czwartek, 13 września 2012

35 Chcesz się kłócić?


Londyn
-Widzisz, było mnie nie zostawiać teraz będziemy kursować z tymi walizkami –zaśmiał się Zayn
-Bardzo śmieszne, jak nie chcesz to nie musisz kursować. -Przecież wiesz, że chcę inaczej bym was nie szukał głuptasie. -Pati a wy macie jakieś plany na dziś? – Zapytał Harry
Kiedy kobieta opuściła pomieszczenie Louis patrzył na mnie rozbawiony.
-Hazz widziałeś to? Przecież ona gdyby mogła to zgwałciła by cię tu i teraz, a ten wzrok gesty,  chłopcze jakie ty masz podejście do dzieci –Lou zaczął się głośno śmiać. –Wiesz chyba powinienem być zazdrosny.-Z rozbawieniem kontynuował Louis.
-Tak? Może by się przydało, w końcu wiedziałbyś co ja czułem kiedy byłeś z El.
-Harry przecież to już zamknięta historia.
-Co z tego, że zamknięta to nie zmienia faktu, że pół roku musiałem się tobą dzielić.
-Chcesz się kłócić? Tutaj? Może jeszcze urządzimy sobie popołudnie wyrzutów.
-Nie chcę- Harry wziął małą na ręce i posadził sobie na barana –Zu przytulimy szelkowego wujka?
-Tat
Harry podszedł do Louisego obejmując go w pasie jedną ręką, Zu złapała go mocno za szyję i czochrała po włosach.
-Tak jest znacznie lepiej, Hazz nie wracajmy do przeszłości, cieszmy się tym co jest, że mamy siebie i przynamniej w domu nie musimy się z tym kryć.


-Tak, planujemy prze najbliższe osiem godzin nie wychodzić z łóżka, weźmiemy tylko coś do zjedzenia i już nas nie ma. Zaraz zadzwonię po Olkę żeby zajęła się Zu.
-A może ja i Lou się nią zajmiemy? Od razu skoczymy po jakieś zakupy bo lodówka… hmm świeci pustkami.
-Nie wiem czy wytrzymacie z nią tyle czasu sami.
-Damy radę, prawda Louis?
-Jasne, z Mike’m sobie poradziliśmy przez kilka dni to z nią nie damy rady?
-Ale on ma 4 lata, a ona rok! Nie sądzę żeby to był dobry pomysł, z waszymi durnymi pomysłami jeszcze jej się coś stanie –wtrącił do rozmowy Zayn
-Masz coś konkretnego na myśli? Nie wiem czy się zorientowałeś ale to dzięki nam jesteś tu z Pati i Zu więc proszę cię… trochę zaufania stary. –mulatowi od razu zrzedła mina na samą myśl co by było, gdyby sąsiad nie odwołał oskarżeń.
-Dobra chłopaki ja wam ufam, ale gdyby coś się działo macie dzwonić i wróćcie przed 8 bo muszę ją wykąpać. Jasne?
-Tak jest pani kapitan! –odrzekli we dwóch
-Tu macie jej torbę, pampersy, chusteczki, butelka i chrupki. Mam nadzieję, że obędzie się bez większych komplikacji z pampersami i całą resztą, aaa i pamiętajcie Amm oznacza jedzenie lub picie, za godzinę powinna coś zjeść więc tu macie kanapkę. Powodzenia!

Harry i Louis włożyli małą w fotelik i ruszyli na zakupy, Niall jak zwykle poszedł coś zjeść a Liam był umówiony z Dan. My natomiast mieliśmy kilka godzin spokoju, które zamierzaliśmy dobrze wykorzystać.
-Pati ja się boję o nią jak oni ją zabierają –ze smutną miną powiedział Zayn
-Ale czego się boisz? Potrafią się opiekować nią praktycznie tak dobrze jak ty, więc skąd ten strach?
-A jak coś odwalą?
-Np. co?
-Nie wiem, zabiorą ją w jakieś dziwne miejsce czy coś?
-Och o tym nie pomyślałam, na pewno już siedzą w GayClub we troje i świetnie się bawią.
-Przestań ja mówię poważnie.
-To wymień mi jedno głupie miejsce, w które mogą ją zabrać?
-…
-no właśnie, chyba trochę przesadzasz, chodzi o to, że są razem prawda?
-Tak
-Tylko ja nie wiem co w tym złego, zobacz od czasu jak są razem w towarzystwie dużo bardziej się hamują nie mówią sprośnych żartów, nie dotykają się ciągle, oni naprawdę starają się nie rzucać w oczy, zwłaszcza tobie. Doskonale wiedzą, że ich nie akceptujesz a mimo to starają się udawać, że wszystko jest ok. Postaraj się ich zrozumieć, a na pewno to, że tak samo jak ty nie chcą żeby Zu się coś stało, zajmują się nią doskonale i jeśli chcą nam czasem pomóc powinniśmy się tylko cieszyć.
-No dobra, masz trochę racji
-Ja wiem, że ta rozmowa nie zmieni twojego stosunku do nich, ale choć trochę postaraj się nie czepiać ich na każdym kroku, proszę cię tylko o to.
-Potrafisz sobie owinąć mnie wokół palca, wiem że to nie dobrze ale nie umiem nic z tym zrobić.
-Właśnie to dobrze, ja góruję tutaj a ty… -nie dokończyłam ponieważ poczułam jego usta na moich wargach.

Zakupy
-Miśku nie zrobiliśmy listy zakupów
-Spokojnie Hazz mam wszystko w głowie, wsadzaj tego małego potwora do wózka i podbijamy sklepy. Najpierw ciuchy potem spożywka. Co potrzebujesz?
-Tampki! –z ożywieniem krzyknął Harry  i podskakując jak mała dziewczynka klasnął w ręce.
-Ok, i do tego kupimy ci jakąś koszulkę, najlepiej w paski.
-Nie chcę w paski!
-Proszę cię Hazz tylko jedną, wiesz jak będziesz mnie wtedy kręcił?
-No dobra ale założę ją tylko dla ciebie.
-Super, a ty Zu coś potrzebujesz?
-Tat
-Aha, ja wiem że coś ci trzeba a wujek Harry dogada się z tobą co dokładnie.
-Jasne zawsze dla mnie czarna robota, Zu sądzę, że skoro jedziemy do Australii to potrzeba ci coś na plażę! W końcu będziemy się kąpać w oceanie i pływać jachtem.
-Durniu ona jest za mała na pływanie w oceanie, taka woda jest za zimna, ale na plażę faktycznie coś możemy kupić. Czyli najpierw sklep dziecięcy.
-Spójrz na ten jest w paski! I ma takie wycięcia na pampersa!
-Lou nie w paski, paski są zarezerwowane tylko dla ciebie, ale ten zielony jest fajny i fajny materiał.
-No dobra to bierzemy i czapeczkę tą od słońca też, Zu podoba ci się?
-nnie
-Czyli i tak bierzemy bo fajnie w niej wyglądasz, taa pewnie Zayn kupiłby jej tego ful capa, zobacz.
-Bankowo  on chyba zapomina, że to dziewczynka. Właśnie zobacz jakie butki! Idealne na lato i do nauki chodzenia!
-Skąd wiesz?
-Bo mają tu takie wypukłe i się nie ślizgają, Pati mi mówiła.
-No to bierzemy i wychodzimy.

-Converse! Yeah to mój raj! Chcę te białe za kostkę rozmiar 44 i te szare krótkie o i jeszcze te zielone! Wszystkie rozmiar 44 –ekspedientka lekko zaszokowana udała się na zaplecze po wybrany rozmiar.
-Louis zobacz te czarne
-Nie pasują do ciebie
-Tobie głuptasie, nie mi
-Aaa właściwie mogą być, więc ja 43 poproszę.
-Hej Louis a może Zu weźmiemy takie czerwone za kostkę?
-Pewnie!

Po kilkunastu minutach chłopcy opuszczali kolejny sklep z co raz większą ilością toreb, w końcu zanieśli wszystko do auta i pozostało zrobić im tylko zakupy na dzisiejszą kolację.
-Lou mógłbyś przestać?
-Co mam przestać –odpowiedział Louis idący trochę przed Harrym, który prowadził wózek z Zu.
Harry nachylił się nad szatynem –nie udawaj głąba, nie wiem co jadłeś ale puszczasz takie cichacze, że aż mi się słabo robi –Loczek cicho zachichotał.
-Odwal się to nie ja durniu –obaj równocześnie spojrzeli na dziecko
-Nie błagam cię, nie zrobiłaś tego prawda? Nie zrobiłaś tego swoim dwóm ulubionym wujkom.
-Obawiam się, że potrzebujemy punktu do przewijania dziecka…
-Kurwa no! Nie mogła poczekać godzinę
-Widocznie nie Harry spokojnie poradzimy sobie jakoś. Taki punkt jest chyba koło wc mijaliśmy przed chwilą, chodź.

Oczami Harrego
No ładnie trzy baby i nas dwóch tego jeszcze nie grali, spojrzałem nie pewnie na Louisego, który był chyba bardziej przejęty sytuacją niż ja. Wiedziałem jedno, wzrok wszystkich obecnych tu kobiet będzie skupiony na tym co za moment będę robił, przecież nie codziennie można zobaczyć jak dwóch wujków przewija dziecko. Tym bardziej jeśli to nasza dwójka, na szczęście chyba nikt nas tu nie zna uff. Dobra zaczynam spodnie zdjęte body rozpięte fuuuuu jak śmierdzi, boże Zu co ty jadłaś? A teraz najgorsze rozpiąłem pampersa i właśnie wtedy mała zaczęła wierzgać nogami połowa zawartości pieluchy wylądowała na mojej ręce bleeeeh. Wyrzuciłem wszystko do kosza i umyłem rękę, starając się ubrudzić jak najmniej wytarłem ją chusteczkami.
-Louis pomóż mi daj czystego pampersa i zasypkę.
-Dobra sukces za nami ja musze umyć ręce a ty ją ubierz.
Ciągle czułem ten zapach nawet kiedy na rękach miałem sporo detergentu w postaci mydła. Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna, jeszcze tego mi teraz trzeba pomyślałem.
-Hej jestem Laura. Nie mam pojęcia gdzie się tego uczyłeś ale gdybym mogła już zatrudniłabym cię jako opiekunkę do mojego dziecka, chłopcze masz super podejście, pewnie jeszcze nie studiujesz wiec zapraszam do mnie, mam szkołę dla opiekunek, z pewnością cieszyłbyś się tam dużą renomą, jak coś to dzwoń! Wierzę, że jeszcze się spotkamy –powiedziała kobieta szybkim słowotokiem.
-Yyyy ale ja nie chce być opiekunką, nigdy nie chciałem, wolę śpiew.. z resztą nie ważne, dzięki za wizytówkę.


Tak rzadko zdarza się, tutaj że ktoś cię nie zna ale gdy dostajesz wizytówkę do szkoły opiekunek to wiedz, że coś się dzieje.


15 komentarzy:

  1. genialny :) czekan na nn i zapraszam do siebie

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha ... Szkoła dla opiekunek !
    Nie mogę z tego ! :)

    Rozdział świetny ! Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. wow. KOCHAM ♥ czekam na nn

    katie

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak rzadko zdarza się, tutaj że ktoś cię nie zna ale gdy dostajesz wizytówkę do szkoły opiekunek to wiedz, że coś się dzieje."
    AHAHAHAAHAHAHAH.
    umarłam, serio. motyw zakupów Larry'ego dla Zu mnie rozwalił na łopatki. KOCHAM TO.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty !!
    Czekam na nn...xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha nie no niemogę. Harry jako opiekunka Haha dobree. Czekam na kolejny cudny rozdział. becausetruelovecannothide.blogspot.com - Larry, Niam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha nie mogę.. ;D Harry opiekunka! <3
    Świetny rozdział. Czekam na NN i zapraszam do mnie na 5 rozdział . :D
    http://1d-blog-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedni chłopcy... Harry i Lou przewijający dziecko! Tego jeszcze nie grali! Chciałabym to zobaczyć!
    Czekam na kolejny!
    Alex ;*
    (Zapraszam do mnie)

    OdpowiedzUsuń
  9. HAHAHAHHAHHAH!
    ubóstwiam ostatni fragment! :D
    świetne, śmieszne i w ogóle cudowne! :D
    czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja myślałam, że oni ją gdzieś po drodze zgubią :)

    OdpowiedzUsuń
  11. "I w momencie, gdy poczułem jak wtula twarz w moją szyję a ja miałem ochotę przyciągnąć go jeszcze bliżej, on uniósł się sprawiając tym samym, że oboje znaleźliśmy się ponad powierzchnią wody; Na powietrzu gdzie potrzeba bezpieczeństwa nagle przestała być nam potrzebna."
    Zapraszam na Chapter Three na http://our-month.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń