środa, 20 lutego 2013

8. I żyli długo i szczęśliwie?

Jesteśmy dla was stanowczo za dobre, rozdział miał być w piątek a dziś jest dopiero środa! Dobra dziś nie będę się rozwodzić, czekamy na wasze opinie! Do napisania robaczki!






Zabrałem co swoje i wyszedłem. W drodze ubierając się i klnąc pod nosem. Jak ona mogła mi to zrobić, zależy mi aż tak, że to boli, ale jak chce tak ze mną pogrywać to proszę bardzo. Dojechałem do domu spakowałem walizkę swoją i Nico.
- Chłopaki, słuchajcie jadę z młodym do rodziców przedstawić im wnuka będę za kilka dni. Jakby się coś działo to dzwońcie ok?
- A co z Mia? Nie jedzie z Tobą?
- Nie i nie pytaj Liam o nic więcej, dobrze? Jak wrócę to wam opowiem.
- Ok stary trzymaj się stary i pozdrów ode mnie Lottie
- Harry baranie nawet nie myśl o tym o czym myślisz.
- Tylko mówię, że masz ją pozdrowić.
- Dobrze pozdrowię.

Władowałem małego do fotelika i powiedziałem, że pozna nową babcię. W końcu jedziemy do mojego domu, tam jest dużo fajnych  cioć. Mały się ucieszył pobawi się z bliźniaczkami, one na pewno go czymś zajmą a ja porozmawiam z mamą.
Droga minęła nam bardzo szybko, w jej trakcie poinformowałem mamę, że nie będę sam. Pewnie sądzi, że przyjadę z nową synową cóż pewnie się rozczaruje ale trudno. Zaparkowałem pod domem i wziąłem Nicka.
-Chodź szkrabie
-Wujku a kto tam jest?
-Moja mama i ona będzie teraz twoją babcią.
Wziąłem małego na ręce i podszedłem do mamy, która już czekała w drzwiach, nie powiem widać, że jest zdziwiona. No cóż nie spodziewałem się innej reakcji.
- Nikuś poznaj moją mamę.
- Dzień dobly mamo wujka Lou
- Dzień dobry Nikuś.
Przed małym udawała, że wszystko jest w porządku ale widziałem jak mnie świdruje wzrokiem i czeka na wyjaśnienia.
- Mamo zaraz Ci opowiem wszystko i wytłumaczę ale nie przy Nicku.
- Dobrze synku. Dziewczynki Louis przyjechał!!
Na schodach było słychać tupot 3 par nóżek. Dziewczyny zbiegły na dół i stanęły jak wryte zobaczywszy kogo trzymam na rekach.
- Kto to jest Louis? Spytała Daisy.
- To jest Nick pójdziesz, Nikuś pobawić się z moimi siostrami?
- Nie wiem. Powiedział wystraszony malec
- Phoebe zajmiesz się nim? Pokażesz mu mój pokój i moje stare zabawki?
- Jasne.
- Idź Nikuś ciocia Phoebe się tobą zajmie i zaraz tu wrócicie.
- Dobrze wujku a ty gdzie będziesz?
- Tutaj na dole z mamą.
- To pa wujek. Mały się przytulił i złapał za rękę Pheobe udając się na górę.
- Mamo gdzie jest Lottie?
- Ma randkę z Martinem, a teraz chodź do kuchni musimy chyba porozmawiać.

Usiedliśmy w kuchni, mama zaparzyła jak zwykle najlepszą herbatę na świecie i ten zapach domu. Kuchnia w której ona się krząta, od razu zrobiło mi się lepiej. Tutaj można naprawdę poczuć się jak w domu.
- Dobrze synek to teraz powiedz mi co to wszystko znaczy.
Opowiedziałem mamie całą historię sprzed miesiąca. Po kolei nawet wyżaliłem się z ostatniej sytuacji z Mią.
- Mamo ja nie wiem co jest ze mną nie tak, że ona ode mnie ucieka. Jestem delikatny i nie zmuszam jej do niczego a ona nadal ucieka.
-Po tym co jej zaproponowałeś trochę jej się nie dziwie, boi się, że dla ciebie liczy się tylko po to by mieć Nicka. Zrozum ją to kobieta, przecież wiesz jak z nami jest.
-Mamo ja ciągle jej to pokazuje, że mi zależy, że jest dla mnie ważna, nie tylko ze względu na Nicka!
-Daj jej po prostu czas. A co do tego malca jesteś pewien?
-Tak mamo jak niczego na świecie, kocham go i nie pozwolę żeby cokolwiek mu się stało.
-Dobrze rozumiem to twoje życie, jeśli trzeba będzie się nim czasami zająć, jak będziecie w trasie, zawsze możesz na mnie liczyć pamiętaj.
- Mamo wiesz, że jesteś najcudowniejszą kobietą na świece?
- Louis wydaje Ci się.
- Mamo kocham Cię.
- Ja Ciebie też synku.
-Wujek głodny jestem
- Chodź, zaraz coś sobie zrobimy.

