zrobimy taki tydzień One Direction. Każdy na jeden dzień. Co ty na to?
- I niby jak ja mam was pobić?
- Ty będziesz romantyczny i w ogóle, a my zrobimy z siebie kompletnych idiotów. I ona stwierdzi, że ty jednak jesteś dobrym kandydatem.
- No nie wiem... To chyba zbyt proste
- Możemy spróbować. Co Ci szkodzi?
- Już nic, ale co jeśli ona się nie zgodzi?
- Zawołam chłopaków i obgadamy wszystko spokojnie ... Odzyskasz ją
- Chłopki zbiórka w salonie za 10 min!

Kiedy cała ekipa zebrała się w salonie Harry zaczął swoją przemowę.
-Czyli kumacie o co chodzi, żadnego szału, ma być kompletne dno.
-Da się zrobić, Lou będziesz z nas dumny.
-Mam nadzieję, że to wypali.
-Lou a tak serio to po co mamy to robić? Zapytał ciekawski jak zawsze Niall.
-Lepiej żebyś nie wiedział co ten osioł zrobił, dla twojego dobra. Ja idę na pierwszy ogień dnia z Harrym Stylesem nie zapomni do końca życia.
-Tylko loczuś bez numerów! -Powiedział Louis.
-Tommo kochanie żadnych numerków nie będzie, chyba że sama będzie chciała.
-Styles!

Harry
No dobrze,  teraz Harry Styles zabierze Mię na imprezę roku... Odpieprzyłem się jak stróż w boże ciało. Gdy stanąłem pod drzwiami jej mieszkania, już nie byłem taki pewny ale cóż, skoro jestem to zapukam.
- Czego ty tutaj chcesz?
- Zabrać Cię gdzieś na imprezę życia. Dzisiaj wieczór spędzasz ze mną.
- Nie Loczek nigdzie nie idę
- Chodź, nie będziesz siedzieć w domu...
Mia
Eh... co miałam zrobić Harry tak ładnie prosił, odstrzelił się jakby od tego miało zależeć jego życie... i w dodatku spojrzał tymi swoimi oczętami, zatrzepotał lokami i te dołeczki, nie mogłam mu odmówić.
- Dobra tylko w coś wskoczę.
- Poczekam w salonie.
Po 15 minutach
- Dobra jestem gotowa.
- Wow super wyglądasz ślicznotko.
- Harry daj spokój jakbym Cię nie znała, pomyślałabym, że mnie podrywasz.
- A może podrywam? Może mnie wcale nie znasz?
Spojrzał na mnie tak zalotnie, aż mnie ciarki przeszły, co Ci chłopcy w sobie maja? Pojechaliśmy do najsłynniejszego klubu w mieście..
- Harry tu je.st selekcja nie wpuszczą nas bez zaproszenia.
- Spokojnie, spokojnie wpuszczą.
- Hej Stan. Ta pani jest ze mną.
- Witaj Harry, baw się dobrze.
- Dzięki stary.

- Harry masz wejście wszędzie czy mi się tylko wydaje?
- Wydaje Ci się nie wszędzie. 

Udaliśmy się w stronę baru. Ja muszę uważać dzisiaj z alko żeby nie wygadać planu, a Mia może być trochę pijana, jej nie zaszkodzi. Trzeba powoli wprowadzić plan w życie.
- Mia masz ochotę na coś do picia?
- A co proponujesz?
- To co pani sobie życzy?
- Zaskocz mnie
Zamówiłem dla nas po drinku i zacząłem z Mia rozmawiać od tak o wszystkim i o niczym. Tak po koleżeńsku.  Jednocześnie rozglądając się za potencjalną ofiarą.  Jednak wpadłem na zupełnie inny pomysł.
- Mia może masz ochotę zatańczyć?
- No nie wiem..
- Oj nie daj się prosić?
- No dobra

Zabrałem Mie na parkiet, zaczęliśmy bujać się do szybkich kawałków wygłupialiśmy się. W końcu puścili coś wolnego, mój plan wcielamy w życie. Zbliżyłem się do Mii, moje ręce powędrowały na jej biodra, oparła głowę o moje ramie. Tańczyliśmy tak chwilę, w końcu zacząłem zsuwać jedna rękę na jej pupę. Eh… laska ma zajebisty tyłek. Zero reakcji ok, jest dobrze. Teraz druga i oho coś drgnęło jej dłonie z powrotem moje przesunęły na początkowe miejsce na biodra dobra to zrobimy inaczej. Pocałowałem ją we włosy. Zdziwiła się i odsunęła na chwile patrząc mi głęboko w oczy… To teraz etap drugi. Przybliżyłem się do niej, nie wiem czy tego chciała czy nie ale pocałowałem ją. Delikatnie pieściłem jej wargi swoimi.  Najpierw nie protestowała ale po chwili odepchnęła mnie od siebie.
- Co ty do cholery robisz?
- Całuję? Nie chcesz tego, no przestań?
- Nie nie chce odwieź mnie do domu dobrze?
- Daj spokój , to tylko buziak.
- Harry odwieziesz mnie do domu czy mam krzyczeć?
- Dobrze już jedziemy.
Odstawiłem ją do domu a ona wyleciała mi z samochodu jak z procy.  I tyle ją widziałem
Chyba była na mnie wściekła ale przecież o to chodziło Harry zły chłopczyk, a Lou chodzący ideał taa. Wróciłem do domu dość późno, oczywiście Louis czekał na mnie w salonie licząc na zdanie relacji. -No w końcu jesteś!
-Jak było? Co odwaliłeś?
- A jak myślisz co mógł Styles odwalić? Po prostu się do niej zacząłem dobierać ale dała mi kosza. Nie wierzę, że dała kosza Harremu Stylesowi
-Pojebany jesteś ale liczę, że nie posunąłeś się za daleko.
-Oj raz się przelizaliśmy ale z liścia nie dostałem.
 -Co kurwa! Styles zajebie cię!
-Spokojnie człowieku! Weź te łapy, nic jej złego nie zrobiłem to element planu tak? Za tydzień będziesz miał ją tylko dla siebie.
-Mam nadzieje stary, bo jak nie to zabije Cię tymi rękoma
- Opanuj się człowieku pamiętaj, że masz dziecko i nie możesz iść siedzieć.
- No dobra zrobię tak, że nikt się nie dowie, że to ja, to będzie wypadek Hazzy!
-Też cie kocham idioto, a teraz wybacz dostałem kosza i idę odreagować a potem spać. Pamiętaj, że rano z Nicko idziesz do lekarza, więc też radzę ci się wyspać. 

Kolejny dzień to spotkanie Nialla plan był prosty zwykłe wyjście na lunch.
Zadzwoniłem do mi z propozycją wyjścia, po glosie wywnioskowałem, że chyba nie ma ochoty na spotkanie z którymkolwiek z nas.
-Mia proszę cię ja na prawdę jestem inny niż banda tych osłów, chce tylko z tobą zjeść i pogadać.
-No dobra bądź u mnie za pół godziny.
Przebrałem się i pojechałem po nią, oczywiście wylądowaliśmy w Nandos, bo przecież to najlepsze jedzonko pod słońcem.
-Mia zjedz coś jeszcze przecież ty prawie nić nie zjadłaś.
-Jak to nie Niall zobacz mam pusty talerz.
-Ale to za mało, musisz zjeść więcej, przecież nie możesz zmizernieć.
-Ty żarłoku powiedz, że jeszcze sam byś coś zjadł a nie kombinujesz.
-No dobra to idę po dokładkę ale tobie też coś wezmę.
-Nie!
-Tak!
Wróciłem z kolejna pełną tacą jedzenia.
-To jeszcze dla ciebie, a to moje.
-Ty to zjesz? Ja nie wcisnę już w siebie nic.
-O nie moja droga to musisz zjeść bo ja mam tyle ile mogę zjeść a to twoje!
-Niall nie chce mówiłam ci!
-No zjedz proszę cię.
-Jesteś okropnym żarłokiem i zmuszasz mnie jeszcze do jedzenia! Mówię stanowcze nie! I wychodzę! Paa

No i poszła i się udało. Teraz kolej Liama, ale najpierw idę zdać  relacje ze spotkania Louisowi.
- No stary udało się wkurzona jest na maksa bo jeść nie chciała, a taka chudzina z niej. Jutro bierze ja Liam a potem Zayn i będzie Twoja.

Mia
 Następnego dnia Liam zadzwonił do mnie po tym nieszczęsnym lunchu z Niallem..
- Hej Mia chciałem Cie przeprosić za Nialla, ale do tego wiecznie głodnego człowieka nie dociera, że ktoś już jest najedzony.. My się już przyzwyczailiśmy i nie zwracamy na to uwagi.
- Dobra Li nic się nie stało.
- To może w ramach przeprosin dasz się gdzieś zaprosić? Takie spotkanie spokojne. Żadnego jedzenia chyba, że byś chciała.
- Dobrze Liam. To gdzie się spotkamy?
- Przyjadę po Ciebie wieczorem dobrze?
- To czekam. 

Liam
To teraz trzeba ją zabrać na czytanie poezji romantycznej, tylko żebym sam nie usnął. Wieczorem stawiłem się pod jej domem i zabrałem do biblioteki miejskiej.
- Liam co my tu robimy?
- Idziemy na poezje czytana. Zobaczysz jaka to radocha.
-Yyy poezja no dobra, nie wiedziałam, że lubisz.
-Uwielbiam!
Po odczytaniu kilku wierszy oczy same zaczęły mi się zamykać, ale Mia nie była lepsza.
- Mia nie śpij teraz będzie najlepszy moment. 
Mia
Co on pierdzieli do cholery, nie wierze, że dałam się na to namówić, przecież tu można usnąć a głupio mi będzie teraz wyjść wytrzymam i posiedzę do końca. Po 3 godzinach czytania Liam odwiózł mnie do domu, po drodze gadał jak nawiedzony o tych wierszach, ale dzięki Bogu to już koniec na dziś.

Liam
Wróciłem do domu jak zawsze dumny z siebie. -Lou widzisz mi za to karton nutelli normalnie, poezja to katorga ale, ona tez ostro się namęczyła jutro wieczorem będzie twoja chyba, że Zayn coś zwali ale na razie wszystko idzie zgonie z planem.


Zayn
Teraz moja kolej, romantyczna randka odpada w końcu nie chodzi o to żeby ją poderwać. Wiem, kocham moje pomysły, ośmieszę się ale czego się nie robi dla przyjaciela... Ubrałem się normalnie, jeansy t-shirt i ulubiona bluza. Dzwonienie do niej nie ma sensu bo po randce z Harrym pewnie nawet nie odbierze. Podjechałem pod jej mieszkanie a po chwili stałem pod jej drzwiami.
-Zayn? Co ty tu robisz?
-Potrzebuję twojej pomocy, chodź.
-Nie, proszę cię jestem zmęczona, nie mam ochoty wychodzić z mieszkania.
-Nie zajmę ci dużo czasu, na prawdę.
-Powiedz konkretnie o co ci chodzi.
-Chcę przełamać strach i jesteś mi do tego potrzebna.
-Ja tobie potrzebna do przełamania strachu?
-Dokładnie
-Zwariowałeś, ale dobra tylko powiedz gdzie idziemy?
-Nie mogę powiedzieć ale to nic strasznego dla ciebie, zakładaj jakieś jeansy i bluzę i możemy iść.
Po 20 minutach staliśmy pod bramą największego parku rozrywki w Londynie. Serce skakało mi jak oszalałe, jednak na widok diabelskiego młyna chyba mi się zatrzymało.
-Zayn tu jest super, chodź coś sobie wybierzemy.
-No super jest, chodźmy. Złapałem Mię za rękę i ruszyliśmy w kierunku kas, kupiłem nam karnety na wszystkie atrakcje i zaczęliśmy małe zwiedzanie.
-Zayn może na początek samochodziki?
-Tak zdecydowanie!
Wszystko co nie wiąże się z wznoszeniem jest super. W zamiarze tej randki było to że miałem udać że trochę się boje i takie tak a ona miała uznać mnie za cieniasa. Sęk w tym, że było mi słabo na sam widok większości kolejek. Cóż jakoś to muszę przeboleć.
-Zayn nie myśl tyle chodź teraz rollercoaster.
-Nie, nie ja się boję idź sama.
-Przestań, to jest ten mniejszy dla dzieci nic strasznego byłam na takim z Nickiem.

Skoro Nick się nie bał, to ja też aż takim mięczakiem nie jestem, wsiedliśmy zapieliśmy pasy i ruszyliśmy. Jak szybko nasza przygoda się zaczęła, tak szybko się skończyła. Kiedy tylko ruszyliśmy dopadło mnie takie przerażenie, że... Tak kontroler zatrzymał kolejkę, a ja czym prędzej opuściłem teren parku. Stałem oparty o maskę samochodu głośno dysząc.
-Wszystko ok Zayn?
-Nie, nigdy więcej ja pierdole umarłem chyba.
-Wsiadaj odwiozę cie do domu, w tym stanie na pewno nie będziesz prowadził.
Kiedy zajechaliśmy pod kompleks przeprosiłem ją za cała tą sytuację i poszedłem, po któregoś z chłopaków aby mógł ją odwieźć do domu.
Mia
Gdy zobaczyłam kto wychodzi z kompleksu serce szybciej zaczęło mi bić, szedł w moją stronę ubrany w jasne dresy, zwykły t-shirt i bluzę, miał zarzucony na głowę  kaptur bo zaczęło padać. Nawet ubrany w zwykłe ciuchy wyglądał pociągająco. Wsiadł do samochodu, przywitał się zwykłym "Cześć". Jechaliśmy w milczeniu całą drogę. Widać było, że Louis nad czymś intensywnie myśli.
- Louis co się dzieje? Czemu jak jesteś ze mną sam na sam w samochodzie, myślisz o czymś tak intensywnie, że nawet nie zauważyłeś że przejechałeś koło mojego domu.
- Bo nie jedziemy do Twojego domu. Chce Cię gdzieś zabrać. 
- Louis nie chce nigdzie jechać.
- Już za późno, bo dojeżdżamy.

Wjechaliśmy w las stanęliśmy na jakimś poboczu i Louis wyszedł, wyszłam za nim. W końcu znaleźliśmy się na sporej polance pełnej drobnych kwiatów.
- Możesz się ze mną rozstać za 2 miesiące, możesz za mnie wyjść tylko ze względu na Nico, ale posłuchaj mnie uważnie i mi nie przerywaj, po tym co powiem odwiozę Cię do domu. Rozumiem, że jesteś wściekła po tym co usłyszałaś jak byłaś u nas, ale to nie tak jak myślisz, po prostu to było wyjęte z kontekstu. Mia zależy mi na Tobie bardziej niż na koleżance czy opiekunce dla małego. Boję się, że Cię skrzywdzę ale z każdym dniem z każdym naszym spotkaniem się zakochuje w tobie co raz bardziej, spodobałaś mi się kiedy pierwszy raz stanęłaś w drzwiach naszego mieszkania. Wiem, że mnie ciągle nie ma a związki na odległość są ciężkie, nie wiem czy coś do mnie czujesz, ale chciałem żebyś to wiedziała.
Odwrócił się w moją stronę. Miął smutna minę i zaczął kierować się w stronę samochodu.
- Louis...
- Mia nic nie mów,  nie chce nic wiedzieć. Po prostu zrobisz jak uważasz za 2 miesiące się rozstaniemy, a teraz chodź jedziemy do domu.
Odwiózł mnie do domu, nie chciał wiedzieć co czuje, więc nie będę mu się napraszać. Wysiadłam z auta żegnając się tylko cichym -Cześć.
Położyłam się na łóżku zastanawiając się nad jego słowami, chciałam wierzyć, że to co mówił jest prawdą, ale zbyt wiele razy się rozczarowałam mężczyznami. Wystukałam w telefonie sms do Zayna może z nim będzie się dało jakoś pogadać i odkryć jakie zamiary na tak na prawdę Lou przecież zna go lepiej niż ja

 ,,trauma po wesołym miasteczku przeszła? Jak się czujesz? Pomyślałam, że może nie potrzebnie cię tam ciągnęłam Louis by mnie zabił gdyby ci się coś stało'' –wyślij

Zayn
-Sms jezu? Od Mi? No no chyba panienka się przejęła, szybko jej odpisałem. ,,tak czuję się już ok, ale w życiu tego nie powtórzę, swoją drogą gdyby to tobie coś groziło Książę Lou zapewne urwałby mi jaja. Ale na szczęście jesteś cała i zdrowa :)'' 
Moment przecież teraz Lou powinien z nią być a nie powinna się martwić o mnie. Zbiegłem na dół i zastałem tam siedzącego Louisa.
 -Tylko mi nie mów, że moje poświęcenie nic nie dało!
- Nie wiem Zayn czy coś dało, to się okaże.
- Co masz na myśli? Co zrobiłeś jak ją odwoziłeś?
- Nic o to chodzi, że nic. Pojechałem na ta polanę tę, na którą jeździmy pograć w piłkę i powiedziałem co do niej czuje ale balem się jej odpowiedzi i po prostu ją odwiozłem do domu.
-Pojebańcu! Nie mogłeś nic lepszego wymyślić jaka masz gwarancje, że ona ci uwierzy? Ej dużo słyszała, teraz my tylko potwierdziliśmy tymi pseudo randkami, że jesteśmy dziwni a ty zamiast jakoś spróbować ją odzyskać palnąłeś ckliwą gadkę. Sorry smsa dostałem, wiesz muszę odpisać Twojej BYŁEJ dziewczynie.
-Co ci napisała?!
-Parę ciekawostek, chcesz z nią popisać bo pewnie tobie nie odpisuje... Tylko pamiętaj, że to mój telefon i głupstwa nie palnij, za godzinę chcę mieć telefon!

Louis
Biorąc telefon Zayna zacząłem pisać z Mią, co z tego, że podawałem się za przyjaciela, przecież mi z pewnością by nie odpisała.
Od Mia:

,,nie sądzę żeby było z tobą aż tak źle, bo niby czemu on ma się o mnie martwić?''
Do Mia:
"Bo Cię lubi, nawet bardzo"
Od Mia:
,,nie przesadzaj z tym bardzo, ja jakoś tego nie widzę w jego zachowaniu.''
Do Mia:
"bo Louis boi się okazywania uczuć"
Od Mia:
''aż tak dobrze go znasz, że wiesz o takich rzeczach?''
Do Mia:

"wiesz dużo czasu razem spędzamy i sporo rozmawiamy"
Od Mia:
''to akurat wiem, ale sądziłam, że więcej wie o nim Harry, ale może ty też coś na jego temat mi powiesz?''
Do Mia:
"a co chciałabyś usłyszeć?"
Od Mia:
''jaki jest tak naprawdę, bez tej maski idealnego Lou. Ps. Mam nadzieję, że te rozmowa nie wyjdzie poza te dwa telefony''
Do Mia:
"ależ oczywiście, że zostanie miedzy nami. A co do Louisa to świetny chłopak. Wrażliwy uroczy i pełen miłości"
Od Mia:
''oj Zayn tyle to ja wywnioskowałam po tym co chce zrobić dla Nicka, chodzi mi o jakieś ciekawsze szczegóły''
Do Mia:
"hm...jak był młodszy to po szkole pomagał mamie w szpitalu przy pacjentach "
Od Mia:
 ''o widzisz już ciekawiej się robi, a dlaczego Pan idealny jest teraz sam?''
Do Mia:
"nie wiem czy mogę o takich rzeczach mówić"
Od Mia:
''nie mówisz, piszesz chyba, że wolisz pogadać, to zapraszam na wieczorną kawę''
Do Mia:
''Dobrze za 30 min będę.''

Mia  posprzątała trochę w mieszkaniu, włączyła muzykę a w sklepie na dole kupiła ciastka, cierpliwie czekała na przyjazd Zayna.

Louis
Stanąłem pod jej drzwiami i zadzwoniłem. Otworzyła mi ze zdziwiona miną. - Jestem sam ponieważ moja ostatnia dziewczyna zdradziła mnie z moim najlepszym przyjacielem. Teraz boję się zaufać.
-Ten dupek wszystko ci powtórzył?!
-Nie, Zayn dał mi swój telefon, to ze mną pisałaś. Aktualna ta kawa?
-Tak, wejdź, chyba czeka nasz dłuższa rozmowa niż się spodziewasz.

Mia zrobiła nam kawę i usiadła obok mnie na kanapie. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, patrząc przed siebie. 
-To o czym chciałaś porozmawiać?
-Może mi wytłumaczysz co to za rozmowa była z Harrym?
-Popiliśmy ze Stylesem i ten debil za bardzo się posunął w fantazjach
-Chyba nie tylko on...
-Przepraszam, głupio wyszło, ale mi na prawdę na tobie zależy. Było mi przykro, że zrobiłem coś źle, że  zepsułem to co było a nie wiedziałem o co ci chodzi.
-Nie wracajmy do tego lepiej
-To może nadal chcesz się dowiedzieć czegoś o prawdziwym Lou?
-Pewnie, to co szczerość za szczerość.
-Chyba powinienem się bać ale ok.
-Tylko jeśli masz coś do ukrycia.

Rozmawialiśmy tak od serca, dawno z nikim tak nie rozmawiałem no chyba, że z chłopakami ale to jest dziewczyna. Chyba powoli będzie dobrze. Śmieje się z moich żartów, jest wyluzowana w moim towarzystwie więc może mogę ją pocałować. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłaby tego nie chcieć.
-Louis co ty robisz?
-Przepraszam nie powinienem, ale nie mogłem się oprzeć.
-Masz rację nie powinieneś, i nie chce żeby coś takiego miało miejsce ponownie. To, że się wytłumaczyłeś nie znaczy, że zapomniałam o tym co słyszałam, z ust twoich i Harrego po tym to jak on do mnie się przystawiał. Co wy sobie wyobrażaliście, że dam się od ręki przelecieć? Nie ten adres. Nie potrafię ci ot tak zaufać i wierzyć, że to co mówisz jest prawdą, chcesz poczekać aż mi przejdzie, aż ci zaufam, ok. Ale nie gwarantuje, że to minie w miesiąc czy dwa. Wasze słowa zraniły mnie i to bardzo! A ja tak łatwo nie zapominam. Przemyśl sobie co chcesz zrobić i wiedz, że jeden twój zły ruch a zaprzepaścisz wszystko.
-Ok spokojnie rozumiem, mam cię nie całować nie dotykać, dobrze że chociaż rozmawiać możemy. Na szczęście do ślubu zostało już mało czasu jakoś wytrzymam. W końcu chyba swoją żonę będę mógł pocałować, prawda?
-Będę nią tylko na papierze i gdyby nie Nick, po tym co usłyszałam w życiu bym się na to nie zgodziła.
-Nerwowa jesteś ostatnio, wszystko co robię, to źle, a może po prostu miałaś tylko na mnie chwilową fazę i zwyczajnie ci przeszło, hmmm ale może do nocy poślubnej ci wróci?
-Louis nie miałam na Ciebie fazy , i przestań gadać głupoty, nie jesteś tym samym chłopakiem którego poznałam w drzwiach mieszkania, który jak mnie zobaczył to nie mógł szczęki z podłogi zbierać. Może to Tobie zależy tylko na jednym? Chcesz sobie panienkę zaliczyć a jak przyjdzie co do czego to umywasz raczki i udajesz słodkiego, dobrego Lou? Gdzie się podział ten Louis, który był zabawny i romantyczny? Może to tobie faza na mnie przeszła co? Byłam chwilową zachcianką pana sławnego? Uwierz mi, że jak tylko będzie to możliwe a ty dostaniesz opiekę na Nico nigdy więcej mnie nie zobaczysz.
-Nie mów tak, jak mogłaś pomyśleć, że jesteś dla mnie zachcianką, kiedy tylko mam chwilę staram się ją spędzać z tobą, pokazać mi jak mi zależy ale ty tego nie widzisz. Sama powiedz jak mam ci cokolwiek pokazać jeśli nie gestami, dotykiem, angażuję się w to całym swoim ciąłem a ty to odtrącasz, to boli, boli mnie świadomość, że nie chcesz dać nam szansy. Dlaczego?

Lou masz ostatnią szansę jeśli teraz się nie uda, możesz o niej zapomnieć przecież umiesz postępować z kobietami, nawet tymi niedostępnymi. Ująłem w dłoń jej policzek i pocałowałem, naprawdę zaangażowałem w to całego siebie, najpierw lekko obejmując jej dolną wargę, potem co raz zachłanniej. Na początku lekko się wzbraniała, chciała mnie odsunąć od siebie ale nie pozwoliłem jej na to. Po chwili jednak, sama odwzajemniła pocałunek i zaczęliśmy się namiętnie całować.

Jedna myśl krążyła teraz w mojej głowie, żeby się tylko nie wycofała... Kolejnego kosza nie zniosę, zależy mi na niej a to naprawdę a to jedyny sposób w jaki umiem pokazać jak mi zależy. Chciałbym żeby ta chwila mogła trwać wiecznie, jest mi dobrze mam przy sobie kogoś na kim potwornie mi zależy, a to dla mnie najważniejsze.
Nie odrywając swoich ust powoli zacząłem zjeżdżać ręką delikatnie w dół po jej włosach ramionach docierając do talii. Nie chciałem od razu ładować łap na piersi żeby jej nie wystraszyć i nie wyjść na potwornego napaleńca, moje dłonie zatrzymały się na lędźwiach by przyzwyczaiła się do mojego dotyku. Zacząłem powoli wędrować ręką pod jej koszulkę. Miała takie cieple ciało. Skierowałem się w gorę delikatnie i powoli jakbym obchodził się z porcelanową lalką.
Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie, każdy mój gest trwał w mojej głowie stanowczo za długo. Choć ciało błagało o więcej, o szybsze tempo głowa podpowiadała inaczej, wolniej Lou wolniej nie możesz tego spieprzyć, zależy ci na niej!
W końcu moje dłonie znalazły się na wypukłości jej klatki piersiowej lecz w dostaniu się jej  skarbów przeszkadzał mi stanik. Powoli zacząłem podnosić koszulkę coraz wyżej żeby się go pozbyć. Ona automatycznie podniosła ręce i w tym momencie oderwaliśmy się od siebie. Spojrzała na mnie wystraszonymi oczami, chyba dopiero teraz do niej dotarło co tak naprawdę robimy. Nie wiedziałem czy kontynuować dalej przy przerwać i uciekać gdzie się da.
Ale chciała tego prawda? Drugi raz nie powinna się rozmyślić, nie powinna, nie powinna. Trzymając dłoń na jej plecach przysunąłem ją do siebie, całowałem jej policzki, nosek, kąciki ust, kolejny raz zatapiając  swoje usta w jej wargach uśmiechnąłem się, musiała to czuć, bo czułem, że zrobiła to samo. Oddała pocałunek czyli jesteśmy na dobrej drodze. Louis powoli, pokażesz jej jak Ci na niej zależy. Głaskałem jej nagie plecy delikatnie całując w usta. Nie chciałem jej spłoszyć skoro już tak daleko zaszliśmy. Delikatnie zacząłem majstrować przy jej staniku i poczułem jak sztywnieje, zrezygnowałem z tego pomysłu i odpuściłem, na razie, niech mi jeszcze bardziej zaufa, niech wie, że nie zależy mi tylko na moim zaspokojeniu, to ona ma się czuć swobodnie.
Ale ile można się tak cackać przecież ja zaraz pęknę z tego napalenia, ok Lou tylko spokojnie dasz radę jeszcze tylko chwila. Przekręciłem ją na plecy kładąc się obok niej, swoimi pocałunkami wyznaczyłem linię kroczącą od skroni przez policzki aż do dekoltu. Balem się ją zrazić a ona jak na złość chyba sama nie wiedziała co robić, może w jej głowie odgrywał się ten sam scenariusz co u mnie, ech wątpię moja głowa pozwala sobie dziś na dużo, stanowczo za dużo.
Moje pocałunki zeszły na piersi. Delikatnie je całując i podgryzając. Ręce natomiast powędrowały na jej plecy odnajdując zapięcie, z którym bardzo szybko się uporałem. Pozbyłem się zbędnej części garderoby.  Gdy pozbyłem się już jej stanika ukazały mi się piękne piersi. Delikatne nie za duże takie idealnie mieszczące się w dłoni. Skóra na nich była gładka, delikatna jak jedwab, moje usta od razu  na nie powędrowały. Pieściły każdy kawałek, każdy centymetr, natrafiając na stojące sutki. Pocałunkami zszedłem jeszcze niżej do zamka jej spodni. Chciałem jej pokazać jaki ze mnie ogier, z guzikiem poradziłem sobie błyskawicznie używając do tego zwinnego języczka i ząbków. Dłońmi powoli zsuwałem się na biodra żeby pozbyć się bielizny.
Mia
Jego dotyk ciągle doprowadzał mnie do granic przyjemności. Moje dłonie dotykały jego pleców przesuwając po nich opuszkami palców. Kiedy poczułam, że sytuacja wymyka mi się z pod kontroli wiedziałam, że zaszliśmy stanowczo za daleko, nie na żarty się wystraszyłam, w końcu to co słyszałam z ust jego i Harrego było dość mocne i nadal bolało gdy to wspomnę. A jeśli on tylko chce się zabawić, spełnić swoje seksualne żądze? Zabawić moim kosztem... -Lou poczekaj, Louis słyszysz?! Zostaw mnie.
Spojrzał na mnie błękitnymi tęczówkami, był zdziwiony, to na pewno. Nie miałam siły wytrzymać jego spojrzenia zabrałam leżącą bluzkę i szybko wybiegłam do łazienki.
- Kurwa co to miało być? Mia co ty robisz?
- Louis nie mogę...
-Ty sobie chyba żartujesz w tym momencie? Dziewczyno nawet nie wiesz jak mnie ranisz, ja staram się chce ci się cały oddać a ty takie rzeczy odwalasz? Co tym razem ci nie pasuje? Pomyślałaś o moich uczuciach?!
-...
- Dobra nie chcesz gadać to nie, twoja sprawa. Nie mam zamiaru się przed tobą płaszczyć. Nara!


24 komentarze:

  1. uwielbiam ;**************************8

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww,...Boskie.....chce dalej.....według mnie i tak za krótkie XP

    OdpowiedzUsuń
  3. za długi? chcemy jeszcze dłuższe, kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezusieee.... W takim momencie?!
    Boooze.eee...

    Boskieee i cczekam na nexta! *-*

    angelisirresistible.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. jak mogłas skończyć w takim momencie . Ranisz mnie : c Czekam na nexxta : **

    OdpowiedzUsuń
  6. No i prawidłowo Louis postąpił. Moim zdaniem Mia jest trochę niepoważna. Skoro zaszli już tak daleko, to powinna pozwolić mu na jeszcze więcej. Z drugiej strony jednak ją rozumiem, ale mogła przerwać to od razu i wszystko mu wyjaśnić. Rozdział świetny i już nie mogę się doczekać kolejnego, pozdrawiam~Lady Morfine <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie że Lou teraz postanowi zrezygnować z Mii :( I to zdanie że nie będzie się przed nikim plaszczyl. Hahhaha ta akcja z randkami. Myślałam że Malik wyzyga się na tej kolejce. Szkoda że w tym rozdziale tak mało o Nicku. Mam nadzieję że nadrobicie to w 8. Nie spodziewałam się takiego wywodu Louiego na temat jego uczuć do Mii. Na jej miejscu byłabym się jak on ją wywiózł do lasu... ;) Co dalej... Tak wiem moje zdania są bez ładu i składu ale pisze to na szybko. Szkoda że Mia wycofała się. Już prawie się kochali... i nic :(((
    Czekam na nn
    @CheshireCat0102

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG! w takim momencie przerwać?? dziewczyny nieładnie!
    Co ta Mia odwala? Jeżeli nie chciała się z nim kochać, to mogła to przerwać na samym początku. Skoro tego nie zrobiła, to dla Louisa była wszystko jasne. Nie mówię, że powinna już mu się oddać, ale mogła wytłumaczyć swoje zachowanie, tym bardziej, że drugi raz odtrąciła go w takiej sytuacji. Coś czuję, że za tą niechęcią do seksu kryje się coś więcej, o czym Mia boi albo wstydzi się rozmawiać. Kurde, szkoda mi ich, bo Lou ją kocha, a ona go chyba też darzy jakimś większym uczuciem.. Ale co teraz zrobi Lou? Mam nadzieję, że przez te niepowodzenia z Nią, nie zrezygnuje z opieki nad Nico. Ten mały już jest częścią rodziny i on nie może jej teraz opuścić :) Oby Mia zdecydowała się pogadać z Tommo i wyjaśniła mu swoje zachowanie i oby pasiasty chciał jej wysłuchać.
    Chłopcy się postarali o te nieudane randki :) Po Harrym można było się spodziewać takiego zachowania, ale uważam że najgorszą opcję wybrał Liam. Wieczór poezji?? i to jeszcze ze 3 godz jak i nie więcej?? Ja bym pewnie usnęła na miejscu Mii :)
    rozdział rewelacyjny i pod względem długości też jest ok :) nie obrażę się jak pozostałe będą też takie długie :D czekam na kolejny! ;**
    @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  9. BOSKIE CZEMU URYWASZ W TAKIM MOMENCIE !!!! JA CHCE DALEJ SZYBKO!!

    OdpowiedzUsuń
  10. W takim momencie foch
    Cudny rozdział, ale się namieszało, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  11. w takim momencie?! no jak ty tak możesz?! ehh.. to chociaż daj szybko nexta!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mia się chyba przestraszyła! Po tym co usłyszała to się jej trochę nie dziwię! Prawie przeć cały rozdział się śmiałam a szczególnie gdy Malik zabrał ja do wesołego miasteczka! Świetny rozdział! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejny świetny rozdział. Szkoda tylko że tak mało mojego idola Nica :) Szkoda mi Lou, tak bardzo się starał w tym rozdziale, a tu nic. Mam nadzieję, że teraz Mia będzie musiała się postarać, aby zdobyć Louisa. Może być ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Codziennie wchodzę na tego bloga i sprawdzam, czy nie ma nic nowego...
    Jesteś genialna w tym co robisz! To w jaki sposób opisujesz uczucia i namiętności.
    Czekam na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
  15. ojeju... tak zwalić sytuację :/ ale ogólnie dobry rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ZA KRÓTKIE xDDD

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger. Więcej szczegółów na http://dream-of-another-life.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger.html :)

    OdpowiedzUsuń
  18. pisz pisz ;******************

    OdpowiedzUsuń
  19. Hehe ale anonimków xD sorki ale jeszcze tego nie czaję ... i bd dodawała kom. z anonimowego :D bo podobno miło się je czyta, a za taką pracę kilka słów to pestka ;) świetny blog i zauważyłam- coraz mniej literówek =)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ej! w takim momencie
    Dawajcie kolejny chcę wiedzieć co dalej.
    Rozdział świeny i na prawdę długi.
    Czekam na nn i zapraszam do siebie

    http://1d-give-love-to-work.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń