A teraz życzę wam miłego czytania.
Pokój był naprawdę urządzony z
gustem, Harry z chłopakami się postarali.
-Mia i jak? Podoba Ci się pokój?
Dziewczyna rozejrzała się dookoła i z uśmiechem stwierdziła:
- Jest naprawdę piękny. Dziękuję.
- Możesz iść się przebrać w coś luźniejszego, bo pewnie Ci nie wygodnie w tej sukience mimo, że naprawdę cudownie wyglądasz.
- Dziękuję Louis ty też idź się przebrać.
- Ja nie muszę, jestem przyzwyczajony do takiego stroju.
-Idź wskoczysz w jakiś dres i grzecznie pójdziesz spać.
-Myślałem, że pogadamy
-Lou tak będzie lepiej, idź do siebie
-Rozumiem, że masz mnie dość po ostatnich przeżyciach ze mną, ale obiecuję będę grzeczny, a to w końcu nasza noc poślubna, chyba możemy posiedzieć pogadać jak normalni kumple?
-No dobra, to ja idę się przebrać ty tak samo, za 10min tutaj.
-Świetnie
Przebrałem się w luźniejsze ubranie, wziąłem z kuchni trochę owoców i innych przekąsek i udałem się do pokoju, w którym czekała Mia.
-Już jestem, mam truskawki, mandarynki, winogron co najbardziej lubisz?
-Winogron
-Widzisz, jestem twoim mężem, a nawet tego nie wiem.
-Mężem na niby zapomniałeś dodać.
-A czy to ważne jakim, nawet jeśli na niby to coś muszę o tobie wiedzieć. Na razie wiem tylko tyle ile sama mi powiedziałaś, a nie ukrywam, że chciałbym wiedzieć znacznie więcej.
-Nie wiem czy to ma sens i tak za 3 miesiące się rozejdziemy.
-Mia a co jak Ci z urzędu o coś zapytają? Co im powiem?
- No dobra, co byś chciał wiedzieć?
- Wszystko co mi powiesz, ulubiony kolor, co jesz na śniadanie, ulubioną książka, muzyka itp.
-Ja śniadanie jem płatki lub tosty, ale zawsze z sokiem pomarańczowym, wiem do dziwne, ulubiona książka to Hmm, sporo takich mam, ale chyba numer jeden to potęga podświadomości, słucham sporo muzyki, ostatnio nawet waszej płyty.
-Żartujesz? Słuchałaś naszej płyty?
-Tak, masz fajny wokal jak śpiewasz, taki delikatny, zupełnie nie pasujący do Lou, którego poznałam ostatnio.
-Jak to nie pasujący? Przecież jestem teraz wzorowym tatusiem, a od dziś będę wzorowym mężem.
-Louis nie ma po co, i tak nic już z tego nie będzie, twoje słowa i czyny za często mnie ranią, a ja nie mam zamiaru ciągle cierpieć. Ja nie chcę od życia dużo, chcę tylko po prostu być szczęśliwa, czy to tak wiele?
-Mia potrafię sprawić, że będziesz szczęśliwa, znajdę dla nas mały domek, który będzie Twoim królestwem, wyprowadzimy się od tych wariatów tak daleko jak chcesz. Zrobię dla Ciebie wszystko słyszysz?
- Louis nie chce żebyś robił wszystko , bo to i tak nie ma sensu. I nie rozmawiajmy teraz o tym dobrze?
-No dobrze to powiedz ,która piosenka Ci się najbardziej podoba?
- Moments, jest taka spokojna.
Przysunąłem się bliżej Mii i zacząłem jej śpiewać swoją solówkę do ucha.
-Lou przestań
-Dlaczego?
-Bo na żywo brzmisz jeszcze lepiej.
Mia dała mi pstryczka w nos
-To chyba dobrze, prawda? Dlaczego ty nie chcesz zauważyć, że ja na prawdę się staram, ciągle mnie odpychasz, ciągle robię coś źle. Powiedz mi co mam zrobić a zrobię to dla ciebie, dla nas.
-Louis rani mnie to co robisz, rani mnie to jak ze mną pogrywasz, jak widzę, że na każdym kroku dążysz tylko do jednego. Teraz sam zobacz przysuwasz się do mnie, prawisz komplementy, śpiewasz tym swoim słodkim głosem.
-Ja z tobą pogrywam? To ja uciekłem do łazienki i się nie odzywałem? Mia rozpaliłaś mnie do granic możliwości i nagle powiedziałaś stop i sobie po prostu wyszłaś, wiesz jak ja się czułem? Jakbyś grała na moich uczuciach, a uwierz mi ja też je mam.
-Louis nie gram na Twoich uczuciach, uwierz mi po prostu mam problemy z zaufaniem innym, nie raz się sparzyłam. Boję się zaufać komukolwiek, zrozum jestem dzieckiem z domu dziecka, i to zaadoptowanym w wieku nastoletnim niemalże w wieku, nie miałam tyle szczęścia co Nico. On jest szczęściarzem mając Ciebie, mając was wszystkich. Będzie najszczęśliwszym dzieciakiem pod słońcem.
- Mia co mam zrobić żebyś mi zaufała. Żebym przestał cię ranić, mam trzymać się z dala od Ciebie? Dobrze zrobię to jeżeli tylko będziesz tego chciała. Mogę Cię nie dotykać, nie patrzeć, jeśli tylko chcesz. Tylko powiedz co mam zrobić żebyś potrafiła mi zaufać, żeby w końcu było dobrze.
-Nie mam pojęcia Lou, może po prostu zostawmy to tak jak jest, za trzy miesiące skończymy to wszystko i oboje wrócimy do swojego życia.
-Ale ja nie chcę! Ja chcę być przy tobie, masz jakieś problemy? Możesz mi o wszystkim powiedzieć, naprawdę możesz mi zaufać co takiego się stało, że nie potrafisz zaufać komuś takiemu jak ja. Dlaczego sądzisz, że chodzi mi tylko o jedno?
-Po prostu, taka już jestem nie zmienisz tego.
-Zmienię jeśli tylko mi na to pozwolisz i dasz jakąś wskazówkę.
-Nie umiem dawać wskazówek dla kogoś kogo się obawiam. Ufam ci jako koledze, ale nie jako facetowi. Wiem, że zależy ci na Nicku, wiem też, że jesteś naprawdę fajnym facetem, ale wybacz nie dla mnie, ja nie jestem pierwszą lepszą, którą możesz mieć bo jesteś kimś.
-Nawet przez moment tak nie pomyślałem, Mia mi naprawdę na tobie zależy, ale ok skoro mi nie ufasz to zostańmy kumplami, bez podtekstów przeżyjemy te trzy miesiące a potem zobaczymy.
-Nie Lou, nie zobaczymy, potem się rozstaniemy i ja zniknę z waszego życia.
-Nie chcę tego, ale uszanuje twoje zdanie, nie można kogoś zmusić do miłości.
-Dokładnie Louis.
Bolało mnie to co powiedziała ale co miałem zrobić? Nie zmuszę jej do niczego. Po prostu przez te 3 miesiące spróbuję ją zdobyć. Będę najlepszym mężem na świecie, niech wie, że lepszego mieć nie będzie.
-Mia i jak? Podoba Ci się pokój?
Dziewczyna rozejrzała się dookoła i z uśmiechem stwierdziła:
- Jest naprawdę piękny. Dziękuję.
- Możesz iść się przebrać w coś luźniejszego, bo pewnie Ci nie wygodnie w tej sukience mimo, że naprawdę cudownie wyglądasz.
- Dziękuję Louis ty też idź się przebrać.
- Ja nie muszę, jestem przyzwyczajony do takiego stroju.
-Idź wskoczysz w jakiś dres i grzecznie pójdziesz spać.
-Myślałem, że pogadamy
-Lou tak będzie lepiej, idź do siebie
-Rozumiem, że masz mnie dość po ostatnich przeżyciach ze mną, ale obiecuję będę grzeczny, a to w końcu nasza noc poślubna, chyba możemy posiedzieć pogadać jak normalni kumple?
-No dobra, to ja idę się przebrać ty tak samo, za 10min tutaj.
-Świetnie
Przebrałem się w luźniejsze ubranie, wziąłem z kuchni trochę owoców i innych przekąsek i udałem się do pokoju, w którym czekała Mia.
-Już jestem, mam truskawki, mandarynki, winogron co najbardziej lubisz?
-Winogron
-Widzisz, jestem twoim mężem, a nawet tego nie wiem.
-Mężem na niby zapomniałeś dodać.
-A czy to ważne jakim, nawet jeśli na niby to coś muszę o tobie wiedzieć. Na razie wiem tylko tyle ile sama mi powiedziałaś, a nie ukrywam, że chciałbym wiedzieć znacznie więcej.
-Nie wiem czy to ma sens i tak za 3 miesiące się rozejdziemy.
-Mia a co jak Ci z urzędu o coś zapytają? Co im powiem?
- No dobra, co byś chciał wiedzieć?
- Wszystko co mi powiesz, ulubiony kolor, co jesz na śniadanie, ulubioną książka, muzyka itp.
-Ja śniadanie jem płatki lub tosty, ale zawsze z sokiem pomarańczowym, wiem do dziwne, ulubiona książka to Hmm, sporo takich mam, ale chyba numer jeden to potęga podświadomości, słucham sporo muzyki, ostatnio nawet waszej płyty.
-Żartujesz? Słuchałaś naszej płyty?
-Tak, masz fajny wokal jak śpiewasz, taki delikatny, zupełnie nie pasujący do Lou, którego poznałam ostatnio.
-Jak to nie pasujący? Przecież jestem teraz wzorowym tatusiem, a od dziś będę wzorowym mężem.
-Louis nie ma po co, i tak nic już z tego nie będzie, twoje słowa i czyny za często mnie ranią, a ja nie mam zamiaru ciągle cierpieć. Ja nie chcę od życia dużo, chcę tylko po prostu być szczęśliwa, czy to tak wiele?
-Mia potrafię sprawić, że będziesz szczęśliwa, znajdę dla nas mały domek, który będzie Twoim królestwem, wyprowadzimy się od tych wariatów tak daleko jak chcesz. Zrobię dla Ciebie wszystko słyszysz?
- Louis nie chce żebyś robił wszystko , bo to i tak nie ma sensu. I nie rozmawiajmy teraz o tym dobrze?
-No dobrze to powiedz ,która piosenka Ci się najbardziej podoba?
- Moments, jest taka spokojna.
Przysunąłem się bliżej Mii i zacząłem jej śpiewać swoją solówkę do ucha.
-Lou przestań
-Dlaczego?
-Bo na żywo brzmisz jeszcze lepiej.
Mia dała mi pstryczka w nos
-To chyba dobrze, prawda? Dlaczego ty nie chcesz zauważyć, że ja na prawdę się staram, ciągle mnie odpychasz, ciągle robię coś źle. Powiedz mi co mam zrobić a zrobię to dla ciebie, dla nas.
-Louis rani mnie to co robisz, rani mnie to jak ze mną pogrywasz, jak widzę, że na każdym kroku dążysz tylko do jednego. Teraz sam zobacz przysuwasz się do mnie, prawisz komplementy, śpiewasz tym swoim słodkim głosem.
-Ja z tobą pogrywam? To ja uciekłem do łazienki i się nie odzywałem? Mia rozpaliłaś mnie do granic możliwości i nagle powiedziałaś stop i sobie po prostu wyszłaś, wiesz jak ja się czułem? Jakbyś grała na moich uczuciach, a uwierz mi ja też je mam.
-Louis nie gram na Twoich uczuciach, uwierz mi po prostu mam problemy z zaufaniem innym, nie raz się sparzyłam. Boję się zaufać komukolwiek, zrozum jestem dzieckiem z domu dziecka, i to zaadoptowanym w wieku nastoletnim niemalże w wieku, nie miałam tyle szczęścia co Nico. On jest szczęściarzem mając Ciebie, mając was wszystkich. Będzie najszczęśliwszym dzieciakiem pod słońcem.
- Mia co mam zrobić żebyś mi zaufała. Żebym przestał cię ranić, mam trzymać się z dala od Ciebie? Dobrze zrobię to jeżeli tylko będziesz tego chciała. Mogę Cię nie dotykać, nie patrzeć, jeśli tylko chcesz. Tylko powiedz co mam zrobić żebyś potrafiła mi zaufać, żeby w końcu było dobrze.
-Nie mam pojęcia Lou, może po prostu zostawmy to tak jak jest, za trzy miesiące skończymy to wszystko i oboje wrócimy do swojego życia.
-Ale ja nie chcę! Ja chcę być przy tobie, masz jakieś problemy? Możesz mi o wszystkim powiedzieć, naprawdę możesz mi zaufać co takiego się stało, że nie potrafisz zaufać komuś takiemu jak ja. Dlaczego sądzisz, że chodzi mi tylko o jedno?
-Po prostu, taka już jestem nie zmienisz tego.
-Zmienię jeśli tylko mi na to pozwolisz i dasz jakąś wskazówkę.
-Nie umiem dawać wskazówek dla kogoś kogo się obawiam. Ufam ci jako koledze, ale nie jako facetowi. Wiem, że zależy ci na Nicku, wiem też, że jesteś naprawdę fajnym facetem, ale wybacz nie dla mnie, ja nie jestem pierwszą lepszą, którą możesz mieć bo jesteś kimś.
-Nawet przez moment tak nie pomyślałem, Mia mi naprawdę na tobie zależy, ale ok skoro mi nie ufasz to zostańmy kumplami, bez podtekstów przeżyjemy te trzy miesiące a potem zobaczymy.
-Nie Lou, nie zobaczymy, potem się rozstaniemy i ja zniknę z waszego życia.
-Nie chcę tego, ale uszanuje twoje zdanie, nie można kogoś zmusić do miłości.
-Dokładnie Louis.
Bolało mnie to co powiedziała ale co miałem zrobić? Nie zmuszę jej do niczego. Po prostu przez te 3 miesiące spróbuję ją zdobyć. Będę najlepszym mężem na świecie, niech wie, że lepszego mieć nie będzie.
Miesiąc pierwszy
Wizyty z ośrodka były częste, zbyt częste. Kontrolowali u nas dosłownie wszystko, dlatego ustaliliśmy, że Mia po prostu będzie u nas mieszkać aby uniknąć zbędnych problemów. Przez ten miesiąc w naszych relacjach praktycznie nic się nie zmieniło, czasami kiedy oglądaliśmy z Nicko bajkę opierała głowę na moim ramieniu, to jedyny czuły gest wykonywany w moim kierunku, jeśli tak mogę go nazwać.
Wizyty z ośrodka były częste, zbyt częste. Kontrolowali u nas dosłownie wszystko, dlatego ustaliliśmy, że Mia po prostu będzie u nas mieszkać aby uniknąć zbędnych problemów. Przez ten miesiąc w naszych relacjach praktycznie nic się nie zmieniło, czasami kiedy oglądaliśmy z Nicko bajkę opierała głowę na moim ramieniu, to jedyny czuły gest wykonywany w moim kierunku, jeśli tak mogę go nazwać.
Miesiąc drugi.
Wizyty z ośrodka trochę straciły na intensywności. Chyba stwierdzili, że jednak też mamy jakieś życie prywatne czy coś. Co nie zmieniało faktu, że lód który otaczał serce Mii choć trochę stopniał. Nadal jej jedynym czułym gestem było opieranie głowy na moim ramieniu ale zaczynałem łapać ją na tym, że przygląda mi się ukradkiem, gdy odwracałem w tym momencie wzrok, Mia znajdowała bardzo interesującą rzecz na podłodze, byle tylko nie przyznać się do tego, że się patrzy na mnie. Ja jej nic również nie mówiłem bo było lepiej. Zaczynała śmiać się z moich żartów i spędzać z nami więcej czasu.
Miesiąc trzeci
Boże jak to szybko zleciało kilkadziesiąt dni i nie będę widywał codziennie rano jej zaspanej twarzy, kiedy idzie zrobić sobie kawę. Nie będzie pysznych śniadanek, które nam robiła czasami... Chociaż kilka razy w tym miesiącu zasnęła oparta o mnie wtedy zanosiłem ją grzecznie do pokoju i przykrywałem, kolejnego dnia nie zaczepialiśmy tematu. Chyba się krępowała tego, nie umiałem zrozumieć dlaczego wszystko ją spina i nie pozwala czasami naprawdę wyluzować. W tym miesiącu pojechaliśmy w trasę krótką trasę. Mia została z Nickiem a ja prosto z lotniska miałem zjawić się na sali sądowej, tak to dziś biorę rozwód.
-Cholera jasna Harry nie można szybciej?
- Louis sam widzisz co się dzieje, nie przelecę nad samochodami, bo nie mam łatającego samochodu.
-Żarty się ciebie trzymają wiesz?
Nie dość, że byłem spóźniony bo samolot miął opóźnienie, to jeszcze cały Londyn jest zakorkowany. Nie dojadę na czas na rozprawę. Gdyby to było bliżej to bym wysiadł i piechotą bym szybciej zaszedł ale to kawał drogi, żeby przejść pieszo.
Mia
Ładnie się urządziłam, Lou nie odbiera telefonów a rozprawa powinna już trwać dobre 10 minut. Niestety w sądzie kolej rzeczy jest taka, że jeśli cie nie ma to wchodzą następni a ty czekasz kolejne miesiące, brawo pani Tomlinson, brawo! Jeszcze się okaże, że nie będzie chciał dać mi rozwodu, to dopiero będą jaja. Nie chciałam czekać na próżno bo byłam z Nicko, wściekła wróciłam do domu.
Ładnie się urządziłam, Lou nie odbiera telefonów a rozprawa powinna już trwać dobre 10 minut. Niestety w sądzie kolej rzeczy jest taka, że jeśli cie nie ma to wchodzą następni a ty czekasz kolejne miesiące, brawo pani Tomlinson, brawo! Jeszcze się okaże, że nie będzie chciał dać mi rozwodu, to dopiero będą jaja. Nie chciałam czekać na próżno bo byłam z Nicko, wściekła wróciłam do domu.
Louis
Zdyszany wpadłem do sądu ale ani Nico ani Mii nie znalazłem, dowiedziałem się tylko, że z racji tego, że mnie nie ma rozprawa została oddalona a o jej terminie dowiemy się listownie. No pięknie Mia mnie zabije, nie to mało powiedziane ona mnie rozszarpie. Wsiadłem z Hazzą do samochodu i udaliśmy się do naszego kompleksu, może tam ją zastanę. Nie myliłem się gdy tylko wszedłem od razu usłyszałem jak kłoci się z jakimś domownikiem.
-No w końcu! Możesz mi łaskawie wyjaśnić co to ma znaczyć? Tak po prostu sobie nie przyjechałeś na rozprawę i sądzisz, że ujdzie ci to na sucho?
-Mia mieliśmy opóźnienie nie dało się nic zrobić
-Nawet zadzwonić się nie dało tak?
-Zgubiłem gdzieś telefon, możemy na spokojnie porozmawiać?
-Ja jestem spokojna! Nie mam ochoty z tobą gadać, okłamałeś mnie!
-Mia nie okłamałem Cię pojawiłem się w sądzie, ale Ciebie już nie było co miałem zrobić ? Po prostu wsiadłem w samochód i przyjechałem. Samolot nie miał pozwolenia na lot, przez pogodę mięliśmy opóźnienie, co miałem zrobić ze stanów na piechotę tu przyjść?
- Jeżeli sytuacja tego wymaga, to tak!
- Proszę Cię nie bądź w tym momencie śmieszna.
- Ja jestem śmieszna? Posłuchaj sam siebie.
-Spokojnie, przecież nic takiego się nie stało.
-Trzymajcie mnie chłopaki, bo za moment go zabije!
-Ej źle to ująłem, chodź do twojego pokoju tam mnie rozszarpiesz, nie chce żeby Nick na to patrzył.
-A ty dalej sobie żartujesz, bawi cie to? Bo mnie przestało, nie bawi mnie ta cała szopka i zabawa w idealną rodzinę!
-Chodź -złapałem ją za rękę i poprowadziłem do pokoju, kiedy byliśmy już w środku wygodnie usiadłem na łóżku klepiąc miejsce obok siebie aby usiadła.
Zdyszany wpadłem do sądu ale ani Nico ani Mii nie znalazłem, dowiedziałem się tylko, że z racji tego, że mnie nie ma rozprawa została oddalona a o jej terminie dowiemy się listownie. No pięknie Mia mnie zabije, nie to mało powiedziane ona mnie rozszarpie. Wsiadłem z Hazzą do samochodu i udaliśmy się do naszego kompleksu, może tam ją zastanę. Nie myliłem się gdy tylko wszedłem od razu usłyszałem jak kłoci się z jakimś domownikiem.
-No w końcu! Możesz mi łaskawie wyjaśnić co to ma znaczyć? Tak po prostu sobie nie przyjechałeś na rozprawę i sądzisz, że ujdzie ci to na sucho?
-Mia mieliśmy opóźnienie nie dało się nic zrobić
-Nawet zadzwonić się nie dało tak?
-Zgubiłem gdzieś telefon, możemy na spokojnie porozmawiać?
-Ja jestem spokojna! Nie mam ochoty z tobą gadać, okłamałeś mnie!
-Mia nie okłamałem Cię pojawiłem się w sądzie, ale Ciebie już nie było co miałem zrobić ? Po prostu wsiadłem w samochód i przyjechałem. Samolot nie miał pozwolenia na lot, przez pogodę mięliśmy opóźnienie, co miałem zrobić ze stanów na piechotę tu przyjść?
- Jeżeli sytuacja tego wymaga, to tak!
- Proszę Cię nie bądź w tym momencie śmieszna.
- Ja jestem śmieszna? Posłuchaj sam siebie.
-Spokojnie, przecież nic takiego się nie stało.
-Trzymajcie mnie chłopaki, bo za moment go zabije!
-Ej źle to ująłem, chodź do twojego pokoju tam mnie rozszarpiesz, nie chce żeby Nick na to patrzył.
-A ty dalej sobie żartujesz, bawi cie to? Bo mnie przestało, nie bawi mnie ta cała szopka i zabawa w idealną rodzinę!
-Chodź -złapałem ją za rękę i poprowadziłem do pokoju, kiedy byliśmy już w środku wygodnie usiadłem na łóżku klepiąc miejsce obok siebie aby usiadła.
Mia
Spojrzałam na niego...eh nie mogłam na niego patrzeć, tak byłam wściekła. Przez niego jeszcze będę musiała brnąć w to jakiś czas a miałam mieć spokój, ale co zrobić. Usiadłam koło niego i niech powie co ma do powiedzenia, bo inaczej go naprawdę zabiję.
- Mia posłuchaj. Nie bawi mnie ta sytuacja ani nie mam ochoty na kłótnie, tym bardziej przy Nico. Zrozum, że to spóźnienie nie zależało ode mnie. Po prostu samolot nie mógł wystartować, potem te cholerne korki. Prawie loczka udusiłem za kierownicą żeby jechał szybciej i z nim się pożarłem. Myślisz, że sobie z Tobą igram? To sie grubo mylisz, jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie na równi z Nico i tą bandą debili, nie wystawiam do wiatru tych na których mi zależy.
-Ok, kiedy następna rozprawa?
-Wyślą list z terminem. Mia źle ci się z nami mieszka?
-Zmieniasz temat...
-Odpowiedz
-Dobrze, mi tutaj w wami.
-A sądzisz, że mogło by być jeszcze lepiej?
-Co masz na myśli?
-Pomyślałem sobie żeby spróbować stworzyć dla Nicka prawdziwy dom, żeby mały czuł się pewniej żeby miał nas oboje.
-Chyba cię nie rozumiem Louis
-Ja nie chcę się z tobą rozwodzić, naprawdę mi na tobie zależy
- Louis nie będę z kimś komu nie ufam a Tobie nie ufam. Zrozum nie potrafiłabym stworzyć takiego domu jaki sobie wymarzyłeś dla Nico zrozum.
-Nadal mi nie ufasz? Co przez te trzy miesiące zrobiłem, że nie możesz mi zaufać?!
-Po prostu boję się
-Czego ty się boisz, że mamy szansę na normalny dom? Mia spójrz na mnie, prosto w oczy powiedz i mi, że nic do mnie nie czujesz, nigdy nie czułaś, a ja tylko tracę czas. Powiedz mi to, a wtedy dam ci spokój.
Spojrzałam w jego oczy i zatopiłam się. Były piękne jak , cholera jasna nie potrafię skłamać, że nic do niego nie czuje, skoro czuje ale się boje? Przygryzłam dolna wargę i zatopiłam się w jego ustach. Chyba nie spodziewał się takiej reakcji ja zresztą też. Po prostu musiałam to zrobić, coś mi kazało, jego usta tak dobrze smakowały.
Teraz to pierwszy raz Lou przerwał pocałunek patrząc na mnie wystraszonymi oczami.
-Nie pogrywaj tak ze mną, bo ja na prawdę nie zniosę kolejnego twojego kosza.
W odpowiedzi poczuł tylko jak jej wilgotne wargi kolejny raz przyssały, się do jego ust. Spojrzała na niego niepewnie
-Lou cholernie się boje, że to sie nie uda.
Dłonią gładziła jego policzek.
-Uda się, tylko mi zaufaj chociaż troszeczkę, dasz radę?
- Nie wiem Louis ale spróbuje. Pomożesz mi w tym?
- Oczywiście, że Ci pomogę, razem stworzymy idealny dom dla nas, dla Nico.
-Dziękuję
Zbliżyła się do niego i wtuliła w jego ciało. Mia wgramoliła się na kolana Louisa i siedziała teraz na nim okrakiem badając każdy kawałek jego twarzy pocałunkami. On oddał się jej całkowicie, jego dłonie wylądowały na jej jeansach opinających jędrne pośladki.
Z minuty na minutę zatracali się w swoim dotyku, stopniowo łamali kolejne bariery. Jednak w głowie Lou siedziała sytuacja, w której Mia po prostu nagle uciekła, teraz trzymał ją kurczowo za uda, wiedział, że nie może jej wypuścić z rąk, była teraz taka krucha i bezbronna. Przekręcił się na bok tak, że teraz to on nad nią górował, wtedy w jej oczach dostrzegł strach i zakłopotanie wzrokiem błądziła po ścianach, byleby tylko na niego nie spojrzeć.
-Mia nie bój się nie zrobię Ci krzywdy, jak nie chcesz to powiedz, poczekam
- Nie o to chodzi Louis chce tylko się boje, bo widzisz będziesz moim pierwszym partnerem.
- Mi naprawdę? Czuję się zaszczycony. Nie bój się, będę delikatny jak stwierdzisz, że za szybko coś robię to daj mi tylko znać.
-Lou kocham cię wiesz?
-Jasne, że wiem już dawno wiedziałem, czekałem tylko aż mi powiesz, dlatego sie nie poddałem.
Uśmiechnął sie do niej szeroko całując w odkryte ramie. Powolnym ruchem pozbył się jej stanika ciągle szukając w jej wzroku pozwolenia.
-Lou nie jestem z porcelany, stresujesz się chyba bardziej niż ja.
-Jak to nie, właśnie że jesteś, dlatego muszę o ciebie dbać.
Mia przekręciła go na plecy siadając na nim okrakiem, zwinnymi palcami rozpięła jego spodnie i ściągając je swobodnie rzuciła obok łóżka.
- Och Mia - jęknął tylko Lou.
Mia widziała, że pod wpływem tego co zrobiła coś w bokserkach Louisa drgnęło, była strasznie ciekawa co on tam chowa ale bała się zrobić pierwszego ruchu i tak była w szoku, że sama z siebie ściągnęła mu spodnie, nie podejrzewała siebie o to. Nie wiedziała co dalej zrobić i wpatrywała się z Louisa z nadzieją, że on coś dalej pociągnie. On natomiast podniósł się do pozycji siedzącej złapał ją za pośladki i przyciskając do siebie delikatnie zaczął pieścić jej piersi. Dziewczyna pod wpływem ruchów chłopaka jęknęła z rozkoszy. Lou ustami starał się zadowalać jej nabrzmiałe sutki a dłońmi pozbywał się spodni, uniósł ją lekko by zsunąć je całkowicie. Czuł jak z powodu narastającego ciśnienia jego bokserki nagle zrobiły się o dwa rozmiary za małe. Przekręcił ją z powrotem na plecy, tym razem jego usta wędrowały od piersi, przez żebra, podbrzusze, aż napotkały resztki bielizny. Łapiąc ją zębami ściągną, odkrywając jej nagie ciało. Ciało Mii napięło się całe, kiedy doszło do niej, że leży przed Louisem całkiem naga. Speszyła się a jej policzy oblał rumieniec. Louis podciągnął się do jej ucha i wyszeptał tylko, że ma się nie wstydzić, bo jest najpiękniejszą kobietą jaką widział. Po tych słowach lekko się rozluźniła ale nadal dało się wyczuć jej napięte mięsnie. Przesunął dłonią wzdłuż podbrzusza -Mi spokojnie, masz wszystko pod kontrolą pamiętaj.
Delikatnie się uśmiechnęła i pokiwała głową. Louis podparł się na łokciu i musnął usta dziewczyny, ta łapiąc go mocniej za kark pogłębiła pocałunek.
Lou uznał ten znak za zielone światło i skierował swoją dłoń do tak upragnionego miejsca. Pod wpływem dotyku Mia wyprężyła się w jego stronę.
- Słońce nie bój się. Nie musimy jak nie chcesz
- Chce Louis
Louis znalazł się nad nią spojrzał jej w oczy i pocałunkami chciał złagodzić to co miało za chwile nastąpić. Delikatnie zaczął w nią wchodzić , dziewczyna się napięła i było słychać jęk bólu.
-Rozluźnij się bo będzie bardziej bolało... Mia posłuchała i zaczęła stopniowo się rozluźniać gdy już Louis był w połowie drogi drzwi od pokoju otworzyły się i stanął w nich mały człowieczek.
- Wujek chodź na baje...
Louis niekontrolowanym ruchem wszedł w nią głębiej po czym szybko naciągnął na nich kołdrę, dziewczyna stłumiła krzyk w poduszce. Jej dłonie pozostawiły na jego plecach widocznie zarysowane ślady. Leżeli przykryci kołdrą głośno oddychając. W oczach dziewczyny pojawiły się kropelki łez, Louis szybko wytarł je kciukiem i złożył w tym miejscu buziaka.
Spojrzałam na niego...eh nie mogłam na niego patrzeć, tak byłam wściekła. Przez niego jeszcze będę musiała brnąć w to jakiś czas a miałam mieć spokój, ale co zrobić. Usiadłam koło niego i niech powie co ma do powiedzenia, bo inaczej go naprawdę zabiję.
- Mia posłuchaj. Nie bawi mnie ta sytuacja ani nie mam ochoty na kłótnie, tym bardziej przy Nico. Zrozum, że to spóźnienie nie zależało ode mnie. Po prostu samolot nie mógł wystartować, potem te cholerne korki. Prawie loczka udusiłem za kierownicą żeby jechał szybciej i z nim się pożarłem. Myślisz, że sobie z Tobą igram? To sie grubo mylisz, jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie na równi z Nico i tą bandą debili, nie wystawiam do wiatru tych na których mi zależy.
-Ok, kiedy następna rozprawa?
-Wyślą list z terminem. Mia źle ci się z nami mieszka?
-Zmieniasz temat...
-Odpowiedz
-Dobrze, mi tutaj w wami.
-A sądzisz, że mogło by być jeszcze lepiej?
-Co masz na myśli?
-Pomyślałem sobie żeby spróbować stworzyć dla Nicka prawdziwy dom, żeby mały czuł się pewniej żeby miał nas oboje.
-Chyba cię nie rozumiem Louis
-Ja nie chcę się z tobą rozwodzić, naprawdę mi na tobie zależy
- Louis nie będę z kimś komu nie ufam a Tobie nie ufam. Zrozum nie potrafiłabym stworzyć takiego domu jaki sobie wymarzyłeś dla Nico zrozum.
-Nadal mi nie ufasz? Co przez te trzy miesiące zrobiłem, że nie możesz mi zaufać?!
-Po prostu boję się
-Czego ty się boisz, że mamy szansę na normalny dom? Mia spójrz na mnie, prosto w oczy powiedz i mi, że nic do mnie nie czujesz, nigdy nie czułaś, a ja tylko tracę czas. Powiedz mi to, a wtedy dam ci spokój.
Spojrzałam w jego oczy i zatopiłam się. Były piękne jak , cholera jasna nie potrafię skłamać, że nic do niego nie czuje, skoro czuje ale się boje? Przygryzłam dolna wargę i zatopiłam się w jego ustach. Chyba nie spodziewał się takiej reakcji ja zresztą też. Po prostu musiałam to zrobić, coś mi kazało, jego usta tak dobrze smakowały.
Teraz to pierwszy raz Lou przerwał pocałunek patrząc na mnie wystraszonymi oczami.
-Nie pogrywaj tak ze mną, bo ja na prawdę nie zniosę kolejnego twojego kosza.
W odpowiedzi poczuł tylko jak jej wilgotne wargi kolejny raz przyssały, się do jego ust. Spojrzała na niego niepewnie
-Lou cholernie się boje, że to sie nie uda.
Dłonią gładziła jego policzek.
-Uda się, tylko mi zaufaj chociaż troszeczkę, dasz radę?
- Nie wiem Louis ale spróbuje. Pomożesz mi w tym?
- Oczywiście, że Ci pomogę, razem stworzymy idealny dom dla nas, dla Nico.
-Dziękuję
Zbliżyła się do niego i wtuliła w jego ciało. Mia wgramoliła się na kolana Louisa i siedziała teraz na nim okrakiem badając każdy kawałek jego twarzy pocałunkami. On oddał się jej całkowicie, jego dłonie wylądowały na jej jeansach opinających jędrne pośladki.
Z minuty na minutę zatracali się w swoim dotyku, stopniowo łamali kolejne bariery. Jednak w głowie Lou siedziała sytuacja, w której Mia po prostu nagle uciekła, teraz trzymał ją kurczowo za uda, wiedział, że nie może jej wypuścić z rąk, była teraz taka krucha i bezbronna. Przekręcił się na bok tak, że teraz to on nad nią górował, wtedy w jej oczach dostrzegł strach i zakłopotanie wzrokiem błądziła po ścianach, byleby tylko na niego nie spojrzeć.
-Mia nie bój się nie zrobię Ci krzywdy, jak nie chcesz to powiedz, poczekam
- Nie o to chodzi Louis chce tylko się boje, bo widzisz będziesz moim pierwszym partnerem.
- Mi naprawdę? Czuję się zaszczycony. Nie bój się, będę delikatny jak stwierdzisz, że za szybko coś robię to daj mi tylko znać.
-Lou kocham cię wiesz?
-Jasne, że wiem już dawno wiedziałem, czekałem tylko aż mi powiesz, dlatego sie nie poddałem.
Uśmiechnął sie do niej szeroko całując w odkryte ramie. Powolnym ruchem pozbył się jej stanika ciągle szukając w jej wzroku pozwolenia.
-Lou nie jestem z porcelany, stresujesz się chyba bardziej niż ja.
-Jak to nie, właśnie że jesteś, dlatego muszę o ciebie dbać.
Mia przekręciła go na plecy siadając na nim okrakiem, zwinnymi palcami rozpięła jego spodnie i ściągając je swobodnie rzuciła obok łóżka.
- Och Mia - jęknął tylko Lou.
Mia widziała, że pod wpływem tego co zrobiła coś w bokserkach Louisa drgnęło, była strasznie ciekawa co on tam chowa ale bała się zrobić pierwszego ruchu i tak była w szoku, że sama z siebie ściągnęła mu spodnie, nie podejrzewała siebie o to. Nie wiedziała co dalej zrobić i wpatrywała się z Louisa z nadzieją, że on coś dalej pociągnie. On natomiast podniósł się do pozycji siedzącej złapał ją za pośladki i przyciskając do siebie delikatnie zaczął pieścić jej piersi. Dziewczyna pod wpływem ruchów chłopaka jęknęła z rozkoszy. Lou ustami starał się zadowalać jej nabrzmiałe sutki a dłońmi pozbywał się spodni, uniósł ją lekko by zsunąć je całkowicie. Czuł jak z powodu narastającego ciśnienia jego bokserki nagle zrobiły się o dwa rozmiary za małe. Przekręcił ją z powrotem na plecy, tym razem jego usta wędrowały od piersi, przez żebra, podbrzusze, aż napotkały resztki bielizny. Łapiąc ją zębami ściągną, odkrywając jej nagie ciało. Ciało Mii napięło się całe, kiedy doszło do niej, że leży przed Louisem całkiem naga. Speszyła się a jej policzy oblał rumieniec. Louis podciągnął się do jej ucha i wyszeptał tylko, że ma się nie wstydzić, bo jest najpiękniejszą kobietą jaką widział. Po tych słowach lekko się rozluźniła ale nadal dało się wyczuć jej napięte mięsnie. Przesunął dłonią wzdłuż podbrzusza -Mi spokojnie, masz wszystko pod kontrolą pamiętaj.
Delikatnie się uśmiechnęła i pokiwała głową. Louis podparł się na łokciu i musnął usta dziewczyny, ta łapiąc go mocniej za kark pogłębiła pocałunek.
Lou uznał ten znak za zielone światło i skierował swoją dłoń do tak upragnionego miejsca. Pod wpływem dotyku Mia wyprężyła się w jego stronę.
- Słońce nie bój się. Nie musimy jak nie chcesz
- Chce Louis
Louis znalazł się nad nią spojrzał jej w oczy i pocałunkami chciał złagodzić to co miało za chwile nastąpić. Delikatnie zaczął w nią wchodzić , dziewczyna się napięła i było słychać jęk bólu.
-Rozluźnij się bo będzie bardziej bolało... Mia posłuchała i zaczęła stopniowo się rozluźniać gdy już Louis był w połowie drogi drzwi od pokoju otworzyły się i stanął w nich mały człowieczek.
- Wujek chodź na baje...
Louis niekontrolowanym ruchem wszedł w nią głębiej po czym szybko naciągnął na nich kołdrę, dziewczyna stłumiła krzyk w poduszce. Jej dłonie pozostawiły na jego plecach widocznie zarysowane ślady. Leżeli przykryci kołdrą głośno oddychając. W oczach dziewczyny pojawiły się kropelki łez, Louis szybko wytarł je kciukiem i złożył w tym miejscu buziaka.
bardzo lubię to opowiadanie, ciekawe.
OdpowiedzUsuńjednak niektóre rzeczy mnie drażnią, np. brak znaków interpunkcyjnych i takie nagłe zmienianie pisania z różnych spojrzeń co się bardzo miesza.
Ale ogólnie bardzo fajne. Zapraszam do siebie http://it-must-be-a-joke.blogspot.com/
Czekam na następny rozdział, życzę weny :)
Ojć a było tak miło
OdpowiedzUsuńCudny rozdział już nie mogę się doczekać następnego
Hahaha jak ja uwielbiam tego malucha. No po prostu masakra. Nick nie mógł znaleźć lepszego momentu !! :)
OdpowiedzUsuń@CheshireCat0102
awwwww jak słodko ! i dobrze że Mia w końcu zaufała Lou <3 weeh mały wszystko popsuł :((
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny!
No wreszcie... Już myślałam, że to będzie białe małżeństwo :) Gratulacje dla Lou za cierpliwość, ale jak to zostało napisane: "Miłość cierpliwa jest..." Świetny rozdział jak i całe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o to że opowiadanie zbliża się do końca, to wcale się nie cieszę, raczej zaczynam pomału rozpaczać :)
No no.. nieźle! Ale historia! hahahahah
OdpowiedzUsuńhahah świetny no no mały to ma wyczucie hah
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny :)
Świetny rozdział Nico to ma wyczucie czasu xD Strasznie się cieszę że Mia wkońcu zaufała Lou. Co do tego że zbliża się koniec to wcale się nie cieszę, a rozpaczam, ale tak już bywa następne opowiadanie zapewne będzie równie wspaniałe jak to. Czekam na nn xoxo
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://forever-in-dreams.blogspot.com/
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa BOSKIE. i jeszcze ten Nico pod koniec mistrzostwo !! ;)
OdpowiedzUsuńTen mały ma wyczucie czasu! Hah ciekawe jak mu to wytłumaczą :p Rozdział świetny! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNico ma wyczucie czasu, naprawdę :) kocham tego małego chłopczyka! <3
OdpowiedzUsuńBoże, ale dobrze, że Lou spóźnił się na tą sprawę rozwodową :) takim sposobem Nico będzie miał rodzinę, prawdziwą rodzinę, która go kocha i zapewni mu wiele miłości :)
dlaczego koniec?? nie podoba mi się ten pomysł..
czekam na wspaniały kolejny rozdział! ;**
@JLS_GotMyLove
oj, ten nasz nick, najlepszy, zawsze wie kiedy wparować:))
OdpowiedzUsuńTen młody jest dobry!!! Czekam na nn : D
OdpowiedzUsuńThat is the reason why a lot of people do not know about
OdpowiedzUsuńit. The police are investigating the threats, as both have been delivered in a similar style and possibly by the same culprit.
They must reflect the rate for an extensive finding varying from 99 cents
to $69.
Also visit my web-site - phone directory
One may experience severe itching in the affected area however this is not a foolproof way of determining whether it is yeast infection.
OdpowiedzUsuńIf you have gone to your physician you have most
likely been misdiagnosed, then prescribed several different antibiotics or
drugs to help you with your perceived 'other' health issues.
A research scientist says birth control pills do not cause women to
gain weight.
Here is my website how to cure a yeast infection
Then it is important to apply general amount involving any medical cream like Clearasil on your own face.
OdpowiedzUsuńAnother available treatment option that can
be done at home without a prescription is a topical ointment.
After throughly washing the area then placing ice on top
of acne will support with the swelling and pain.
my site :: How to get rid of warts
Ask if they have any 'accessories' for better
OdpowiedzUsuńride photography
Check out my page :: extra resources
The aгticle has сonfirmed neceѕsаry to
OdpowiedzUsuńme. It’ѕ extremely eduсational
аnd you're simply certainly quite educated in this field. You have got opened up my personal face for you to numerous thoughts about this particular topic along with intriguing, notable and reliable content.
Feel free to visit my web page: Http://Www.Dencoinvest.Ro/Index.Php?Search=Viagra
Here is my web-site buy viagra online