Wziąłem małego posądziłem na blacie i zacząłem mu robić kanapki, mama patrzyła z dumą w oczach jak zajmowałem się małym.
- Louis jestem z Ciebie taka dumna
 -No mamooo przestań, Nick jaka kanapka?
-Z synką chcę
-Ok proszę bardzo
-Wujku a co będziemy dziś robić? Bo ciocia mówi, że mnie zabierze do parku a ty sobie tu posiedzisz dobla?
-Młoda nie rozpędzaj się tak, idę z wami.
-Nie przesadzaj braciszku umiem się zająć takim maluchem
-Ja nie jestem maluchem! Wujek Zayn mówi, że jestem duży chłop jus.
-Dobra dobra, mały jesteś jeszcze.
-Ej spokój Nicko ty jesteś taki mały duży facet ok? A ty go nie przedrzeźniaj.
Wziąłem małego dziewczynki i mamę i poszliśmy do parku. Bliźniaczki pobiegły z Niko na plac zabaw a my z mamą usiedliśmy na ławeczce i patrzeliśmy jak nasze dzieci się bawią. Jak to brzmi nasze dzieci... Tak jestem ojcem. Może nie widziałem jak się rodził i rósł ale zobaczę jak dorasta, jak spotyka swoją miłość, jak przezywa rozstania, bierze ślub. rozmyślań wyrwał mnie głos mamy.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Przepraszam zamyśliłem się, co mówiłaś?
-Mówiłam, że to takie dziwnie. Nie dociera do mnie, że zostanę bacią w tak młodym wieku. Mały jest naprawdę słodki.
-Zobaczysz jeszcze jaki z niego agent.
-Tak samo jak ty, kiedy byłeś mały
-Widzisz to znaczy, że nadaję się na jego ojca.
-Nadal będziesz mieszkał z chłopakami?
-Na razie tak zobaczymy jak dalej będzie, może mały z nimi nie zwariuje. Polubili go, chociaż Zayn na początku się czepiał teraz robi mu śniadania.
-No proszę czyli mały nie tylko na ciebie tak dobrze działa to świetnie! A co ze ślubem?
Za tydzień w urzędzie mamy termin zaklepany, ale nie wiem czy teraz ona będzie chciała, a muszę mieć żonę zęby dostać opiekę na Nico.
-Louis? -dobiegł mnie głos dziewczęcy.
-Hannah?
-Lou co ty tutaj robisz.
-Przyjechałem do domu. Muszę odpocząć i przemyśleć kilka spraw.
-No tak tu się zawsze wyciszasz.
-Wujek siusiu. -Przybiegł mały i oznajmił nam co chce.
Mama na mnie spojrzała i uśmiechając się powiedziała.
-Chodź słoneczko z babcią pójdziesz do łazienki.
-Z babcią? -spytała zdziwiona Hannah
-No babcią, to długa historia, nawet bardzo, nie będę cię tym zadręczać.
-Lou nie wiedziałam, że masz syna gratuluję! Ale przecież on ma ze cztery latka, więc to było kiedy ty i ja... Louis jak mogłeś?!
-Hannah to nie tak, spokojnie. On nie jest moim biologicznym dzieckiem, ale to na prawdę skomplikowane.
-Nie interesuje mnie to. Widzę, że szybko się pocieszyłeś po mnie. Nie sądziłam, że taki jesteś Lou, nie byłeś taki nigdy, chyba sława za bardzo cię zmienia.
-Słucham? Chyba za dużo sobie pozwalasz, dlaczego wy wszyscy próbujecie mi wmówić, że robię coś źle albo jak mam żyć?! To moja spawa!
-Lou zależy mi na tobie i zawsze będzie.
Bardzo szybko przybliżyła się do mnie składając na moich ustach delikatny pocałunek. Moje serce gwałtownie przyspieszyło, czy to możliwe żebym coś jeszcze do niej czuł? Chyba nie powinienem prawda? Ale jak ona cudownie całowała... Nagle wszystkie wspomnienia wróciły.
-Wujku wujku mamy pysne lizaki babcia mi kupiła! 
Mały wraz z moją mamą stali przed nami wpatrując się w zastaną sytuację.
- Babciu co to za ciocia? 
- To koleżanka Louisa. Wiesz co, idź do dziewczynek dobrze, zobacz czekają na Ciebie i daj im lizaczki. 
Mały pobiegł z lizaczkami. 
- Hannah na Ciebie chyba już pora. 
- Do widzenia  Pani Tomlinson.
Hannah poszła a ja coś czułem, że będę miał zjebki od mamy. 
- Co ty do cholery wyrabiasz człowieku? Chcesz być dorosły, a co to było przed chwilą? Musisz być odpowiedzialny jak chcesz mieć dziecko i żonę!. Zachowujesz się jak dziecko.
- To ona mnie pocałowała. 
- I właśnie o tym mówię. Módl się żeby Mia się o tym nie dowiedziała
-A niby jak się dowie, przecież ty jej nie powiesz, prawda?
-Ja nie powiem ale Nick widział wszystko, to dziecko nawet nie świadomie może się wygadać, a przecież nie wolno takim dzieciom mówić nie mów dla Mii, bo będzie zła, Lou nie tak cię wychowałam! Chodźmy lepiej do domu i licz na to że mały o tym zapomni zanim wrócisz do Mii i chłopaków.
- Ale mamo..
-Nie ma mamo Louis, zachowujesz się nieodpowiedzialnie! Nie zachowujesz się jak przystało na dorosłego! Zastanów się co robisz bo możesz się nie zorientować, że krzywdzisz tych których kochasz.
-Dobra no jestem dzieciakiem tak? Jeszcze dodaj, że nie umiem się zająć małym i będzie super. 
-Chodź do domu bo zaraz się pokłócimy.
Wróciliśmy do domu, mały tak polubił swoje ciotki, że od razu pobiegł z nimi na górę a ja udałem się do siebie do pokoju i walnąłem się na łóżko. Zacząłem myśleć o tym o czym mówiła mama może i ma trochę racji? Chociaż z drugiej strony to ona mnie pocałowała nie ja ją, ale mogłem ją odepchnąć nie pozwolić na to.

Z zamyślenia wyrwał mnie telefon. Harry?
-Halo skarbie
-Ja pierdole Lou ja rozumiem Nick te sprawy, ok jestem w stanie pojąć wszystko, chyba nawet sztab by to pojął, ale Hannah co ty z nią odpierdalasz, co z Mią?
-O co ci chodzi?
-Sprawdź swojego twittera napisała jakieś farmazony o tym jaki to jesteś super, jak fajnie, że chcesz się zająć Nickiem, no i napomknęła coś o tym jak dobrze jest znowu móc czuć twoje usta, nie czytałem do końca bo rzygam tym! Co ty kurwa człowieku odpierdoliłeś?
-Napisała o tym? Ja pierdole, kurwa mać, cholera jasna!
-Brawo! Czyli to prawda ale, to nie mi się będziesz tłumaczył, ogarnij się bo spierdolisz to co masz. Myślisz, że sąd da ci opiekę nawet po ślubie jak dowie się, że nowy tatuś Nicka ma dwie mamusie? Zapomnij! Co się z tobą dzieje Lou?
-Harry to nie tak, ona mnie tylko pocałowała.
-Tylko?! Tylko to może Zayn mówić albo ja a nie ty, nie ktoś kto ma być ojcem czterolatka!
- Dobrze już nie krzycz na mnie, co się stało to 
się nie odstanie, ale to ona mnie pocałowała a nie ja ją. Byliśmy w parku z mamą i z małym i tak wyszło jakoś. 
- Louis nie może wychodzić tak jakoś, będziesz się nieźle tłumaczył Mii z tego . 
- Wiem Harry wiem. I tak mi już nie ufa więc co mam zrobić? 
- Nie wiem Louis , nie mam pojęcia co Ci poradzić. A teraz już kończę bo przyszła pani kurator na małe co nie co.
- Boże Curly nie chce wiedzieć. Na razie i baw się dobrze. 

Boże święty ten człowiek pieprzy wszystko co się rusza. No nic muszę zadzwonić najpierw do Hannah i z nią pogadać. Wybrałem do niej numer i po 3 sygnałach odebrała
- No cześć misiaczku.
- Nie mów do mnie misiaczku, dobrze Ci radzę. 
- O co Ci chodzi?
- Możesz mi powiedzieć do jasnej cholery jak to się stało, że cały świat wie że się całowaliśmy?
- Zaraz cały świat. Daj spokój,
- Hannah do jasnej cholery, chcesz zniszczyć wszystko co budowałem przez ten miesiąc? Mój związek z Mią? O to ci chodzi? I tak mamy dużo problemów żałuje, że tak wyszło wiesz? Zależy mi na Nico i na Mii a ty to niszczysz!
-Szkoda, że nie mówiłeś tego, kiedy mnie całowałeś!
-To ty mnie pocałowałaś!
-Ha ha ha skarbie mam cię w garści, więc proszę cię, nie fikaj bo źle się to dla ciebie skończy.
-Grozisz mi?
-Ostrzegam
-To nie wygląda mi na ostrzeżenie, dobrze ci radzę zniknij z mojego życia i już nigdy się w nim nie pojawiaj. Tak będzie lepiej dla ciebie, dla mnie i dla wszystkich.
-Tym razem nie odpuszczę ci tak łatwo sądzisz, że skoro jesteś gwiazdą wszystko ci wolno? Nie mój drogi, to ja tu dyktuje warunki, jutro o 12 w parku.
-Chyba śnisz, nie próbuj swoich sztuczek i tak się tam nie pojawię. Cześć!
No i się zdenerwowałem. Eh… po co ja do niej dzwoniłem, co ja sobie myślałem? Że powie przepraszam Louis usuwam się z twojego życia? Ale ja głupi jestem. Muszę zadzwonić do Mii powiem jej sam, zanim gdzieś wyczyta. Po kilku sygnałach odebrała. 
- Tak słucham?
- Hej Mia to ja Louis. 
- Czemu nie zadzwoniłeś na komórkę?
- Musze Ci coś powiedzieć.
- Co znowu zrobiłeś?
- Mia ja nic naprawdę, wiem że mi nie ufasz i to co powiem może Cie zranić, ale najpierw mnie wysłuchaj a potem możesz rzucić słuchawka. Przyjechałem do Doncaster.. z małym żeby mama go poznała, i poszliśmy do parku z moimi siostrami i z Nico. Przyplątała się moja była i nawet nie wiem kiedy ale mnie pocałowała. Przepraszam Mia, ja nie chciałem tego, ale ona to zrobiła ja jej nawet nie prowokowałem. A potem wrzuciła na TT jakieś głupoty, że się całowaliśmy i teraz mi grozi.
Zamiast krzyku Mii usłyszałem tylko dźwięk trzaskającej słuchawki i sygnał przerwanego połączenia.

Kolejna moja debilna zagrywka! Brawo Lou, brawo! I co ja mam teraz robić, przecież teraz bankowo nie będzie chciała mnie znać, Boże jakim ja jestem debilem, chyba zapomniałem w jakiej sytuacji od niej wyszedłem. Ok ja nie zachowałem się fair, może powinienem zostać... Ale przecież to ona zagrała na moich uczuciach, czy ja nie mogę w końcu zacząć żyć normalnie, ułożyć sobie życia i po prostu być szczęśliwym, widocznie nie.
Uśpiłem małego, zjadłem jakąś kolację i poszedłem spać. Rano czeka mnie sporo pracy, najpierw kolejny raz muszę pogadać z Mia, potem sztab i chłopaki, Lou musisz być silny.
Usnąłem myśląc co mam Mii powiedzieć. Rano obudziła Mnie Lottie wskakując mi do łóżka. 
- Bracie słyszałam, że zostałam ciocią.
- Tak jakoś mała wyszło. Poznałaś już Nico?
- Tak, przy śniadaniu. Słodki z niego malec.
- Właśnie siostra co to za Martin? Co? Czemu ja nic nie wiem?
- A bo to świeża sprawa, jeszcze nie jestem niczego pewna. 
- No dobra to nie wnikam, a teraz daj mi się ubrać i umyć, spotkamy się na dole.
- Dobra Tommo.
Ubrałem się umyłem i wziąłem telefon. Trzeba zadzwonić do sztabu to po pierwsze.

Poszło jak z płatka uff, sztab zajmie się sprawą z Hannah, mam nie wnikać w jaki sposób, ale ufam im czyli powinno być ok. Od chłopaków po tym co się stało dostałem ostrą zjebkę, to co zafundował mi wczoraj Harry to była tylko namiastka tego co stało się teraz. Tak, jestem skończonym debilem, bo nawet moja była potrafi zakręcić mi w głowie w najmniej odpowiednim momencie.
Teraz telefon do Mii, to będzie prawdziwy wyczyn, jeśli uda mi się powiedzieć to co chcę a przede wszystkim to co powinienem.
-Hej Mia proszę cię nie rzucaj słuchawką, wysłuchaj mnie ostatni raz.
-Nie mamy o czym rozmawiać.
-Owszem mamy! Posłuchaj mnie naprawdę ostatni raz, potem możesz mieć już minie gdzieś.
-Streszczaj się bo mam mało czasu
-Mia wiem, że to co było między nami pewnie cię przerosło, rozumiem to.
-Nic między nami nigdy nie było.
-Nie kłam bo było, oboje o tym dokładnie wiemy! Kiedyś może będziemy mogli może porozmawiać o tym dlaczego tak się stało, ale teraz chcę żebyś wiedziała, że cholernie mi na tobie zależy, nie ze względu na Nicka tylko ze względu na siebie. Nigdy nie mówiłem Kocham bo nigdy nie byłem tego pewien. Teraz jestem pewien w stu procentach Kocham Cie Mia to z tobą chcę wychować Nicka, z tobą chcę spędzać każdą wolną chwilę, dla ciebie chce wracać do domu. Zrozum to w końcu!
-Skończyłeś?
-Tak
-Super to na razie.

No pięknie, to po mojej miłości. Może kiedyś mi się uda odzyskać jej zaufanie. Na razie muszę zając się ślubem. Trzeba kupić Nickowi garnitur. Mam nadzieje, że nadal to jest aktualne. Po śniadaniu wróciliśmy i Nickiem do chłopaków, czas zrobić małe zakupy. Mia sukienkę już ma ja garnitur też, został jeszcze mały. 
-Harry pójdziesz z nami po garnitur dla młodego?
-A ten ślub nadal aktualny?
-Tak! Aktualny! Idziesz czy nie?
-Idę idę, przecież beze mnie nie dacie rady, wujek Harry niezastąpiony zawsze i wszędzie.
W centrum wybraliśmy świetny komplet dla młodego, Harry kupił oczywiście nową muchę. Było ciężko bo mały nie chciał nic mierzyć, ale Harry ma swoje sposoby aby go przekonać. Po zakupach zjedliśmy obiad na mieście i wróciliśmy do naszej reszty oszołomów.
Kolejne dni mijały powoli. Zacząłem szukać jakiegoś małego domku dla mnie i Nico jak i miałem nadzieję, że Mia z nami zamieszka ale na razie nic nie znalazłem. Dlatego Harry zrezygnował ze swojego pokoju na rzecz pokoju dla Mii. Żeby nie musiała się męczyć ze mną w jednym pokoju. Przygotowaliśmy wszystko tak żeby nic jej nie brakowało. Dzień przed planowanym ślubem zadzwoniłem do niej żeby się upewnić czy mnie nie wystawiła do wiatru. 
- Czego chcesz Louis?
- Mia chciałem się tylko dowiedzieć czy ślub nadal aktualny.
- Przecież obiecałam, że to zrobię to nie zmienię teraz zdania, ale po 3 miesiącach będzie rozwód czy tego chcesz czy nie. Rozumiemy się?
- Ależ oczywiście Mio. Słuchaj bo jest jeszcze taka sprawa, że Ci z ośrodka mogą przyjść i sprawdzić czy naprawdę jesteśmy po ślubie i mieszkamy razem, tak że jest u nas dla Ciebie przygotowany pokój. Na 3 miesiące możesz się do nas wprowadzić?
- Jak nie mam wyjścia to to zrobię, ale nie licz na nic więcej. 
- Dobrze. To do zobaczenia jutro o 13.
- Do widzenia.

To dziś, ostatnie moje godziny kawalerskiego życia.
-Nick obrączki masz?
-Tak tu w kiesonce
-Super Harry możemy wychodzić?
-A może krawat kretynie zawiążesz, i marynarkę założysz?
-Boże tak, tak, to stres.
-Tak, tak, tak, to potem będziesz mówił, Zayn zawiąż mu ten krawat.
-Tak jest, Zayn wszytko załatwi. Chodź tu panie młody.
-Wujku a ja dobze mam muchę?
-Tak super, ale specem od much jest wujek Harry on ci poprawi.
-Dobra ja już, jestem gotowy!
-To jedziemy po mię a potem do urzędu.
-Kto kieruje?
-Wujek Zayn kieruje, a młody siedzi z przodu jako pilot.
-Jedzmy już! wujek!

Mia
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że podjechał RR Harrego. Z tyłu wysiał Louis i podążał w kierunku budynku. Jeszcze szybki look w lustro, czy wszystko ok i możemy wychodzić. To ostatnie dni mojego panieńskiego życia. Nawet nie miałam wieczoru panieńskiego. Eh.. zresztą nikt nie wie, że wychodzę za mąż i to za kogo za jednego z najbardziej pożądanych chłopaków w Wielkiej Brytanii. Usłyszałam dzwonek do drzwi i odtworzyłam Louisowi
-Wow!
- Rozumiem, że dobrze wyglądam?
-Wow…
- Możemy iść?
- Tak.
Podał mi rękę i udaliśmy się do samochodu.
- Ciocia Miaa..
- Cześć szkrabie.
- To co jedziemy? Spytał Zayn
- Tak.
Podjechaliśmy pod urząd i poszliśmy do Sali, w której miął odbyć się ślub.

Boże jak ja się stresowałem! Przecież to mój ślub, za godzinę będę miał żonę! W sali czekali już wszyscy goście Mama dziewczynki, kilka osób ze sztabu, kiedy wszystko się zaczęło ciśnienie powoli zaczynało ze mnie schodzić, ale to jak bosko wyglądała moja przyszła żona, nie pozwalało mi ukoić nerwów. Wszystkie pary oczu zwrócone były teraz na nas, pomiędzy nami stał Nick trzymający obrączki. Zdjęcie jak z obrazka, na szczęście media nic nie wiedzą i mam nadzieję, że tak zostanie.
Urzędniczka zaczęła ceremonię a ja nie myślę tylko patrzę na Mię, na to jaka jest piękna. Kiedy przeszliśmy do przysięgi Nico podał Mii obrączkę dla mnie a Mia zaczęła mówić patrząc mi w oczy. Jakie ona ma piękne oczy, jak pięknie mówiła słowa przysięgi, teraz moja kolej. Spojrzałem na nią w jej oczy, i nie przerywając kontaktu wzrokowego zacząłem mówić. wypowiadając ostatnie słowa " i ślubuję Ci miłość wierność i uczciwość małżeńską" delikatnie się uśmiechnęła a ja złapałem ją za rękę i pocałowałem w dłoń. Urzędniczka dała nam pozwolenie na pocałowanie panny młodej. Nie wąchałem się ani chwili delikatnie musnąłem jej usta wiedziałem, że jest a mnie wściekła dlatego chciałem żeby ten delikatny pocałunek pokazywał ile dla mnie znaczy i jak bardzo ją kocham.

Wyszliśmy z urzędu, życzenia, życzenia, życzenia, rozejrzałem się za przyjaciółmi. Harry stał z bananem na twarzy obejmując kogo? Naszą kochaną panią kurator, jego dłoń była stanowczo za nisko, ale co tam w końcu to Harry, powinienem do tego przywyknąć. Objąłem Mię mocniej, ciekawe czy udawała, ten uśmiech czy po prostu trochę jej przeszło. Po kameralnej uroczystości wróciliśmy wszyscy razem do domu, do naszego domu, jak to fajnie brzmi...
Harry przygotował odświętny obiad. Dobrze, że on coś zrobił bo ja nawet o tym nie pomyślałem, jaki z niego dobry przyjaciel. Dj Payne in the house rozkręcił imprezę włączając jakąś muzykę. Lottie z Harrym zaczęli piszczeć, że pierwszy taniec należy do mnie i Mii.
-Mia zgodziłabyś się ze mną zatańczyć?
- Oczywiście że tak.
Kiedy tylko uzyskałem odpowiedź, przytuliłem ją mocno do siebie. Tak jakby od tego zależało moje życie, chciałem ją mieć tutaj blisko siebie, na zawsze.

- Louis uspokój się i zachowuj się normalnie udusisz mnie!
- Jestem normalny. Po prostu chciałbym mieć Cię cały czas tak blisko jak teraz, Mia tęsknię za Tobą. Jesteś najpiękniejszą panną młodą jaka kiedykolwiek widziałem.
-To miłe Louis co mówisz ale sam wiesz jak wygląda sytuacja. Jutro przywieziemy kilka moich rzeczy a za 3 miesiące się wyprowadzam. Daruj sobie te miłe słówka.
- Naprawdę nie da się w żaden sposób tego naprawić? 
- Nie wiem Louis naprawdę nie wiem. 
Dobrze, że nikt nie słyszał naszej rozmowy Harry był zajęty podrywaniem naszej pani kurator, dziewczynki tańczyły z Nico Niall z Zaynem i Liamem tańczyli jakiś dziwny taniec we trójkę a moja mama z chłopakiem tańczyła gdzieś w kącie przytulańca.
Objąłem ją pewnie, mocno przytulając ją do siebie. Ten taniec był wyjątkowy, wolny, czuły i taki nasz. Chciałem żeby piosenka nigdy się nie skończyła, przecież to pewnie ostatni czas, w którym mogę mieć ją tak naprawdę blisko. Niestety wszystko co piękne szybko się kończy, zajęliśmy miejsce przy stole. Starałem się jakoś rozluźnić atmosferę panującą miedzy nami ale chyba słabo mi to wychodziło.
Dom pustoszał, mama z dziewczynkami pojechała do domu i w końcu zostałem tylko z Mią i chłopakami.
-Mia zostaniesz dziś u nas prawda?
-Raczej nie ma nikogo trzeźwego, więc nie mam wyjścia.
-Chodź pokażę ci jak zrobiliśmy dla ciebie pokój.
Wziąłem butelkę białego wina, kieliszki i udałem się z Mią na górę.

27 komentarzy:

  1. świetne ;) ale szkoda mi Lou :///

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, mam nadzieję, że po między Mią a Lou wszystko wróci do normy
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski! Niech Mia przekona się do Lou. Tam mi go szkoda. Klaudia xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne. Mam nadzieje że wszystko będzie ok między Lou i Mią ale troche dramy nigdy nie zaszkodz ;D Czekam na nn
    @koolooroowax

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wrażenie że w tym pokoju coś się wydarzy. Jakas noc poslubna? Czekam na nowy rozdział
    @CheshireCat0102

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny * _ * Mam nadzieje że szybko pojawi się następny : )

    OdpowiedzUsuń
  7. zajebisty . szkoda lou :(.

    @Real__Caroline

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny czekam na nastepny szkodami mi Lou :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział super! Mia to idiotka -.-

    OdpowiedzUsuń
  10. Za jakie grzechy ten Louis tak cierpi. A zachowania Mia to już nie ogarniam, raz chce, raz nie, raz to małżeństwo ma trwać 6 miesięcy następnie 2, a teraz czytam ze 3? WTF? Niech się dziewczyna ogarnie, bo straci takie ciasteczko, które na dodatek je kocha.
    Uwielbiam to opowiadania. Jak dla mnie rozdziały mogłyby pojawiać się przynajmniej raz dziennie :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z jednej strony szkoda mi Lou ale z drugie sam do spieszył, mógł trochę pomyśleć! Oni naprawdę do siebie pasują! Rozdział świetny! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  13. ullalalalal, uwielbiam tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Dajesz nexta:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Dajesz nexta:*

    OdpowiedzUsuń
  16. Dajesz nexta:*

    OdpowiedzUsuń
  17. " Sam nie wiem kiedy znalazłem się nad nim. Nie wiem jak to się stało, że siedziałem na nim okrakiem, bardzo blisko jego twarzy. Harry dyszał z wysiłku, kiedy moje usta znajdowały się tuż nad jego wargami. Jego owiewający mnie oddech był gorący i chłodny jednocześnie. Nie wiedziałem jak to jest możliwe.
    - Pocałujesz mnie w końcu? - zapytał."
    Chapter Twelve na http://our-month.blogspot.com/ Zapraszam i liczę na opinię :)

    OdpowiedzUsuń
  18. NO NIECH TEN LOUIS TAK NIE CIERPI !! On ma być z Mia i mają być szczęśliwi !!!

    OdpowiedzUsuń
  19. czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  20. kocham to opowiadanie ;******

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo, bardzo, bardzo, bardzo uwielbiam !

    OdpowiedzUsuń
  22. czekam na kolejną cześć !

    OdpowiedzUsuń
  23. chcę więcej! chcę już następny rewelacyjny rozdział! :**
    @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  24. Tyryryrryry, czekam na seks haha :D. Niech jej już przejdzie, no ile można się złościć :D. I to słodkie, że się tak stresowali przed ślubem aww <3.
    No cóż, jest jak zawsze bardzo dobrze :). Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zakochałam się od pierwszego rozdziału *-* Niesamowity talent. Ja startuję z opowiadaniem, jeśli chcecie wpadnijcie. : http://planned-by-fate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń